Pierwsza ocena systemu nie jest zbyt pozytywna [ROZMOWA]
Z Danielem Siwakiem, autorem bloga komunikacjazbiorowa.pl, rozmawia Matylda Witkowska.
Co sądzi Pan o nowym systemie transportu miejskiego?
Po 15 latach od ostatniej reformy na pewno łódzkiemu transportowi rewolucja była potrzebna. Łódź się rozrasta. Powstają nowe osiedla, nowe bloki, pojawiają się nowi pracodawcy. To wymaga dostosowania komunikacji. Jednak diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Nowa siatka została wprowadzona nie bez wad. Zacznijmy od tego, że dwa lata temu profesjonalna firma z Krakowa przygotowała m.in. nowe trasy. Łodzianom nie spodobały się trzycyfrowe oznaczenia linii autobusowych. Ale ich warianty można było w jakiś sposób wykorzystać. Nie marnowalibyśmy kilkuset tysięcy złotych z publicznych pieniędzy i dwóch lat na stworzenie nowej koncepcji.
Nie pozbyliśmy się też liter z oznakowania linii. Np. 53 miała dwa warianty, teraz ma warianty od A do E i także zapisane na jednym rozkładzie. Zmuszamy pasażera, by wczytywał się w rozkłady, by sprawdzić, czy przy danej godzinie jest literka A czy C. Trzycyfrowe oznaczenie byłoby czytelniejsze, bo wprowadza porządek. Na przykład linie zaczynające się na 100 mogą być miejskie, na 200 są podmiejskie, na 300 dowozowe. Teraz zamykamy sobie drogę do nowej numeracji.
Co jeszcze się Panu nie podoba?
Sposób informowania pasażerów. To chyba największy mankament tej zmiany. Gdy Olsztyn wprowadzał tramwaje i zmieniał numerację autobusów, informował o tym znacznie wcześniej. W Łodzi miesiąc temu każdy powinien mieć mapkę w domu. Do tego 2 kwietnia każdy przystanek w Łodzi był inny: albo miał stary znak z zaklejonymi liniami, albo nowy znak bez linii, albo nowy znak z nowymi liniami. Czasem miał nowe rozkłady, czasem brakowało godzin odjazdów. Rozumiem, że zmiana przystanków to duża operacja. Ale MPK nie dowiedziało się o tym 31 marca. No i czemu zapowiedzi głosowe Tomasza Zimocha w autobusach i tramwajach usłyszymy dopiero za miesiąc, a nie od razu?
Co sądzi Pan o samej siatce połączeń?
Mogłaby być lepsza. Nie podoba mi się na przykład linia 16 z Teofilowa na Kurczaki, ma wzmocnić okolice politechniki. Ale zapomnieliśmy chyba, że są studenci zaoczni, bo linia ta w weekendy nie kursuje. A zapewnia też dojazd do dworca Łódź Kaliska i szpitala Kopernika. A jej częstotliwość co 24 minuty nie jest atrakcyjna. Albo 17-tka z Telefonicznej do Ikei, w weekendy kursuje tylko z placu Niepodległości i to co pół godziny. Mam wrażenie, że nowa siatka została oparta na tym samym budżecie. A może warto byłoby przy okazji nieco zwiększyć środki na komunikację?
A weekendowe warianty tras?
To czy są to dobre, czy złe rozwiązania, zależy od potrzeb miasta. Jeśli jest jakieś miejsce, które generuje ruch tylko w tygodniu, to bez sensu puszczać tam komunikację w weekendy, żeby pojazdy jeździły puste. Lepiej komunikację zapewnić gdzieś indziej. Warszawa często poza godzinami szczytu stosuje kursy skrócone. W Łodzi przykładem kursów skróconych jest linia 64, która akurat w tygodniu jeździ pod widzewski urząd skarbowy, a w weekendy na dworzec Łódź Widzew.
Jak to jest z przesiadkami? Jest ich więcej?
Nowa siatka wymaga przesiadek. I niestety czasem tego, by się przy okazji przejść. Nowa linia 87 A/B z Żubardzia na ul. Smutną i Telefoniczną ma zastąpić na Drewnowskiej linię 78. Ale żeby dostać się do niej z krańcówki na Żabieńcu pasażer musi się cofać do tramwaju, albo dojechać dwa przystanki autobusem 96 do al. Włókniarzy, gdzie zaczyna trasę autobus 87. Jeżeli linie mają się uzupełniać, to powinny o siebie zahaczać.
Widzi Pan jakieś pozytywy systemu?
Największym jest to, że Łódź doczekała się w końcu w miarę czytelnego schematu komunikacyjnego. Jako jedno z nielicznych miast nie mieliśmy czegoś takiego. Mapa autobusów była kolorową plątaniną linii, trudną do szybkiej analizy. Podoba mi się też forma rozkładów. Są fajne, przejrzyste, choć oznaczone literami warianty tras wydrukowałbym na osobnych kartach. Ludziom łatwiej byłoby się odnaleźć. Za to brakuje na nich całej trasy, a niekiedy nawet poszczególnych przystanków. Trzecim plusem są linie nocne co pół godziny. Łodzianie będą z tego na pewno zadowoleni. Czwartym plusem jest integracja taryfowa z pociągami Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Pozwala to na przejazd na jednym bilecie pociągiem czy autobusem. Super sprawa. Trzymam kciuki, żeby udało się zawrzeć umowę także z Przewozami Regionalnymi.
Pierwsza ocena całości jest umiarkowana. Ale poczekam aż się pojawią wszystkie oznakowania, a łodzianie się przyzwyczają. Wtedy chciałbym ocenić te zmiany jeszcze raz.