Piotruś ma ostrą białaczkę limfoblastyczną. Choroba wywróciła do góry nogami świat całej rodziny. Klasa I a trzyma kciuki, by kolega wrócił do zdrowia.
We wrześniu 2015 Piotruś Kempski poszedł do szkoły. W SP nr 8 w Nowej Soli został uczniem klasy I a, której wychowawczynią jest Kazimiera Lubieniecka. Na początku grudnia chłopiec poczuł się źle. Miał wysoką temperaturę. Zaniepokojeni rodzice Katarzyna i Tomasz zabrali synka do lekarza pediatry, który zdiagnozował zapalenie gardła i przepisał antybiotyk. Przez kilka dni było lepiej, ale nagle gorączka wróciła.
Rodzice jeszcze raz udali się do lekarza, który znów stwierdził zapalenie gardła i zapisał dziecku kolejny, silny antybiotyk. Gorączka nie ustępowała. Tym razem Kempscy zwrócili się do lekarki, która wykryła u Piotrusia szmery na oskrzelach i ich zapalenie. Zaleciła też pięć dni inhalacji. Po jej zakończeniu rodzice zgłosili się do szpitala. Synek miał coraz wyższą temperaturę, dochodzącą do 40 stopni. Z rozpoznaniem zapalenia płuc natychmiast został przyjęty na oddział dziecięcy. 4 stycznia, po kolejnych badaniach, chłopca z podejrzeniem białaczki przetransportowano do kliniki „Przylądek Nadziei” we Wrocławiu. Tu Kempscy usłyszeli diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna.
Wywrócony świat
Aktualnie Piotruś jest w 30. dniu leczenia pierwszego cyklu, który trwa 33 dni - przekazała nam w czwartek pani Katarzyna. Dostaje sterydy oraz trzy różne chemie, czasami dwie-trzy jednego dnia. Przetaczane jest też osocze, czerwone krwinki i płytki krwi - w zależności od potrzeb. W 33. dobie leczenia do analizy pobrane zostaną próbki szpiku kostnego i płynu mózgowo-rdzeniowego. Na podstawie wyników zapadnie decyzja w sprawie dalszej terapii. Leczenie kliniczne trwa od trzech do sześciu miesięcy. Późniejsze polega na okresowych pobytach w szpitalu, gdzie podawane będą leki. W przypadku prawidłowych wyników synek będzie mógł wrócić do domu, w którym trzeba jednak stworzyć niemal sterylne warunki.
- Musimy usunąć wszystkie kwiaty oraz akwarium, w którym pływa pupil Piotrka, rybka Wally. Musimy zakupić odpowiednie sprzęty, aby można było utrzymać odpowiedni poziom czystości w mieszkaniu. Bez tego Piotruś nie będzie mógł wrócić do domu - nie ukrywa pani Katarzyna. - To wywróciło nasz świat do góry nogami, tym bardziej, że mamy jeszcze drugie, pięciomiesięczne dziecko.
Wszystko to wiąże się z wielkimi wydatkami. Dlatego wraz z rodziną Kempskich zwracamy się także do Was, Kochani Czytelnicy, z prośbą o pomoc. Można przekazać 1 procent podatku, w rozliczeniu wpisując KRS 0000086210, cel: Piotr Kempski. Można też przelać dowolną kwotę na konto fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, ul. O. Bujwida 42, 50-368 Wrocław, nr konta: 11 1160 2202 0000 0001 0214 2867, tytuł wpłaty „Piotr Kempski”.
Wracaj do nas!
W czwartek odwiedziliśmy klasę I a w SP nr 8 w Nowej Soli. Koleżanki i koledzy przez trzy miesiące zdążyli bardzo polubić Piotrusia, wychowawczyni chwaliła chłopca za pilność w nauce i wzorowe zachowanie. Dzieci spontanicznie zakrzyknęły: Piotrusiu, jak najszybciej do nas wracaj! Czekamy na Ciebie!
Autor: Edward Gurban