Pierogi z kaszą i schab zjesz w Dereniówce
Jak zrobić pyszne pierogi z kaszą, które są na liście produktów tradycyjnych? Tego seniorzy uczyli się w sobotę od Grażyny Dereń.
Pięć kobiet przy stolnicy lepi pierogi, kilka „czuwa” przy wędzarni, w której wiszą schaby i kiełbasa. Taki widok zastajemy w sobotę po godzinie 16, gdy docieramy do gospodarstwa Grażyny Dereń w Lubiechni Wielkiej. Gospodyni poprowadzi warsztaty kulinarne dla członków Stowarzyszenia Seniorów Rzepińskich. Kilkunastu z 52 członków dotarło tu na piechotę (z Rzepina to 5 km). Część pierogów jest ugotowana, więc niektórzy już próbują - jak się okazuje - smakołyku. Zachwytom nie ma końca. Wyjątkowo słusznym, o czym przekonujemy się po chwili. Dla kogoś, kto nie przepada za kaszą, ale uwielbia pierogi, to danie idealne. Farsz przyprawiony wprost znakomicie. - Trzeba jeść, dopóki ciepłe - zachęca gospodyni, przy okazji podkreślając zdrowotne zalety kaszy.
Pierogi z kaszą i twarogiem Grażyny Dereń to jeden z jej sześciu produktów tradycyjnych, które znajdują się na liście Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Lubuskie ma tam 54 takie produkty, od miodów poczynając, na ogórkach kiszonych kończąc. Na liście pani Grażyna ma jeszcze pierogi z kapustą i grzybami leśnymi, schab słubicki, chleb domowy na zakwasie, pączki lubuskie, nalewkę Dereniówkę. - Staram się, żeby receptury naszych rodziców, dziadków pochodzących z Kresów Wschodnich nie zostały zapomniane, żeby nie odeszły. Robię to z szacunku do naszych przodków - mówi Grażyna Dereń.
To kobieta niezwykle energiczna, dynamit po prostu. Prowadzi gospodarstwo agroturys¬tyczne, organizuje warsztaty, jest zapraszana na prelekcje. Uzyskała uprawnienia kucharza, choć nie musiała. Ma ogromną wiedzę kulinarną, zna wartość produktów na wylot. Swoje dania promowała nawet w ogrodzie prezydenckim. Na zaproszenie poda je wkrótce na statku Zefir.
Co jest bardzo ważne w gotowaniu? - Produkt. Ze złej mąki nie wyczarujemy dobrych pierogów. I schab z kiepskiego mięsa nie będzie taki, jak z dobrego - tłumaczyła rzepińskim seniorom.
Gdy wszyscy zajadaliśmy pierogi (były też takie z... jabłkiem), w wędzarni wędziły się kiełbasy własnoręcznie przygotowane przez członków stowarzyszenia i schaby (słubickie, oczywiście). Wędzarnia znajduje się pod wiatą, która stoi przy domu. Wkrótce będzie tu piec chlebowy. - Będziemy tam piec również świniaki. Gdy będą goście, prosiak wyjedzie z pieca, podamy swój chleb i inne wyroby. Zagra akordeonista - snuje plany pani Grażyna. I już teraz zaprasza na warsztaty kiszenia ogórków i robienia sałatek na przełomie lipca i sierpnia.