Do niedzielnego starcia w Rybniku z ROW Cash Broker Stal przystąpi z pierwszą porażką. Czwartkowa przegrana w Częstochowie była do uniknięcia
W zaległej VII rundzie PGE Ekstraligi gorzowianie ulegli Włókniarzowi Vitroszlif Cross-fit 44:46, co było pierwszą stratą punktów stalowców w tym sezonie. Punkty dla Cash Broker Stali zdobywali: Iversen 8 (0, 2, 3, 3, 0), Kas¬przak 9 (1, 1, 2, 2, 3), Pawlicki 4 (1, 2, 1, w), Vaculik 6 (3, 1, d, 1, 1), Zmarzlik 13 (3, 3, 3, 2, 2), Karczmarz 3 (2, 0, 1), Czer¬niawski 1 (0, 1, w). Punkty dla Włókniarza Vitroszlif CrossFit: Madsen 11 (3, 1, 3, 3, 1), Baran 7 (2, 2, 2, 1, 0), Ułamek 1 (0, 0, 0, 1, 0), Zagar 9 (2, 3, 2, 0, 2), Holta 12 (2, 3, 1, 3, 3), Polis 5 (3, 0, 2), Gruchalski 1 (1, 0, 0). Tym samym nie udało się naszym pobić klubowego rekordu ośmiu z rzędu meczów na początku rozgrywek bez poniesionej porażki.
Od 1:5 do 42:42. Koniec końców nie udało się...
Ta konfrontacja od początku nie układała się do myśli żółto-niebieskich. Od I biegu przewagę uzyskali częstocho¬wianie, której ledwie raz naszym nie udało się zniwelować. Najbliżej tego byliśmy w VI gonitwie. W niej na prowadzeniu była para Martin Vaculik-Przemysław Pawlicki, ale temu pierwszemu zdefektował motocykl na kilkadziesiąt metrów przed metą i jedynie siłą rozpędu dojechał na drugiej lokacie. Zresztą, to nie był jedyny tamtego dnia defekt motoru Słowaka.
Na te sytuacje zwrócił uwagę trener „Staleczki” Stanisław Chomski. - Dotknął nas pech w różnych przypadkach. Nie wiadomo, co by było, gdyby nie spadł łańcuch Martinowi Vaculiko¬wi po starcie w biegu dziewiątym. Na pewno nikt nie wyrwałby mu zwycięstwa w szóstym, gdyby nie rozleciał mu się silnik. Punkcik dodać, punkcik odjąć… Byłoby inaczej, ale taki jest sport. Kluczowym był pierwszy wyścig, w którym mogło być 4:2 dla nas, a było 1:5, po niefrasobliwej jeździe Nielsa Kristiana Iversena i zwłaszcza Krzycha Kasprzaka. Ten ostatni ma pewne zaległości, jeśli chodzi o liczbę startów i sztywno wchodził w te gonitwy. To mogło zaważyć, ale przede wszystkim te dwa defekty Martina - nie ukrywał nasz szkoleniowiec.
Niemniej jednak wszystko rozstrzygnęło się w biegach nominowanych. Najpierw nadzieję w serca fanów drużynowych mistrzów Polski wlał Kaprzak oraz Vaculik, którzy pojechali na 4:2, dzięki czemu doprowadzili do remisu. Następnie w XV Zmarzlik pierwszy wyszedł spod taśmy, ale na dystansie wyprzedził go Rune Holta. Iversen dojechał jako ostatni, tuż za Leonem Madsenem.
Przebiegu tego wyścigu żałował Zmarzlik. - Cały mecz mógł się wszystkim podobać. Do ostatniego biegu, z zespołem i trenerem, walczyliśmy jak mogliśmy. W 15. wyścigu wygrałem start, ale mało zdecydowanie wyjechałem z pier¬wszego łuku, przez co Rune Holta dojechał metr szybciej do „dosypanego”. Wydaję mi się, że mieliśmy motocykle tak samo szybkie jak oni, więc Rune „dostał materiału” i nic w takim przypadku nie mogłem zrobić - powiedział trzeci zawodnik ubiegłorocznego Grand Prix.
Na konferencji prasowej Chomski pogratulował trenerowi Lechowi Kędziorze i dru-żynie z Częstochowy. - To był żużel na wysokim poziomie. Kluczowi żużlowcy, którzy wiodą prym we Włókniarzu, Rune Holta, Leon Madsen, czy Matej Zagar, musieli się napocić. Jestem bardzo zadowolony z postawy juniorów [Alana Szczotkę zastąpił w czwartek Hubert Czerniawski - dop. red.], bo doświadczenie, przede wszystkim Oskara Polisa, jest o wiele większe. Nie mamy co się tłumaczyć. W końcówce mogliśmy zwyciężyć, ale rywal wykorzystał znajomość toru. Tak jak powiedział Bartek, Rune szybciej dopadł korzystniejszej ścieżki, po szerokiej, i nie dał się wyprzedzić. Cieszy mnie postawa Krzysia Kasprzaka. On z biegu na bieg jechał coraz bardziej luźniej. Popełniał błędy, stracił trochę punktów, ale w 14. wyścigu był taki Kas¬przak, którego chcielibyśmy oglądać. Żałuję, bo była szansa na zwycięstwo - przyznał gorzowianin.
Chomski dodał, że ten brak wygranej coś zmienia. - To nie jest tak, że my teraz mamy inne cele. Mieliśmy do tej pory dwa mecze wyjazdowe. Zostały nam cztery poważne spotkania na wyjeździe i tu nie ma żartów. To nie jest tak do końca, że jesteśmy na czele, to jesteśmy dominatorami. Chcemy wszędzie szukać punktów, bo sezon jest długi, a wiadomo, jakie mogą być przypadki. Nie mówię o kontuzjach. Może być tak jak w Rybniku, dwa defekty na początku i to Fogo Unia Leszno mogła się cieszyć z triumfu [w czwartek „Byki” pokonały „Rekiny” 46:44 - dop. red.]. Trudno. Taki jest urok żużla i takie awarie są wkalkulowane w ten sport - mówił „Stanley”.
Celem jest awans do play offów
Ireneusz Maciej Zmora napisał na stronie na Facebooku: - Bywa i tak. Trudno. W sporcie już tak jest, że nie da się wszystkiego wygrać. Są też porażki. Ta pierwsza zawsze jest gorzka. Ale pamiętajmy, że celem na tym etapie jest awans do play off. Jesteśmy bardzo blisko i na tym teraz się skupiamy. Kierunek Rybnik - dodał wpis w medium społecznościowym prezes klubu z Gorzowa.
Więcej o niedzielnym starciu z ROW-em na 23 str. Być może będą zmiany w składzie, z tego względu, że Rafał Karczmarz w sobotę wieczorem jedzie w półfinale indywidualnych mistrzostw Europy juniorów we francuskim Macon i nie wiadomo, czy zdąży dojechać do Rybnika. Możliwe, zamiast niego pojedzie Szczotka.