Pierwsza Komunia za kilka tysięcy to standard
Symbol naszych czasów: łatwiej zarezerwować salę na wesele niż Pierwszą Komunię. Rodzice „komunistów” muszą się też liczyć z wieloma innymi wydatkami.
- Chciałabym, żeby tego dnia dziecko skoncentrowało się na mszy i przyjęciu Pana Jezusa, najchętniej zrezygnowałabym w ogóle z zapraszania gości, ale nie chcę, żeby córka czuła się źle - mówi pani Malwina z Namysłowa, której 10-latka idzie w maju do I Komunii Świętej.
I tak jak jej rówieśnicy, dziewczynka będzie miała w restauracji imprezę wielkością przypominającą niewielkie przyjęcie weselne. Z prezentami wartymi zapewne tysiące złotych.
- My musieliśmy wynająć osobno salę i catering, bo z zamawianiem restauracji czekałam do września, aż parafia wyznaczy datę komunii. I potem było już za późno - mówi z kolei pani Joanna z Brzegu.
Restauratorzy zapisują bowiem chętnych dużo wcześniej według parafii, a dopiero potem dopasowują terminy rezerwacji do dat I komunii w danym kościele. Niestety, mimo apeli księży o skromność i umiar, jedynym przejawem egalitaryzmu są wspólnie zamawiane stroje liturgiczne (za 120-300 zł) zamiast paradnych sukienek.
Buty dla małej księżniczki - od 107 zł (dla chłopców od 90 zł), wianek komunijny „jak żywy” już za 67 zł, torebki - 39-45 zł, koronkowe rękawiczki - 32 zł - to tylko przykładowe ceny z jednego z serwisów komunijnych.
Oferta cenowa na rynku jest oczywiście ogromna, wiele rzeczy można kupić taniej, niektóre można po prostu dostać od znajomych, ale tradycja i związana z nią presja środowiskowa sprawiają, że pierwsza komunia to jeden z największych wydatków związanych z naszymi pociechami.
Tradycja i związana z nią presja środowiskowa sprawiają, że pierwsza komunia to jeden z największych wydatków związanych z naszymi pociechami
Według badań prowadzonych na zlecenie Barometru Providenta w 2015 roku, rynek komunijny w Polsce był wart 850 mln zł. Niewiele zmienia fakt, że w wielu parafiach wprowadzono ujednolicone stroje liturgiczne, ograniczając wydatki na drogie sukienki: same dodatki do nich również mogą kosztować setki złotych.
Ubranie dziecka od stóp do głów to (skromnie licząc) wydatek rzędu 500 zł.
Drogie są również przyjęcia. Oczywiście wciąż wiele osób, których nie stać na ugoszczenie całej rodziny, organizuje je w domach, ale zwykle obowiązuje zasada zastaw się, a postaw się.
- Ale zamawianie sali to jest dramat, bo terminów nie było już dwa lata wcześniej - mówi Anna z Brzegu, której córeczka przygotowuje się do I komunii. - Z cateringiem jest trochę łatwiej, ale np. w restauracji, z której korzystamy, mają już zamówienia na 200 osób.
- Kiedy dzwoniliśmy we wrześniu ubiegłego roku, to w pierwszych kilkunastu restauracjach nas wyśmiali albo potraktowali z delikatnym politowaniem - dodaje pan Tomasz z Opola. - Na szczęście w jednej zgodzili się dostawić stoliki i za około 1800 zł będziemy mieli przyjęcie dla 15 osób.
- Nasze będzie na 20 osób i za catering zapłacimy około 2 tys. zł - mówi pani Joanna.
Według naszych szacunków przeciętna komunia z przyjęciem w restauracji to wydatek rzędu 3 tys. zł.
Okołokomunijny biznes to jednak nie tylko stroje i przyjęcia. Są jeszcze prezenty (czyli smartfony, tablety, czasem laptopy albo - w ekstremalnej wersji - nawet quady czy drony), a komunia to też żniwa dla sprzedawców dewocjonaliów, fotografów i filmowców.
Zarobić można na wszystkim: na rynku są np. warsztaty florystyczne z plecenia wianków komunijnych (już od 200 zł), a finansowi pośrednicy oferują oczywiście komunijne pożyczki.
W czym do I Komunii Świętej? Dziecięca moda na wielki dzień.