Piłka nożna bezdomnych. Tak sport ratuje z piekła nałogów
4 września odbędą się 18. już Mistrzostwa Polski Bezdomnych i Uzależnionych. Na boisko w Warszawie wybiegną ludzie, którym sport pomaga w walce z nałogami. -Dla nas samych i podopiecznych naszego stowarzyszenia piłka również stała się drogą do zwycięstwa - mówią Wiera i Piotr Piastowie spod Torunia. Oboje wiedzą, czym jest piekło narkotyków, ale i radość z kolejnych lat trzeźwości.
W sobotę, 4 września, w warszawskim Parku Agrykola wystartuje XVIII edycja Mistrzostw Polski Środowisk Bezdomnych i Uzależnionych w piłce nożnej. Zawodnicy, trenerzy, organizatorzy i kibice są ich głodni, tym bardziej że w pandemicznym roku 2020 impreza ze zrozumiałych względów się nie odbyła. Poprzednie, siedemnaste mistrzostwa, odbyły się w Częstochowie i zostały zapamiętane jako bardzo udane.
Fenomen tak zwanej piłki nożnej ulicznej zna praktycznie cały świat. Rozgrywki odbywają się w krajach wszystkich kontynentów. Od lat organizowane są też Mistrzostwa Świata, w których Reprezentacja Polski Bezdomnych (tak nazywa się ją w skrócie) niejednokrotnie odnosiła sukcesy.
Kto wybiega na boisko? W Polsce to najczęściej zawodnicy reprezentujący ośrodki monarowskie, podopieczni stowarzyszeń i organizacji pomagających walczyć z uzależnieniami i wychodzić z bezdomności, reprezentanci hosteli. Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że sport pomaga im prostować życiowe ścieżki: uczy samodyscypliny, konsekwencji, hartu ducha i funkcjonowania w zespole. Rywalizacja natomiast dodaje skrzydeł. Komu urosną one we wrześniu w stolicy?
To oni powalczą o tytuł mistrzów Polski Bezdomnych Anno Domini 2021
Mistrzostwa w Parku Agrykola poprzedziły dwa półfinały. Pierwszy odbył się w Cieszynie, drugi w Lubiczu Dolnym pod Toruniem. Obie imprezy miały niepowtarzalny klimat i miały oddaną publiczność. Walka jednak była twarda.
Udział we wrześniowych, finałowych rozgrywkach wywalczyły sobie następujące drużyny: Monar Dębowiec, Brat Albert Wrocław, Monar Luta, OTU Cibórz, Hostel Dębowiec, Fiołki Wrocław, One Passion One Love WP, GTCH Katowice, "Skra" Serce/Caritas Warszawa. Wśród patronów honorowych i medialnych mistrzostw są w tym roku m.in. PZPN, Caritas, Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej i TVP3.
Rozgrywki są widowiskowe, bo bardziej dynamiczne niż tradycyjne mecze piłki nożnej.
- Piłka uliczna jest tak atrakcyjną formą gry, bo na boisku o wymiarach 16 na 20 metrów spotykają się czteroosobowe drużyny. Walczą w dwóch 7-minutowych połowach meczowych. Taka piłka jest szybka, dynamiczna, z nieustanną zmianą wyniku meczowego. Totalna karuzela wynikowa i emocjonalna dla widza - podkreśla Wiera Piasta spod Torunia.
Pani Wiera i jej mąż Piotr to ludzie, dla których sport jest w życiu niesamowicie ważny. Oboje poznali w przeszłości, czym jest piekło uzależnienia od narkotyków. Pokonali nałogi, żyją od lat w trzeźwości. Piłka nożna bardzo im w tym pomogła. Teraz pomagają innym. To ich stowarzyszenie One Love One Passion WP organizowało drugi półfinał mistrzostw. Ono też wywalczyło sobie miejsce w warszawskiej imprezie finałowej.
Historia Wiery i Piotra: od narkotyków, przez sport po szczęśliwą rodzinę
Lubicz Dolny pod Toruniem - to baza Wiery i Piotra Piastów, ich dwóch córek oraz wspomnianego stowarzyszenia. Rodzina jest patchworkowa, bo jedna nastolatka to córa Wiery, druga - Piotra. Ale choć obie panny są w wieku nastoletnim, kotów nie drą.
-Przeciwnie, cieszymy się, że tak się polubiły. Jesteśmy dwa lata po ślubie i wciąż nie możemy się nadziwić, że całe to nasze "szaleństwo" trwa i ma się dobrze - mówi z uśmiechem 33-latka.
Wiera ma za sobą dziesięć lat uzależnienia od narkotyków i tak samo długi okres trzeźwości. Piotr również za sobą ma demony uzależnienia. Obecnie jest trenerem w piłkarskiej Akademii Juventus w Toruniu (popołudniami) i miłośnikiem renowacji drewnianych mebli (do obiadu). - Przy tych obiadach natomiast stałym tematem jest u nas sport i stowarzyszenie - dodaje Wiera.
