Piętnastu mieszkańców województwa łódzkiego nie wróciło do domów. Zginęli w pracy
Tragiczne wieści z rynku pracy. Tylko w ubiegłym roku w województwie łódzkim doszło do 153 wypadków przy pracy, w których zginęło piętnaście osób, a 168 zostało rannych, w tym 67 ciężko.
Budowa bloku w województwie łódzkim. Mężczyzna układa folię na krokwiach dachu. Spada z wysokości czterech metrów. Ginie na miejscu. Inspekcja pracy wszczyna dochodzenie. Okazuje się, że mężczyzna ginie, gdyż nie ma szelek, które uchroniłyby go przed upadkiem ani hełmu ochronnego, a tempo pracy jest zbyt szybkie.
Mężczyzna się spieszy, gdyż folię zerwał wiatr, a zaraz zaczyna się przerwa śniadaniowa. Na dodatek robotnik nie jest skupiony na pracy, a inspektorzy stwierdzą także brawurę, ryzykanctwo i lekceważenie zagrożenia.
Do tego wypadku doszło w kwietniu ubiegłego roku. Dwa miesiące później zginął kolejny mężczyzna, który zajmował się wycinką drzew. W momencie wypadku wraz z kolegą był w koszu podnośnika na wysokości ok. sześciu metrów. Nagle kosz się przerwał, pracownicy spadli, jeden zginął na miejscu. Kosz był powyginany i uszkodzony, a także źle konserwowany, zaś pracownicy nie mieli szelek bezpieczeństwa. Podnośnik był źle eksploatowany, a pracownicy nie byli odpowiednio przeszkoleni.
- Z roku na rok rośnie liczba zdarzeń, które są zgłaszane do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Łodzi - zaznacza Andrzej Świderski, okręgowy inspektor pracy w Łodzi. - Znaczącemu zwiększeniu ulega liczba wypadków, w których poszkodowani doznają ciężkich obrażeń. W roku 2016 w stosunku do roku 2015 liczba poszkodowanych wzrosła o prawie 7 proc, a w roku 2017 w stosunku do 2016 o kolejne 22 proc. Łącznie na przełomie trzech lat liczba poszkodowanych zwiększyła się o prawie 30 procent.
23 kwietnia obchodzony był Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków przy Pracy i Chorób Zawodowych. Okazuje się, że do wypadków najczęściej dochodzi w fabrykach oraz na budowach. W fabrykach w naszym regionie wypadkom uległo blisko 45 proc. wszystkich poszkodowanych w pracy, a na budowach kolejne 28 proc. Groźnie bywa również w magazynach, tam wypadkom uległo blisko 13 proc. poszkodowanych, a w komunikacji publicznej 5 proc.
Najwięcej wypadków śmiertelnych ma miejsce w fabrykach, tam zginęło blisko 54 proc. poszkodowanych, a na budowach 23 proc. Wypadkom przy pracy najczęściej ulegają osoby w wieku od 31 do 40 lat oraz ci, których staż pracy nie przekracza roku.
Tylko w ubiegłym roku trzydziestu dwóch pracowników z województwa łódzkiego ucierpiało w pracy, gdyż doszło do uszkodzenia, pęknięcia maszyny lub materiałów, które są stosowane w miejscu pracy. Tyle samo osób ucierpiało, gdyż straciło kontrolę nad maszyną, ładunkiem czy używanym narzędziem, a dwadzieścia dziewięć nie odniosłoby obrażeń gdyby się nie przewróciło, potknęło lub poślizgnęło.
Inspektorzy pracy do sądów skierowali trzynaście wniosków o ukaranie, a te wymierzyły grzywny w łącznej wysokości 27.800 złotych. Nałożyli także 89 mandatów za popełnienie 156 wykroczeń na łączną kwotę blisko 122 tys. zł. Część pracodawców została przez inspektorów pouczona. Tak stało się w przypadku drobniejszych przewin.
Solidarność apeluje do pracodawców
Jednym z celów NZSZZ Solidarność jest działanie na rzecz zapewnienia pracownikom bezpiecznych warunków pracy. Ludzkie zdrowie i życie jest bezcenne, a więc zapobieganie zdarzeniom, które powodują wszelkie zagrożenia na stanowiskach pracy, powinno być kluczowym zadaniem dla wszystkich uczestników procesów produkcyjnych.
- Zarząd zwraca się do pracodawców i instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pracy o zintensyfikowanie działań, które wyeliminują negatywne zjawiska powodujące wypadki przy pracy i choroby zawodowe oraz zmniejszą poziom ryzyka zawodowego na stanowiskach pracy - zaznacza Waldemar Krenc, szef Solidarności w Łódzkiem.