Pierwszaków będzie jak na lekarstwo
Rodzice się cieszą, dyrektorzy szkół martwią, a samorządy już się zastanawiają, jak zapełnią pierwsze klasy. Bo bez 6-latków będą one świecić pustkami.
- To dobrze, że jest wybór, a nie przymus - mówi Justyna Ro-mecka z Bydgoszczy. Jej córka we wrześniu, tak jak inne sześciolatki, miała iść obowiązkowo do pierwszej klasy. Teraz od rodziców zależy, czy się w niej znajdzie. Prezydent Andrzej Duda podpisał bowiem ustawę, która podnosi wiek obowiązku szkolnego do 7 lat. Sześciolatki mogą iść do szkoły, ale nie muszą. - Cieszę się, że decyzja należy do mnie i mam czas, aby ją przemyśleć - dodaje pani Justyna.
Zdecydowanie mniej zadowolone niż rodzice są samorządy. To one bowiem będą się musiały zastanowić, jak rozwiązać problem „pustego rocznika”. Pierwszych klas będzie bowiem znacznie mniej, ponieważ do szkoły obowiązkowo pójdą tylko siedmiolatki, które w tym roku szkolnym uzyskały odroczenie. Może się zdarzyć tak, że klasę będzie trzeba tworzyć dla zaledwie kilku uczniów. Problem ten będzie przede wszystkim dotyczył mniejszych miejscowości. - W gminie mamy jedną publiczną SP - mówi Ryszard Borowski, wójt gminy Koneck. - Nie ukrywam, że we wrześniu sytuacja może być niewesoła. Większość rodziców waha się, czy posłać sześciolatka do szkoły. Nauczyciele zauważają też, że wiele dzieci jest niedojrzałych emocjonalnie. Już teraz w każdym roczniku jest po jednym oddziale, bo mamy niż demograficzny.
W Grudziądzu odroczenia w bieżącym roku szkolnym uzyskało 177 dzieci.
- Wydaje się, że w naszym przypadku nie istnieje zagrożenie tworzenia oddziałów dla kilku uczniów. Obecnie trudno jest jednak przewidzieć, jak ukształtuje się nabór - mówi Magdalena Jaworska-Nizioł, rzecznik.
Włocławski ratusz właśnie analizuje liczbę dzieci w poszczególnych obwodach szkolnych. Wiadomo, że siedmiolatków „z odroczenia” jest 396.
Brak dzieci w pierwszych klasach spędza sen z powiek dyrektorom szkół. - Mam nadzieję, że jeden oddział powstanie - mówi Wojciech Konarski, dyrektor SP 41 w Bydgoszczy. - Mamy zerówki i przypuszczam, że dzieci z jednej z nich pójdą do pierwszej klasy. Cieszyłbym się, gdyby udało się utworzyć jeszcze jeden oddział, ale to nic pewnego. Trzeba się liczyć z tym, że część dzieci z rejonu wybierze sąsiednie szkoły, a jest ich w pobliżu kilka.
Plusy i minusy nauki w mniej licznych klasach
Plusy | Minusy |
|
|