Piotr Maciążek: Ustawa o rekompensatach za podwyżki cen prądu jest pisana na kolanie

Czytaj dalej
Fot. pixel2013 / CC0 Creative Commons
Dorota Kowalska

Piotr Maciążek: Ustawa o rekompensatach za podwyżki cen prądu jest pisana na kolanie

Dorota Kowalska

Sugerowanie, że jeśli się wyjdzie z UE, to znikną obciążenia związane z klimatyką nałożone na węgiel i wtedy będzie dobrze, jest skrajnie naiwne. Trendy na świecie są takie, że cała energetyka idzie w kierunku nowych technologii - mówi Piotr Maciążek.

Dlaczego właściwie konieczna jest podwyżka cen za energię?
Odpowiedzi są dwie: po pierwsze dlatego, że jesteśmy krajem opartym głównie o węgiel, jeśli chodzi o wytwarzanie energii, a w Unii Europejskiej mamy do czynienia raczej z rugowaniem węgla, co generuje dodatkowe opłaty. Po drugie nie zrobiliśmy wiele, i nie mówię tylko o obecnym rządzie, ale również poprzednim, aby zmienić ten stan rzeczy. Jeżeli nie doprowadzimy do przebudowy własnej energetyki w kierunku jakichś nowoczesnych źródeł energii, to ten problem będzie narastał.

Bo, żeby sprawa była jasna, każdy z krajów Unii Europejskiej ma prawo do emisji iluś ton dwutlenku węgla, tyle że my te normy przekraczamy i musimy za to płacić, tak?
Mamy politykę klimatyczną UE, nie będę wchodził w szczegóły, bo dyskutowalibyśmy pewnie do rana, natomiast w dużym uproszczeniu każdy kraj ma pewną pulę darmowych uprawnień tego, co emituje z kominów, mówimy tutaj o głównym gazie cieplarnianym czy dwutlenku węgla, po ich wyczerpaniu musi po prostu płacić, co dodatkowo generuje koszty. Węgiel jest źródłem energii, które emituje bardzo dużo nie tylko zanieczyszczeń, ale właśnie gazów cieplarnianych, stąd nasz problem. Cała konstrukcja polityki klimatycznej UE jest tworzona w taki sposób, aby wraz z upływem czasu coraz mniej opłacało się produkować energię z węgla.

Rząd obiecuje, że przeciętny Polak nie odczuje podwyżki opłat za energię, ale, moim zdaniem, nawet jeśli nie wzrosną nasze rachunki za prąd, to przecież wzrosną ceny żywności, tak czy nie?
W poniedziałek mieliśmy wielką konferencje prasową w Ministerstwie Energii - widzę, że zmiany są przygotowywane w sposób nieprzemyślany, gwałtowny i szybki, bo nie ma jeszcze gotowej ustawy. W Ministerstwie Energii widzieliśmy jedynie slajdy, które mówią nam o tym, jak te rekompensaty będą wyglądać. Mechanizm rekompensat jest przygotowywany dla gospodarstw domowych, małych i średnich firm oraz samorządów. I mówiąc szczerze, on jest przygotowany tylko na 2019 rok. W związku tym prawdopodobnie jakoś zostaną uciułane pieniądze na te rekompensaty w przyszłym roku, ale nie wiadomo co dalej. Dlaczego chodzi o 2019 rok? Dla nikogo nie jest tajemnicą, że mamy w przyszły roku wybory parlamentarne. Więc o tyle ma pani racje, że jeśli ten system rekompensat nie zostanie utrzymany na dłużej, będzie dotyczyć tylko przyszłego roku, to może się okazać, że gwałtownie odczujemy skutki podwyżki cen energii w 2020 roku, już po wyborach parlamentarnych. Mało tego, sam system dopłat, który jest teraz opracowywany w Ministerstwie Energii, będzie, moim zdaniem, wymagał modyfikacji w Komisji Europejskiej i nie jestem przekonany, czy dostaniemy zgodę KE na wprowadzenie tych zapisów.

Dlaczego?
Bo ten system rekompensat jest bardzo selektywny. W obrębie tej ustawy nie obejmuje na przykład tych przedsiębiorstw, które najbardziej potrzebują dopłat, czyli przemysłu energochłonnego. Z powodu konfliktu politycznego pomiędzy minister Emilewicz i ministrem Tchórzewskim doszło do paradoksalnej sytuacji, w której przygotowuje się dwie oddzielne ustawy dla rekompensat do ceny energii. Pierwsza to jest ta, o której powiedziałem, przygotowywana przez Ministerstwo Energii, a dotycząca małych, średnich firm i zwykłych Kowalskich. Z kolei Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii na czele z panią Emilewicz pracuje nad drugą ustawą dotyczącą przemysłu energochłonnego, który zużywa najwięcej energii. I w zasadzie to w tym przypadku rekompensaty są najbardziej uzasadnione. Niestety, w tym całym chaosie, który się wytworzył, obawiam się, czy wystarczy pieniędzy na rekompensaty dla energochłonnych, ponieważ o ustawie, która by ich dotyczyła nadal nie słyszymy. Słyszymy tylko o tej pierwszej, która nie obejmuje przemysłu energochłonnego. Modlę się, żeby nie doszło do sytuacji paradoksalnej, kiedy nie wystarczy pieniędzy dla tych, którzy najbardziej ich potrzebują, bo przemysł papierniczy, chemiczny - to są akurat te firmy, dla których koszt energii ma zasadnicze znacznie w przeciwieństwie do małych czy średnich firm, które zużywają tej energii dużo mniej.

