W wielu miejscach kultu maryjnego w Europie, np. w Lourdes, pielgrzymi przebywają co najmniej trzy dni. W Częstochowie - zaledwie jeden dzień.
90 proc. pielgrzymów spędza w Częstochowie tylko jeden dzień. Tymczasem w znanych ośrodkach kultu maryjnego, Lourdes czy Fatimie, liturgia nabożeństw jest tak przygotowana, że pielgrzym, aby uczestniczyć we wszystkich, musi pozostać tam przynajmniej trzy dni.
Według symultanicznych rachunków, tylko przy 600 tys. turystów, którzy będą w mieście dwa dni i jedną noc, miasto zarobi rocznie 130 mln zł.
Tymczasem w Częstochowie pielgrzymi, kiedy już dotrą dosanktuarium, to - w większości - nie schodzą już do miasta, bo na Jasnej Górze mają wszystko. Jest Dom Pielgrzyma, w którym mogą przenocować i coś zjeść, kupić pamiątki, dewocjonalia. Jasna Góra ma swoje parkingi, na których jest miejsce dla autokarów. Tymczasem częstochowskie hotele mają tylko 45 proc. obłożenia. Pielgrzymi nie śpią gremialnie w Częstochowie, coraz częściej w jurajskich gospodarstwach agroturystycznych.
Nie jest jednak tak, że miasto nie zarabia na pielgrzymach i turystach. Chociaż nie ma konkretnych wyliczeń, to można stwierdzić, że zyski mają lokale gastronomiczne, sklepy spożywcze, punkty sprzedaży dewocjonaliów, szczególnie te na trasach pielgrzymek.
Pątnicy odwiedzają sklepy spożywcze, apteki oraz stragany z pamiątkami. Ceny wielu artykułów w szczycie pielgrzymkowym idą w górę. Pątnicy najchętniej kupują wodę mineralną i słodkie napoje, słodkie bułki, owoce. - To najbardziej rozchwytywany towar - twierdzi Aneta Kuchta ze sklepu spożywczego w centrum miasta.
Sprzedawcy pamiątek spod Jasnej Góry na ryneczku św. Barbary oferują nie tylko dewocjonalia, ale też zabawki, płyty, biżuterię, płaszcze przeciwdeszczowe, książki z przepowiedniami.
W okolicznych aptekach najczęściej sprzedawane są plastry i środki zapobiegające grypie i przeziębieniu.
Ryneczek „Wały Dwernickiego” przy głównej trasie pielgrzymkowej, alei Najświętszej Maryi Panny, od lat otwarty jest na pielgrzymów. Kupują oni tu zazwyczaj owoce, pieczywo i napoje. Robią raczej drobne zakupy.
Miasto z kolei musi zadbać o zabezpieczenie medyczne, sanitarno-epidemiologiczne oraz komunalne. W czasie szczytu pielgrzymkowego ustawiane są przenośne kabiny WC, trzeba zapewnić punkty czerpania wody pitnej, drogi ewakuacji medycznej oraz zadbać o prawidłową organizację ruchu i bezpieczeństwo grup na trasach wejścia pielgrzymek i w czasie uroczystości. To wszystko kosztuje średnio 60-70 tys. zł za sezon. Najwięcej pochłania zabezpieczenie medyczne.
Co mogłoby skłonić pielgrzyma do pozostania dłużej w mieście, nie tylko na Jasnej Górze? Jest strategia przybliżenia miasta pielgrzymom, przygotowana przez prof. Antoniego Jackowskiego i dr Izabelę Sołjan z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W niej zawarto m.in. pomysł stworzenia ścieżki edukacyjnej.
A przecież w Częstochowie jest co najmniej kilka miejsc wartych odwiedzenia, oprócz Jasnej Góry. To m.in. Muzeum Zdzisława Beksińskiego, mające jedne z największych zbiorów dzieł tego artysty na świecie, Muzeum Produkcji Zapałek - jedyna w Europie zabytkowa linia produkcji zapałek, muzeum poetki Haliny Poświatowskiej, Muzeum Kopalnictwa Rud, archikatedra św. Rodziny, druga co do wielkości, po bazylice Mariackiej w Gdańsku, świątynia w Polsce, XIV-wieczny kościół św. Zygmunta, kościół św. Andrzeja i Barbary, wybudowany w XVII wieku dla nowicjatu paulinów.
Obecny europoseł Marek Balt chciał kiedyś wprowadzić w Częstochowie opłatę miejscową od turystów i pielgrzymów, przebywających w mieście dłużej niż jedną dobę. 20 procent miało iść na promocję miasta, także w kontekście pielgrzymowania, a reszta - na budowę i naprawę dróg. Polskie prawo jednak nie przewiduje możliwości nakładania na podróżnych „opłaty pielgrzymkowej”.
Dla Częstochowy Jasna Góra jest symbolem, którego nie sposób przeliczać na pieniądze. Władze miasta podkreślają, że Częstochowa dzięki Jasnej Górze i przybywającym na nią rzeszom pielgrzymów, jest znana nie tylko w Polsce, ale też za granicą, i to jest dla miasta wartością. Częstochowa jest jednym z najbardziej znanych ośrodków kultu maryjnego w Polsce i w Europie. A z czysto ekonomicznego punktu widzenia - szczyt pielgrzymkowy daje pracę wielu częstochowianom.