Pierwszy raz w wyborach Miss i od razu strzał w dziesiątkę! Sukces Klaudii Mendyki z Jarosławia
Klaudia Mendyka z Jarosławia wzięła udział w wyborach Miss Polonia 2022 i zakończyła rywalizację w ścisłej dziesiątce. - Byłam zaskoczona. To dla mnie ogromny sukces!
- Szczerze? Była to dość spontaniczna decyzja - tak na pytanie, co ją skłoniło do wzięcia udziału w wyborach Miss Polonia 2022 odpowiada 24-latka z Jarosławia Studentka architektury na Politechnice Śląskiej, która studia inżynierskie ukończyła wcześniej na Politechnice Krakowskiej.
- Pamiętam czasy, gdy jako dziecko z mamą siedziałyśmy i oglądałyśmy konkursy piękności. Później przeszło to u mnie w zainteresowanie modelingiem. W tym roku stwierdziłam, że chciałabym spróbować swoich sił także w wyborach miss i wysłałam zgłoszenie. Minęło pół roku, tak naprawdę zapomniałam już o tym, a tu nagle odpowiedź, że właśnie rozpoczął się casting i czy nadal jestem zainteresowana udziałem w konkursie.
Casting przeprowadzono online, tak samo jak ćwierćfinał, bo to były jeszcze czasy covidowe. Półfinał zorganizowany został w Warszawie, a finał z 20 kandydatkami do korony najbardziej prestiżowego konkurs piękności w Polsce - we Włocławku. Wcześniej 10 dni zgrupowania, czasami po 9 godzin dziennie ćwiczeń, z intensywną nauką choreografii, chodzenia na wysokich obcasach, występowania i prezencji na scenie.
- W szpilkach chodzę od dawna, więc tu nie miałam problemu. Jedyne co, to po codziennych treningach od rana do wieczora, bardzo bolały stopy. Do tej pory jeszcze mi nie przeszło - śmieje się Klaudia. - Nie czułyśmy wtedy jeszcze żadnej tremy ani rywalizacji. Wszystkie bardzo dobrze się zgrałyśmy. Atmosfera była serdeczna, koleżeńska. Prawdę mówiąc troszkę czułyśmy się jak na obozie czy na kolonii.
Ma apetyt na więcej
Emocje i stres pojawiły się dzień przed galą, na próbie generalnej, kiedy zobaczyły scenę, błysk reflektorów.
- W dniu finału przy pierwszym pokazie nogi mi się telepały jak galaretka. Całe szczęście, w telewizji nie było tego widać. Później już stres puścił - opowiada finalistka konkursu.
Było siedem pokazów. - Finałowa dwudziestka brała udział tylko w trzech. Najpierw w sukienkach koktajowych Jenny Lou, później w kostiumach kąpielowych Gabbiano i na końcu w strojach sportowych od Gym Glamour - wylicza Klaudia. - Finałowa dziesiątka miała jeszcze trzy wyjścia: w sukniach ślubnych projektu Moniki Jankowskiej, strojach casualowych Lav Mag i sukienkach koktajlowych PINA i LOVET.
Dopowiada, że dziewczyny z wybranej piątki pokazały się na scenie w sukniach wieczorowych projektu Alette by Ewelina Dec (z Rzeszowa!).
Cieszyła się pani z finałowej „10”, czy jednak miała większy apetyt?
- Bardzo się cieszyłam! I zdziwiłam, że zaszłam tak daleko. Zważywszy, że to był mój pierwszy taki konkurs. Byłam jedną z niewielu dziewczyn bez doświadczenia w tej materii.
Przyznaje, że nabrała apetytu na więcej i zamierza jeszcze spróbować szczęścia w tego typu konkursach. Ale na razie nie zdradza, jakich.
Był ktoś tam na miejscu, kto kibicował na żywo? - Rodzice z bratem i moim chłopakiem. Krzyczeli tak głośno, że nawet prowadzący to słyszeli i mówili, że mam ogromne wsparcie - śmieje się na to wspomnienie.
Klaudia przyznaje, że była związana z agencją modelek, ale krótko. Jak zaczęła się ta przygoda?
- Gdy miałam 16 lat, pojechałam z tatą na casting do konkursu The Look Of The Year. Byłam za młoda i to totalnie nie wypaliło, ale na tym castingu zobaczył mnie skaut z agencji modelingowej. Współpracowaliśmy przez 2 lata. Wyjechałam nawet na 2-miesięczny kontrakt do Szanghaju w Chinach. Bardzo fajnie to wspominam. Szczególnie, że mogłam poznać tamtejsze życie nie tylko od strony turystycznej.
W Chinach chodziła głównie po wybiegach. - Jestem dość wysoka i mam idealną budowę na wybiegi. We wszystko się zmieszczę. To była moda różnorodna, chociaż najwięcej było sukien ślubnych.
