Piękne pole na biwak. Szkoda, że bez WC...
Turyści narzekają, że na przystani kajakowej w Trzebowie (gm. Żagań) nie ma toalety. Urzędnicy mówią, że to z winy wandali...
Często jeżdżę na rowerze - mówi Jan Dróżdż z Żagania. - Zapuszczam się aż do Trzebowa, gdzie w ub. roku wybudowano bardzo ładne pole biwakowe. Są stoły wiaty, pomosty, ale jest jeden problem. Nie ma żadnej toalety, co doskwiera szczególnie wtedy, gdy jest dużo ludzi nad wodą. Muszą chodzić po lasach. Szkoda, bo warunki wypoczynku są bardzo dobre, a to jedyny mankament tego terenu, który jest bardzo ładny i wart odwiedzenia.
Miejsce biwakowe powstało w ub. roku z inicjatywy Fundacji Ekologicznej Zielona Akcja. Projekt nosił nazwę „Dla Kwisy, dla Natury - przygotowanie małej infrastruktury turystycznej, służącej zabezpieczeniu rzeki przed nadmierną presją turystów”.
Dzięki projektowi powstała infrastruktura turystyczna, która grozi przyrodzie, należącej do obszaru Natura 2000.
Powstały trzy miejsca postojowe, biwakowe, z dostępem do rzeki, wykorzystywanym podczas spływów kajakowych, dwie ścieżki przyrodnicze oraz wieża i pomost do obserwowania przyrody.
To miejsca, które w założeniach miały usprawnić ruch kajakowy na odcinku od Nowogrodźca, do ujścia Bobru w Żaganiu.
Partnerami projektu były m.in. Osiecznica, gmina wiejska Żagań, Nowogrodziec, Nadleśnictwo Świętoszów, Nadleśnictwo Węgliniec i Bolesławiec.
235 tys. zł kosztowały wszystkie prace związane z projektem budowy miejsc biwakowych nad Kwisą
- W naszym rejonie powstały dwa takie miejsca - wylicza Danuta Michalak, sekretarz gminy Żagań. - Pierwsze - nasze w Trzebowie, drugie w Łozach, wybudowane przez Świętoszów, który nie ma dostępu do rzeki. Jest bardzo urokliwe i spokojne.
Całe przedsięwzięcie kosztowało 235 tys. zł. W cenę wchodziło opracowanie projektu, tablic informacyjnych i materiałów promocyjnych.
- Już korzystaliśmy z przystani kajakowej w Trzebowie - mówi Ryszard Dyrkacz, prezes klubu kajakowego Szron Żagań. - Muszę powiedzieć, że jest bardzo dobre. Jedyny mankament to trochę zbyt wysoki próg do spuszczania kajaków na wodę.
Gdy jest ciepło przystań odwiedza mnóstwo ludzi. Mogą korzystać z zacienionych wiat, stołów i dwóch bezpiecznych miejsc na ogniska.
- W ubiegłym roku stała tam przenośna toaleta - stwierdza D. Michalak. - Ale była dewastowana i musieliśmy ją zabrać po ok. 2 tygodniach. Na szczęście ławy i wiaty są wykonane solidnie i nie da się ich tak łatwo zniszczyć. No chyba, że komuś przyszłoby do głowy, żeby je podpalić. Urzędnicy mówią, że postawili tam kontener na śmieci. Niestety, znajdują się w nim najróżniejsze rzeczy. Na przykład ktoś wrzucił do niego starą umywalkę. Sekretarz zaznacza, że teren jest otwarty, nikt nie pobiera opłat za wjazd. Za to apeluje do ludzi, aby szanowali przystań, nie niszczyli sprzętów i nie zaśmiecali terenu.