
Mało kto wie, kim był pierwszy polski żołnierz, który poległ w czasie II wojny światowej. To kapral Piotr Konieczka, który zginął na posterunku granicznym w Jeziorkach koło Piły około godz. 1.40, czyli trzy godziny przed pierwszymi strzałami na Westerplatte.
W ostatni dzień sierpnia 1939 roku wojna wisiała w powietrzu. Nie każdy wie, że jej pierwszy strzał padł o godzinie 1.40. na posterunku granicznym w Jeziorkach kolo Piły, która wtedy leżała po stronie niemieckiej i nazywała się Schneidemühl.
W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. grupa kilkudziesięciu niemieckich dywersantów przyszła właśnie z Piły. Niewykluczone, że byli wśród nich miejscowi Niemcy, którzy zniknęli przed wybuchem wojny. Wrócili z bronią w ręku, by zabijać sąsiadów.
Wymiana ognia na posterunku trwała około 20 minut. Kapral Piotr Konieczka został, by osłaniać odwrót reszty załogi. Ostrzeliwał się z ręcznego karabinu maszynowego. Zraniła go kula, zabiły kolby karabinów, którymi został zatłuczony na śmierć. Szczepan Ławniczak, strażnik graniczny, zginął tej samej nocy w Zelgniewie pod ciosami siekierą. Zabiła go miejscowa niemiecka rodzina.
Piotr Konieczka miał 38 lat. Był rolnikiem. Z żoną Heleną prowadził nieduże gospodarstwo w Brodnej leżącej kilka kilometrów od Jeziorek. Jego synowie - Zygfryd i Roman - mieli po kilka lat, kiedy wiosną 1939 roku jako rezerwista został zmobilizowany do wojska.
W stopniu kaprala przydzielono go do plutonu wsparcia Komisariatu Straży Granicznej w Kaczorach, któremu podlegała placówka w Jeziorkach. Według relacji Marka Fijałkowskiego, historyka i kustosza Muzeum Okręgowego w Pile, 31 sierpnia był na ostatniej przepustce w domu. Przed wyjściem powiedział żonie, że ma złe przeczucia.
Nie on jedyny. Wszyscy polscy pogranicznicy je mieli, odkąd w połowie sierpnia Niemcy zamknęli granicę. To było czekanie na wojnę. Zaczęła się tu, w leśnym posterunku położonym przy drodze Piła - Bydgoszcz. Dziś w tym miejscu stoi krzyż z pamiątkową tablicą. 10 lat temu w Jeziorkach postawiono również obelisk ku czci kaprala. Stanął na prywatnej ziemi, co na początku nie było problemem, ale z czasem się nim stało. Dla Konieczki trzeba było znaleźć miejsce. I znalazło się - w samym centrum wsi obok Wiejskiego Domu Kultury. Miejsce nabrało jeszcze bardziej pomnikowego charakteru po tym, jak rok temu odsłonięto tam obelisk poświęcony uczestnikom walk o niepodległość.
Ostatnio w Jeziorkach przybywa samochodów na obcych rejestracjach, które zatrzymują się przed obeliskiem Konieczki. Historia coraz bardziej upomina się o kaprala z Brodnej. Zmieniła też same Jeziorki.
- To dla niego robimy nasz Rajd Graniczny, który promuje również walory turystyczne nie tylko Jeziorek, ale całej gminy
- mówi Marek Kąckowski ze stowarzyszenia Jeziorki Aktywna Wieś. - Mamy tu w lasach kawał nie tylko pięknej przyrody, ale także kawał historii. Byliśmy tylko kilometr od granicy polsko-niemieckiej. Wpadła mi w ręce, niestety, tylko na chwilę, przedwojenna księga meldunkowa, z której można było wyczytać imiona i nazwiska wszystkich strażników granicznych. To była ważna formacja dla tej społeczności. Wiązał się z nią również pewien etos. Przecież Piotr Konieczka nie zginął przypadkowo. I nie zginął na darmo.
Niewykluczone, że organizowany od pięciu lat Rajd Graniczny to najbardziej osadzony w historii rajd nordic walking. Trasa przebiega wzdłuż dawnej granicy polsko-niemieckiej i zawsze znajduje się na niej przynajmniej kilka schronów z pozycji pilskiej “Przedmoście Piła”. Była to niemiecka linia umocnień, która miała bronić miasto od wschodu. Teraz jej tłem do historii o Konieczce i innych zapomnianych bohaterach tamtego czasu.
- Integralną częścią każdego rajdu jest miniwykład poświęcony historii, która przetoczyła się przez te ziemie
- mówi Marek Kąckowski. - Historia w plenerowym wydaniu, do tego opowiedziana w ciekawy sposób, przestaje być czymś nudnym. Taka historia zaczyna budować tożsamość. Nieprzypadkowo rajd rozpoczynamy Apelem Pamięci. Pomniki przywróciły pamięć o Konieczce, ale myślę, że teraz Konieczka zaczyna również żyć. Takie drugie życie bohatera.
Jako pierwszy bohaterem nazwał go niemiecki major, któremu okazano zwłoki Konieczki i Ławniczka. Od lat za uznanie go za bohatera zabiegał były proboszcz parafii w Śmiłowie ks. Jerzy Ptach. W 2010 roku wojewoda Piotr Florek wystąpił do Kancelarii Prezydenta o nadanie Piotrowi Konieczce Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. “Rolnik z Brodnej, żołnierz i patriota z gminy Kaczory” miał zostać patronem szkoły w Śmiłowie. Ostatecznie będzie ona nosić imię Straży Granicznej II Rzeczypospolitej. Strażnicy i żołnierze plutonów wzmocnienia straży granicznej 1 września 1939 roku byli jednymi z pierwszych, którzy stanęli do walki. I ginęli.