Paweł Stankiewicz

Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Nie uciekamy od roli faworyta [ROZMOWA]

Nowak liczy na kontynuację tego, co sprawdziło się jesienią Fot. Karolina Misztal Nowak liczy na kontynuację tego, co sprawdziło się jesienią
Paweł Stankiewicz

Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk, mówi o nowych zawodnikach, przygotowaniach do wiosny i o celach stojących przed piłkarzami.

Liderem Lotto Ekstraklasy jest Jagiellonia Białystok, ale najczęściej mówi się, że to między Lechią Gdańsk i Legią Warszawa rozegra się walka o mistrzostwo.
Pięć, sześć zespołów znajdujących się z przodu nadaje ton temu, co będzie się działo w najbliższych tygodniach. Cel nam przyświeca taki, żeby punkty zbierać i być w dobrej pozycji wyjściowej przed rundą mistrzowską. Pod tym względem patrzymy na najbliższe tygodnie i jesteśmy pełni optymizmu. Graliśmy jesienią dobrą piłkę, zaczęliśmy się rozumieć i każdy z piłkarzy jest ważny dla nas. Wszyscy muszą być gotowi do gry na najwyższym poziomie. Mamy fajną grupę, która chce coś osiągnąć. Każdy chce grać, zdaje sobie sprawę z konkurencji i dlatego nie można pozwolić sobie na chwile słabości.

Nie uciekniecie od roli faworyta.

Myślę, że nie. Jesteśmy w gronie pretendentów do tytułu mistrzowskiego, ale tak chcieliśmy być widziani. Wiele zmieniło się na dobre, jest stabilizacja i zespół jaki stworzył prezes Adam Mandziara pozwala nam pretendować do tytułu. Wciąż jednak jesteśmy tylko pretendentem, a droga czy to w piłce nożnej czy w boksie jest taka sama, czyli trzeba pokonywać po kolei rywali, żeby osiągnąć cel.

Cel, czyli mistrzostwo Polski?

Cel najlepiej określił prezes, że chcemy poprawić miejsce z poprzedniego sezonu, a co zdarzy się po drodze, to trudno wyrokować. Wiele jest faktów, które decydują o takiej, a nie innej pozycji w tabeli. Musi być stabilizacja i nie może być sytuacji, że w jednym roku będziemy wysoko, a w następnym będzie zupełnie inaczej. Mamy teraz przykład Leicester w Anglii. Krok po kroku jaki klub robił przez kilka lat pozwala myśleć pozytywnie, że będziemy coraz lepsi. Naszym zadaniem jest trzymać nogi i głowę na ziemi, a nie w powietrzu i realnie patrzeć na to, co możemy osiągnąć, jako zespół i klub.

Presja nie zje drużyny, bo w kadrze jest kilkunastu piłkarzy, którzy zdobywali w różnych krajach mistrzostwo, puchar bądź superpuchar. To ogromne doświadczenie.
I mam nadzieję, że to zaprocentuje. Rozmawialiśmy między sobą, że praca będzie ciężka i coraz więcej będziemy wymagać od siebie.

Nie ma lepszego odczucia niż na sam koniec podnieść to najważniejsze trofeum. Piłkarze zdają sobie z tego sprawę, przeżyli to i wiedzą jak to jest zdobyć mistrzostwo czy puchar. To może nam tylko pomóc

W dalszym ciągu do poprawy są gra na wyjazdach, większa koncentracja w defensywie i przy stałych fragmentach gry?
Gra na wyjazdach czasami wyglądała dobrze, ale wyniki nie były takie, jakich oczekiwaliśmy. Brało się to z prostych błędów bądź braku koncentracji. Niektóre rzeczy przychodziły zbyt łatwo i nie byliśmy świadomi tego, że za chwilę może coś nam się stać. Wiele jest też do poprawienia, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry czy koncentrację. Będziemy nad tym pracować, a piłkarze zdają sobie sprawę, że jest inna intensywność w grze na wyjazdach. U siebie mamy trochę więcej miejsca, a z intensywnością na wyjazdach musimy sobie poradzić. Każdy z piłkarzy zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności i z presją fauli, przerywania akcji przez przeciwnika, czasami ostrą grą musimy sobie poradzić. Gra na wyjazdach jest inna niż u siebie, więc sposób gry musi być też inny, mądrzejszy.

Przy takim potencjale ofensywnym będzie Pan chciał grać dwoma napastnikami?
Jest to jakaś opcja, bo przyzwyczailiśmy się do dwóch napastników w systemie 3-5-2. Wiele będzie zależało od taktycznego ustawienia, bo na przykład Flavio grał na prawej stronie, ale schodził do środka jako drugi napastnik. To mogą robić także Grzesiek Kuświk czy Rafał Wolski. Mamy opcje, staramy się ich wszystkich zmieścić w składzie, chociaż jest to bardzo trudne. Mądrością jest zrozumieć, że może dziś nie jest dzień, aby znaleźć się w podstawowej jedenastce, ale taki przyjdzie. Czasami te wybory nie będą przychylne, ale każdy musi być gotowy.