Nie ma pan wrażenia, że jednak duże koszty podwyżki cen energii poniosą samorządy?
Ta ustawa przygotowywana przez ministra Tchórzewskiego, wracając do początku naszej rozmowy - podkreślam, tej ustawy jeszcze nie ma, są slajdy, więc ona obejmuje wsparcie dla samorządów, między innymi dla szpitali samorządowych, bo tu mówimy nawet o stuprocentowej podwyżce energii. Samorządy znalazły się w tej ustawie, więc jeśli zostanie ona zmodyfikowana w Komisji Europejskiej, to przynajmniej w 2019 roku te podwyżki zostaną zrekompensowane - szpitale, samorządy ich nie odczują. Ale, jak mówiłem wcześniej, pytanie, co w roku 2020. Cała ta ustawa jest pisana na kolanie i przygotowywana na wybory parlamentarne, ona nie ma charakteru długofalowego. Poza tym, koszty rekompensat przygotowywane przez Ministerstwo Energii, obejmujące tych właśnie Kowalskich, małe, duże firmy, samorządy - to 4 do 5 miliardów złotych, z czego miliard złotych miałby pochodzić ze spółek. Więc spółki zamiast odpowiednio podnieść ceny energii, żeby sobie zrekompensować podwyżki uprawnień do emisji CO2, bo to ten czynnik wpływa głównie na to, że rosną ceny energii, będą musiały ze swoich zaskórniaków wysupłać miliard złotych, żeby dorzucić się do rekompensat. Jak rozumiem, taki stan nie może trwać w nieskończoność, bo na produkcji energii trzeba zarabiać. Ciężko sobie wyobrazić, żeby przez kolejne lata spółki energetyczne dopłacały Kowalskim do kieszeni, zamiast robić biznes, prawda? To kolejny czynnik świadczący o tym, że te rekompensaty poza 2019 rokiem mogą się nie utrzymać i wtedy możemy mieć problem, tak my jako obywatele, jak i samorządy. Prezydent Rzeszowa już wysłał list do premiera Morawieckiego z prośbą o interwencję, bo u niego spodziewane podwyżki energii sięgają 60 procent i bez rekompensat miasto, samorząd, może sobie nie poradzić.

Chyba jednak brakuje pomysłu na polską energetykę: prezydent Duda mówi, że nie da zamordować górnictwa, jednocześnie płacimy kary za nadmierną emisję CO2 - trochę zamknięte koło, nie uważa pan?
Pomysł może być tylko jeden, ale rządzący nie chcą o nim słyszeć, żeby poradzić sobie z wzrastającymi cenami energii, żeby nasz przemysł, nasze firmy były konkurencyjne, należy unowocześnić gospodarkę. Mamy w Polsce do czynienia z dwoma skrajnościami: skrajnie zielone organizacje ekologiczne twierdzą, że natychmiast mamy iść drogą Niemiec, zrezygnować całkowicie z węgla i oprzeć gospodarkę o odnawialne źródła energii. Ich przeciwnicy, myślę głównie o lobby węglowym, mówią, że węgiel to nasze bogactwo narodowe i musimy przy nim zostać, co też nie jest prawdą, bo co roku wzrasta import rosyjskiego węgla do Polski. Istotne jest tutaj pójście drogą środka. Nikt nie mówi o tym, żeby odchodzić od węgla z roku na rok, ale żeby w ogóle zacząć proces modernizacji, jeśli tego nie zrobimy - ceny energii nas zabiją, w tym sensie, że koszty ponoszone przez gospodarkę w wyniku wytwarzania energii opartej na węglu będą rosnąć, bo tak jest pomyślana polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Zresztą to może też generować napięcia społeczne, bo jeśli koszty pozostawania przy węglu będą rosnąć, nie będziemy modernizować naszej energetyki, żeby temu przeciwdziałać, to wyobrażam sobie scenariusz, w którym ruchy antyunijne, rosnące w siłę nie tylko w Polsce, ale w całej UE, będą miały na sztandarach węgiel, jako główny powód Polexitu, bo przy wyjściu z Unii wszystkie problemy związane z wydobyciem węgla znikną.

Pozostało jeszcze 54% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Dorota Kowalska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.