Pielęgniarki domagają się 200 złotych więcej [zdjęcia]
W Centrum Zdrowia Dziecka rozpoczął się protest. Część dzieci została przeniesiona do innych szpitali, a pielęgniarki chcą nawet odejść od łóżek.
Centrum Zdrowia Dziecka jest uważane za najnowocześniejszy szpital dziecięcy w Polsce. Młodych pacjentów leczy prawie 40 lat, dlatego tak zadziwiające są informacje o tym, że pracujące tam pielęgniarki chcą w ramach protestu przestać pracować.
We wtorek z samego rana pielęgniarki rozpoczęły protest. Według informacji przekazanych przez Katarzynę Gardzińską, rzecznik Instytutu „Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka”, w wyniku strajku niektórzy pacjenci zostali odesłani do innych szpitali, a jakaś część została wypisana. Są to w głównej mierze chorzy z gastroenterologii, a odesłani mają zostać także pacjenci z kardiochirurgii. Dodała, że placówka ma zamiar powiększyć liczbę pracujących tam lekarzy.
Po rozpoczęciu strajku doszło do rozmów dyrekcji CZD z pielęgniarkami. Przedstawicielka protestujących Iwona Koterba zaznaczyła, że z placówki pielęgniarki najzwyczajniej uciekają, bo ich zarobki są zbyt niskie.
- Jest nam przykro, bo nie jesteśmy wrogami ani dzieci, ani rodziców - powiedziała w rozmowie dziennikarzami. Dodała, że nie chodzi im głównie o pieniądze, tylko o poprawę sytuacji pielęgniarek.
- Może sposobem jest to 400 zł. Przepraszam, już mnie trzęsie na myśl o tych 400 zł. Ja już nie chcę tych 400 zł! Tylko poproszę, żeby pielęgniarek było tyle na oddziale, żebym ja nie musiała - patrząc rodzicowi w oczy - mówić „zaraz”, „za chwilę”, „nie teraz”, „proszę poczekać” - opisywała Koterba. Pielęgniarka dodała, że chociaż od samego początku zależało im na kwocie 400 zł, to do tej pory otrzymały jedynie połowę. W jej opinii jest to upokarzające upominać się o tak małe pieniądze, ale w tej sytuacji nie mają innego wyjścia. Przypomniała, że ich zarobki są nieporównanie mniejsze od tych, które mają lekarze.
Według Koterby lekarz za jeden dyżur jest w stanie zarobić więcej niż przeciętna pielęgniarka w miesiąc.
Rozmowy trwają, a pielęgniarki nie mają zamiaru ustępować i rezygnować ze swoich postulatów. Jednak ich zdaniem mimo otrzymania podwyżek sytuacja z dnia na dzień się nie poprawi.
- Nawet jak nie będzie strajku, to za chwilę w tym szpitalu nie będzie miał kto pracować. Bezpieczeństwo jest dawno już zaburzone, dlatego że nas jest za mało na oddziałach, nie ma chętnych do pracy - przestrzegła Magdalena Nasiłowska, przedstawicielka Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu.
Pielęgniarki zapewniają, że wcale nie pracują mniej od lekarzy, a ich zarobki są znacznie niższe.
Autor: Damian Witek