Jesienią chwalony był przez Pana Vanja Milinković-Savić. Teraz sprowadziliście Dusana Kuciaka.
Rywalizacja będzie zażarta i zdrowa. Uważaliśmy, że Vanja, nawet jeśli za pół roku od nas odejdzie, potrzebuje mentora, którzy może go czegoś nauczyć. Od Dusana można się nauczyć jak to jest na Zachodzie, można go podpatrywać w treningu, bo w swoim czasie był jednym z najlepszych piłkarzy w ekstraklasie. Wszystkie zdobyte tytuły nie były przypadkowe. Dusan nie tylko wprowadzi rywalizację, ale może pomóc Vanji swoim doświadczeniem. Vanja może stać dużo lepszym bramkarzem, a ma braki jeśli chodzi o koncentrację. Dużo rzeczy ma bardzo dobrych, ale czasami spojrzenie z boku na kogoś bardziej doświadczonego w kwestii ustawienia, gry nogami, dyrygowania zespołem, co Dusan potrafi robić bardzo dobrze, może tylko Vanji pomóc.

Jak wygląda sytuacja Simeona Sławczewa?

Simeon wykonał z nami wszystkie elementy motoryczne na początku przygotowań, ale dzień przed wylotem do Turcji poczuł to samo, co doskwierało mu wcześniej. Musi przejść mikrocykl i nie da się powiedzieć: dziś jestem gotowy na 40 procent, a jutro już na 100. Niestety, praca musi być wykonana. Taką zrobili pozostali zawodnicy. Inaczej można zrobić sobie krzywdę na dłużej. Sławczew jest trzy, cztery razy dziennie w klubie i stara się to nadrobić. Pewnych rzeczy nie da się jednak przeskoczyć. Musi być cierpliwy i czekać aż lekarze dadzą mu zielone światło, aby wznowił treningi z zespołem.

Lukę może wypełnić waleczny Ariel Borysiuk...
Waleczny, ale mądry. Ariel gra dużo głową i stara się pomagać defensywie poprzez uzupełnienie luk, które powstają na boisku. W ostatnich meczach bardzo dobrze rozumiał się z Milosem Krasiciem i Rafałem Wolskim. Komunikacja z liną defensywą też była bardzo dobra. Z pewnością też odczuwa ostatni tydzień treningów z nami. Czasami widać braki, jeśli chodzi o wybieganie i motorykę. Mówiłem mu, że nie musi być wszędzie na boisku, że nie musi łatać wszystkich dziur, a pozostali piłkarze też muszą pomóc mu w defensywie. Wiele rozmawialiśmy, jeśli chodzi o jego ustawienie, i jest coraz lepiej. Będzie ważną częścią zespołu.

Sprowadziliście Gino van Kessela. To dla Pana skrzydłowy czy napastnik?

Wiele zależy od niego. Można pokazać mu pewne drogi i zależy, którą wybierze. Tak jak pracowaliśmy ze Sławkiem Peszką przez 10-11 miesięcy nad jego grą defensywną, tak samo zrobimy z Gino, jeśli chodzi o nasze ustawienie, taktykę. Będziemy rozmawiać z nim, jak on to widzi i jakie najlepsze rzeczy możemy dla niego zrobić. Tak żeby mógł określić, gdzie może dać najwięcej drużynie i być najbardziej przydatny. Będziemy starać się go tak wkomponować, żeby sam czuł się zadowolony, a zespół zdawał sobie sprawę z jego umiejętności i zalet. W tej chwili nie mam pojęcia czy Gino będzie skrzydłowym, podwieszonym napastnikiem czy tym najbardziej wysuniętym. Przywiązujemy dużą wagę do defensywy i bez względu na to czy to obrońca, czy napastnik, to każdy ma pewne zadania, które musi wykonać.

Rozmawiał Pan z nim? Bo do Polski docierają informacje o jego dużym talencie, ale też o trudnym charakterze.
Czasami łatwo przyklejamy łatki. Musimy i jesteśmy w stanie mu pomóc. Tak żeby dać mu satysfakcję z gry i przekonanie do swoich umiejętności, aby pokazał się z jak najlepszej strony.

Sprzeciwił się Pan sprowadzeniu Dimitara Berbatowa do Lechii?
Za dużo jest tych spekulacji. Od samego początku uważaliśmy, że mamy bardzo dobry zespół i jeśli byśmy się wzmocnili na tej pozycji, to piłkarzem młodym, perspektywicznym, który może nam dać coś innego. Mamy napastników, którzy potrafią strzelać bramki, bo w trójkę jesienią zdobyli ich bodajże 22. Chcieliśmy czegoś nowego i Gino spełnia to kryterium. Nie było tematu Berbatowa w Lechii.

Na papierze Lechia wygląda na silniejszy zespół niż jesienią...
Zrobiliśmy to mądrze, jeśli chodzi o stabilizację i dodanie wartości czysto piłkarskich. Chcemy dobrze zacząć rundę i wiosną kontynuować to, co było jesienią.

pawel.stankiewicz@polskapress.pl

Paweł Stankiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.