Poznali się w ośrodku Monar Rożnowice (Wielkopolskie), w 2017 roku. On tam przechodził terapię. Ona przyjechała odwiedzić ośrodek; miała za sobą już wtedy osiem lat trzeźwości. Spojrzeli na siebie, zamienili kilka zdań i... Zaiskrzyło tak, że do dziś się żarzy.
- Już po dwóch tygodniach znajomości zorganizowaliśmy swój pierwszy turniej piłkarski. To w jego trakcie Piotr mi się oświadczył - wspomina Wiera. - Postanowiliśmy, że spędzimy ze sobą resztę życia i poświecimy ją na pomaganie innym uzależnionym.
Założyli stowarzyszenie One Passion One Love WP. Walczącym z nałogami pomagają na kilka sposobów. Po pierwsze, wysłuchują i rozmawiają. po drugie, pokazują, gdzie i jak można się leczyć. Ściśle współpracują z ośrodkiem monarowskim w Wielkopolsce, który dobrze znają. Po trzecie - wspierają rodziny uzależnionych, bo bez nich w walce o trzeźwość niewiele się udaje. Po czwarte wreszcie - angażują swoich podopiecznych i wszystkich chętnych w sport.
Gdy wybiegasz z orłem na piersiach i słyszysz "Jeszcze Polska nie zginęła..."
- Mamy na koncie już sześć imprez piłkarskich, pięć imprez siatkówki plażowej oraz bieg "Run Lubicz" wokół jeziora - wylicza z dumą Wiera. -Poprzez te imprezy sportowe staramy się dotrzeć do młodych ludzi, robić coś razem, dawać przestrzeń do realizacji własnych pomysłów na wolontariat, a przy okazji przekazywać prawdę na temat szkodliwości używek.
Ludzie garną się do Piastów, bo są prawdziwi w swojej pasji i pełni zapału. Piotr to nie tylko trener piłki nożnej, ale i reprezentant Polski w piłce ulicznej. Wspomnienia i zdjęcia z Mistrzostw Świata Bezdomnych w Meksyku (2012 rok) to pamiątki, które małżonkowie szczególnie sobie cenią i z których są dumni.
- Dość często osoby wychodzące z uzależnienia chwytają się tej piłki jak motoru napędzającego chęć trzeźwienia. Nagle okazuję się, że sport potrafi wypełnić pustkę, która zostaje po narkotykach. Uzależniony przeżywa zdrowe emocje, nawiązuje relacje oparte na wzajemnej pomocy, buduje na nowo poczucie swej wartości i zdrowego, trzeźwego człowieka. Aż w końcu ta sama osoba, która jeszcze kilka miesięcy temu żyła na ulicy, bez żadnej nadziei na wyjście z dramatu, staje na boisku Mistrzostw Świata "Homelles Word Cup" z orzełkiem na piersi i dumnie śpiewa, że "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy". To jest tak mocne i budujące przeżycie, że trudno to opisać - podkreśla Wiera. I cieszy się, że doświadczył tego jej mąż.
Mistrzostwa, które pamiętają nie tylko zawodnicy
Historii podobnych do tej Wiery i Piotra jest więcej. Ci uleczeni z nałogu dzięki sportowi i wierze (często to idzie w parze, u państwa Piastów również) starają się później zarażać innych. Każda kolejna edycja Mistrzostw Polski Bezdomnych w piłce nożnej natomiast daje powody do satysfakcji nie tylko zawodnikom, ale i organizatorom. A także wszystkim, którzy w przedsięwzięciu pomagają.
Tak było choćby w 2019 roku w Częstochowie. Siostra Milena ze Zgromadzenia Sióstr św. Józefa, zaangażowana wówczas w organizację imprezy, wspomina tamto wydarzenie: "Jak Mistrzostwa były u nas w Częstochowie, to nasza drużyna bezdomnych pokonała drużynę z Argentyny. To są tak świetne mistrzostwa, takie braterstwo, taka solidarność… Wszystkie drużyny tak elegancko ubrane, a nasi wystąpili w koszulkach z napisem „Niedziela”, bo to ona nam kupiła koszulki. Wszyscy piłkarze mieli korki, a nasi wystąpili w granatowych trampkach – też ktoś nam kupił. Później ks. bp. Przybylski kupił nam niebieskie getry. Naszych nazywali „Smerfami”, bo wyskoczyli cali na niebiesko, tak maryjnie. Fajne to było, piękna sprawa. Organizowaliśmy to w Częstochowie i wiem, jaki to był trud. Zmartwychwstanki gotowały kotły bigosu, piekarnie piekły pączki, no zawrót głowy. Ale fajne to było" (za: Częstochowskie24.pl).
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień