Piotr Żyła uwielbia…. Zenka Martyniuka. Dlaczego?
Piotr Żyła, popularny skoczek narciarski, mówi nam o swoim... debiucie na scenie, Zenku Martyniuku, rodzinie, zdradza też życiowe motto i najbliższe plany
Po sukcesach w ubiegłym sezonie chyba ciężko przejść spokojnie ulicą, bo na pewno fani zaczepiają, pytają o starty, proszą o wspólne zdjęcie, o autograf.
Zdarzają się sytuacje, że kibice zaczepiają, proszą o zdjęcie. Ale u nas w Wiśle wszyscy się znają, więc nie ma takich sytuacji. W Kielcach podczas targów Plastpol rzeczywiście bardzo dużo osób prosiło o zdjęcia i autografy. To było bardzo miłe, tym bardziej, że byłem na stoisku swojego sponsora - Grupy Azoty.
Po raz kolejny gościł Pan w Kielcach. Z czym przede wszystkim kojarzy się Panu to miasto?
Głównie z targami (śmiech).
Interesuje się Pan piłką nożną, czy śledzi więc czasem mecze Korony Kielce?
Interesuję się piłką. Znam Koronę Kielce. Nieraz oglądam mecze ekstraklasy, jeśli czas na to pozwala.
Ubiegły sezon był najlepszy w Pana karierze, spełniło się kilka sportowych marzeń. Jakie plany na ten sezon?
Zgadza się, to był bardzo dobry sezon, ale nie ma co już wspominać. Trzeba się skupić na tym, żeby jak najlepiej przygotować się do nowego sezonu i znowu skakać na wysokim poziomie. Jakie mam plany? Najważniejsze imprezy to, oczywiście, Turniej Czterech Skoczni. W tym sezonie czekają nas też igrzyska olimpijskie. Ale dla mnie ważne będzie to, dla kolegów z kadry również, żeby przez cały sezon skakać na równym, dobrym poziomie.
O następcę może być Pan spokojny. W ślady taty idzie 10-letni syn Kuba. Ma smykałkę do skakania?
Trenuje trzy lata. Widać, że sprawia mu to dużą radość, cieszą go treningi. Coraz bardziej się rozwija, idzie do przodu. Treningi uczą go też podejścia do życia, dyscypliny, a to jest bardzo ważne. Na pewno mu się przyda.
W domu często rozmawiacie o skokach, doradza mu Pan, daje wskazówki?
Kuba ma swoich trenerów. Ja jestem taką osobą, że jak się mnie nie zapyta, to raczej nie daję wskazówek. Kuba ma swoją drogę i chce ją przejść po swojemu. Jakby się coś zapytał, na pewno bym doradził. Ale syn uczy się na swoich błędach.
Córka też wykazuje sportowe zainteresowania?
Również chce skakać, ale na razie jest za mała. Zimą dużo jeździła na nartach. Chodzi też na balet.
Widać, że atmosfera w polskiej kadrze jest teraz bardzo dobra, co owocuje też sukcesami.
Dużo się śmiejemy, żartujemy. To na pewno pomaga też w lepszym skakaniu. Jeden drugiego pociesza, motywuje. Razem się trzymamy.
Jak trafi się trochę wolnego czasu, to jak go Pan spędza?
Na kanapie (śmiech). Przed telewizorem. Zazwyczaj jest tak, że szybko włączam telewizor i szybko zasypiam.
Ma Pan ulubione programy w telewizji?
Oglądam to, co leci. Fajnie się przeskakuje po kanałach. Jak coś zainteresuje, to się zostawia.
Program polityczny lubi Pan czasem obejrzeć?
Polityką się nie interesuję.
A filmy, czy programy rozrywkowe?
Bardziej seriale, czasem filmy historyczne. Zależy od tego, co mnie zainteresuje, jak jeszcze nie śpię (śmiech).
Spytałam o programy rozrywkowe, bo niedawno w Wiśle zadebiutował Pan na scenie z zespołem Myslovitz.
Tak, miałem okazję pierwszy raz w życiu zaśpiewać z zespołem Myslovitz. Tak naprawdę trudno to nazwać śpiewem, ale była fajna zabawa. Coś tam pofałszowałem (śmiech).
Przy goleniu lubi Pan sobie pośpiewać?
Nie, nie...
A jakiej muzyki Pan słucha?
Jak jadę autem, to słucham tego, co leci w radiu. Lubię też disco polo. Jednym z moich ulubionych wykonawców jest Zenek Martyniuk, zespół Akcent. Ma dużo fajnych piosenek. Jeszcze nie miałem okazji być na koncercie Zenka Martyniuka, ale myślę, że kiedyś się wybiorę.
A propos piłki nożnej, lubicie sobie czasem pograć z kolegami, na przykład jak jesteście w okresie roztrenowania?
Lubimy, ale teraz nie możemy grać w piłkę, bo jest to kontaktowy sport, człowiek jest narażony na urazy. Na rozgrzewce czasem gramy w siatkonogę. Fajna zabawa, bo nie trzeba organizować całej drużyny, a można sobie fajnie pokopać.
Do czego lub do kogo ma słabość Piotr Żyła?
Na pewno do dzieci. Łatwo mogą mnie namówić na różne rzeczy.
To jak idziecie razem na zakupy, to tacie ciężko odmówić?
Dokładnie (śmiech).
Jest Pan jednym z najpopularniejszych polskich sportowców, nie tylko ze względu na sukcesy, ale i usposobienie, oryginalne wypowiedzi...
Lubię się cieszyć chwilą, cieszyć życiem. Wiadomo, że są też gorsze momenty, ale trzeba je obrócić w żart. Wolę z uśmiechem, z optymizmem podchodzić do życia niż narzekać i marudzić.
A propos tych oryginalnych wypowiedzi, żoną pyta się jeszcze, jak Pan wraca do domu: Piotrek, co Ty tam znowu ciekawego powiedziałeś?
Kiedyś pytała: coś Ty tam powiedział, ale już się przyzwyczaiła do tego, że czasem powiem coś nieprzewidywalnego.
Jakie są Pana marzenia?
Staram się być realistą. Nie żyć marzeniami, tylko z dnia na dzień, i cieszyć się każdą chwilą.