Gdy wróciła do kraju, miała akurat pisać maturę. - Niestety, nie dogadaliśmy się w tej kwestii z agencją i rozstaliśmy się. Chciałam zdać egzaminy i pójść na studia, a agencja stała twardo: albo albo. Wtedy bardzo się zraziłam do modelingu. Na długo. Żałuję teraz, że na tyle, ale właśnie przez tamte wydarzenia po prostu jakoś tak straciłam wenę do tego.
W dodatku wmówiono Klaudii, że nie ma komercyjnej urody i nie nadaje się do polskiego świata mody. - Dla 17-latki było to dość przykre. Podczas studiów sama zaczęłam zdobywać zlecenia. Teraz wybory Miss Polonia pokazały, że jednak mam komercyjną urodę i jednak się nadaję do tego.
Miss Polonia Sportu
Klaudia wróciła z wyborów z szarfą. Wywalczyła bowiem tytuł najbardziej wysportowanej dziewczyny Miss Polonia Sportu 2022, choć dziś żadnej dyscypliny sportu profesjonalnie nie uprawia. Te wybory odbyły się tydzień wcześniej przed zgrupowaniem.
- Konkurencja jakby szyta pode mnie - mówi. - Było bowiem pływanie, a ja pływałam przez długi okres swojego życia. Dlatego przypuszczałam, że mogę to wygrać. Basen większość dziewczyn jakoś odstrasza, bo trzeba głowę z fryzurą zamoczyć, makijaż się rozmyje... Zaskoczył mnie wybór tej właśnie konkurencji.
To nie koniec. Później na sali był jeszcze plank, popularnie zwany deską, czyli podpór na przedramionach.
- Nie spodziewałam się, że tyle wytrzymam - przyznaje. - Ogólnie nie ćwiczę za bardzo. Chodzę na siłownię, ale bardziej z doskoku. Tymczasem wytrwałam 4 minuty i 28 sekund! Bardzo długo. Normalnie, kiedy na siłowni czasami robiłam planka, maksymalnie wytrzymywałam minutę. Podczas konkursu raczej nie była to więc kwestia fizyczna, tylko po prostu mojego zaparcia. Mam taki charakter, że nie odpuszczam. Jak już widziałam, że obok mnie pozostała jeszcze tylko jedna dziewczyna, to choć moje ciało nie dawało rady, mówiłam sobie: dasz radę, po prostu musisz to wygrać. No i się udało.
Projektant, u którego chciałaby się pokazać?
- Miałam takie marzenie, ale to już się nie spełni. Zawsze chciałam pójść w pokazie Victoria’s Secret, ale już nie robi pokazów. Zatem z bardziej realnych, chciałabym współpracować nie tyle z jakimś konkretnym projektantem, ale z choreografem - Kasią Sokołowską. Nie miałam dotąd okazji przy żadnym pokazie, a na pewno byłoby to fajne doświadczenie. Naprawdę podczas pokazów mody wiele zależy od dobrego choreografa.
Moda przeplata się u niej z pasją do architektury. Przygotowując pracę dyplomową zaprojektowała tzw. Inkubator Mody - miejsce do kreowania mody i pokazów. W Krakowie przy ul. Kurniki, w centrum miasta.
- Ten inkubator łączy jakby trzy projekty, bo tam w grę wchodziła urbanistyka, rewitalizacja istniejącego obiektu i dobudowa nowego. To przestrzeń, która ma kreować modę i pomagać młodym osobom, które chcą projektować. Zawarłam tu zarówno przestrzenie warsztatowe, jak i salę do projektowania a nawet cohousing. Jeżeli ktoś wynajmie salę, może pracować do późna, zostać na noc, żeby nie marnować czasu na powrót do domu i rano wracać do projektowania. Lokalizacja też została wybrana nieprzypadkowo, ponieważ w bliski, sąsiedztwie znajduje się ASP - opowiada.
Dodaje, że miejsce to ma stawiać głównie na model slow fashion, czyli nie masówka, ale wspieranie naszych twórców, którzy wytwarzają ubrania w mniejszych ilościach, troszkę droższych, ale też o zdecydowanie lepszej jakości. W ten nurt wpisuje się też second hand.
Kolejne zamiłowanie Klaudii to behawiorystyka zwierząt. - Będąc dzieckiem myślałam, że zostanę weterynarzem. Tyle, że jednak boję się krwi i nie byłabym w stanie leczyć zwierząt. Co do behawiorystyki, planuję zrobić kiedyś kurs. Może po studiach znajdę czas. Mam rękę do zwierząt. Swojego kota nauczyłam wszystkich „sztuczek”: siadać, podać łapę, leżeć itd. Umie nawet korzystać z toalety, więc nie ma kuwety. To dachowiec, ale ze szwedzkiego tatusia. Czarno - biały, stąd imię Panda. W domu rodzinnym mam jeszcze pieska goldena. Jego też wiele nauczyłam: i turlania, i chodzenia między nogami. Rodzice się śmieją, że powinnam z nim na wystawy jeździć.
Klaudia kocha podróże. Marzy się jej wyprawa dookoła świata. Ulubiony kierunek? Zdecydowanie Azja i Hiszpania.