Pietrzyk o grantach - ale bardzo oględnie
W ratuszu komisje podzieliły granty na kulturę i sport. Ostateczne decyzje są jednak w ręku burmistrza.
Dwie komisje dzieliły granty na kulturę i sport. Na kulturę do dyspozycji były 93 tys. zł, na sport - 316 tys. zł. Nie trzeba chyba przypominać, że apetyty stowarzyszeń były dużo większe, w obydwu dziedzinach kilkukrotnie przewyższały dostępne środki.
- Podzieliliśmy wszystko - mówi odpowiedzialny za tę działkę wiceburmistrz Edward Pietrzyk. - Dopasowaliśmy odpowiednie kwoty do zgłoszonych wniosków.
Szczegółów nie będzie zdradzał, bo póki co są to tylko propozycje, których zatwierdzenie wymaga podpisu burmistrza. Może się więc jeszcze okazać, że Arseniusz Finster ma w jakiejś sprawie zdanie odrębne i komuś dołoży więcej i komuś trzeba będzie uszczknąć. W każdym razie w czwartek (28 stycznia) lista powinna znaleźć się w internecie i można się na niej szukać.
Czy komisje toczyły zażarte boje o rozdział funduszy? - To były twórcze narady - uśmiecha się wiceburmistrz. - I owszem, były dyskusje o wysokości dofinansowania szkolenia dzieci i młodzieży oraz o wsparciu imprez. No i wydaje się nam, że trzeba przede wszystkim stawiać na szkolenia.
Trochę przez to ucierpiały imprezy, ale bez obaw, na nie także będą pieniądze.
A przecież jest to tylko 400 tys. zł! Wobec wielkiej liczby stowarzyszeń działających w Chojnicach czy ubiegających się o prowadzenie tu jakiegoś projektu, to praktycznie kropla w morzu potrzeb!
- Powiem tak, jest to pewnie kompromis, z którego nikt do końca nie jest zadowolony - podsumowuje Pietrzyk.
Jednocześnie podkreśla, że jest gotowy do rozmowy z tymi, którzy poczują się rozczarowani. Będzie tłumaczył, argumentował. - Biorę to na swoje skromne barki - śmieje się.
Można tylko pomarzyć, żeby któregoś roku udało się zapewnić pulę funduszy odpowiednią do potrzeb...