Pielgrzymi są zachwyceni pierogami, ale i tak najwięcej jedzą w KFC [ZDJĘCIA, WIDEO]
ŚDM. Przyjezdni oblegają restauracje i punkty gastronomiczne, w których mogą zrealizować talony z pakietu pielgrzyma.
Wczoraj w samo południe stowarzyszenie Caritas otworzyło siedem stref gastronomicznych na terenie całego Krakowa. Już pół godziny przed otwarciem ustawiły się długie kolejki głodnych pielgrzymów.
Autor: Klaudia Stabach
- Nie spodziewaliśmy się od razu takich tłumów. Ale bardzo nas to cieszy i dlatego bez problemu zaczęliśmy wcześniej wydawać jedzenie - mówi Katarzyna Rabicka z Caritasu Archidiecezji Krakowskiej.
Każdy zarejestrowany pielgrzym, który wybrał opcję z wyżywieniem dostał w pakiecie talony na każdy dzień. Dwa o wartości 10 zł, które można zsumować, jeden 15 złotowy oraz talon na pakiet „suchy prowiant”. Jeśli ktoś nadal jest głodny, może już z własnej kieszeni, dokupić jedzenie.
W punktach żywieniowych Caritas menu jest zróżnicowane. Są dania wegetariańskie, kuchnia indyjska, meksykańska, włoska i polska. - W czasie podróży jadłyśmy głównie kanapki i chipsy, dlatego teraz bardzo smakuje nam ciepły kurczak z ryżem - mówi 18-letnia Jana z Litwy.
Jedzenie, które wybrały dziewczyny z Litwy podawane jest w hermetycznie zamkniętych puszkach, które są podgrzewane przez obsługę. W punkcie żywieniowym przy bulwarach wiślanych (ul. Smocza) są również rozstawione mikrofalówki, w których pielgrzymi mogą sami podgrzać posiłki.
Nie chcą próbować polskich potraw
Przed stoiskami gdzie można dostać polski bigos czy żurek nie ma jednak zbyt wielu osób, natomiast przy budkach z hamburgerami, frytkami i pizzą ustawiają się długie kolejki. Czekają w nich głównie osoby z Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Kanady. - Gdy jestem za granicą, to jem to co znam, bo nie wiem jak będę się czuł po nieznanych mi daniach - wyznaje Mike z Ohio w USA.
Od wczoraj oblężenie przeżywają również krakowskie restauracje KFC. W punkcie przy Floriańskiej tłumy pielgrzymów stoją w kolejkach żeby móc wymienić talony na hamburgery, frytki i coca-cole.
Wbrew pozorom krakowskie obwarzanki nie przypadły do gustu przyjezdnym. -Mało kto kupuje. Myślę, że nawet gdybym rozdawała je za darmo, to nie braliby ich - mówi rozżalona pani siedząca w budce z obwarzankami tuż obok pomnika Smoka Wawelskiego.
Z naszych potraw jedynie pierogi cieszą się dużą popularnością. - Pierwszy raz jem pierogi ruskie. Muszę przyznać, że bardzo mi smakują - mówi Dulce Maria z Meksyku. Podobne uważają pielgrzymi z Francji i Wenezueli, którzy, siedząc na trawie przy bulwarach wiślanych, zajadali się wczoraj tym polskim daniem.
Dużo jedzenia, za mało koszy na śmieci
Pielgrzymi żywiący się w tymczasowych punktach gastronomicznych dostają każdy posiłek w zamkniętym opakowaniu. Już po dwóch godzinach okazało się, że służby miejskie rozstawiły za mało koszy na śmieci i pielgrzymi muszą zostawiać odpady obok nich. Wczoraj na Bulwarach, co kilka metrów można było zobaczyć małe wysypiska śmieci.
Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania twierdzą, że starają się na bieżąco sprzątać miasto. Zwiększono liczbę osób pracujących przy wywozie oraz uruchomiono specjalną infolinię (12 64-62-361), na którą można zgłaszać miejsca, gdzie zalegają śmieci.
Mogą zjeść również w restauracjach
Komitet Organizacyjny ŚDM podpisał umowy z ok. 2 tysiącami restauracji i punktami gastronomicznymi, które zobowiązały się, na czas ŚDM przygotowywać menu dla przyjezdnych. - Za 15 zł można zamówić penne ze szpinakiem albo pieczeń grzybową z ryżem i surówką. Natomiast za 10 zł mamy zupę pomidorową lub grzybową - mówi Mariusz, manager Restauracji Staropolskiej mieszczącej na krakowskim Rynku. Wczoraj ok. godz. 14 wszystkie stoliki były zajęte, a przed wejściem ustawiały się kolejki pielgrzymów.
Również stacje benzynowe zaangażowały się w żywienie przyjezdnych. - Oferujemy zestawy, w których skład, w zależności od ceny wchodzi hot-dog, kanapka, ciastko, kawa i herbata - mówi pracownica stacji paliw Orlen przy ul. Nowohuckiej.
Mieszkańcy Krakowa są przyjaźnie nastawieni do pielgrzymów. - Przyszła grupa z Włoch i w tym samym czasie podeszła starsza krakowianka, która dała 50 zł, żeby za to rozdać im lody - opowiada Ola, sprzedawczyni w budce z lodami Wiśle.
klaudia.stabach@dziennik.krakow.pl