PiS chce przejęcia, a nie koniecznej przebudowy
Rozmowa z dr. Sławomirem Drelichem, politologiem i etykiem z UMK w Toruniu o tym, że idzie nowe.
- Polska nie jest w ruinie, a w wiecznej budowie. Co zmiana rządu, to nowa miotła w natarciu.
- PiS bardzo krytycznie podchodzi do III Rzeczpospolitej. Dlatego po kolei przebudowuje i przemontowuje całą naszą rzeczywistość instytucjonalną i państwową.
- Po co zmiany? Bo obecna Rzeczpospolita jest zła, obca?
- Mamy wiele zaniedbanych przez Platformę Obywatelską obszarów: w edukacji, mediach publicznych i administracji. Osiem lat rządów PO - PSL spowodowało, że częściowo diagnoza PiS jest prawdziwa. Zmiany w tych obszarach są konieczne, ale nie wiem, czy w sposób zaproponowany przez PiS. Zmiany muszą być radykalne, ale PiS chce najpierw przejęcia, a nie odbudowy.
- Kto ma rację w sporze z posyłaniem dzieci do szkoły od 6 lub 7 lat? PO była arogancka w decydowaniu o tym, ale PiS nie ustępuje Platformie. Łatwiej ocenić likwidację gimnazjów.
- Przepraszam, ale kto pół roku temu mówił, że gimnazja są dobre? Wszyscy je krytykowali: nauczyciele, specjaliści, politycy. A dziś, kiedy PiS chce to zrobić, to nagle pojawili się obrońcy gimnazjów! One były poronionym pomysłem. Tylko tego systemu nie można przebudować w jedną czy dwie noce. Skandaliczne jest odrzucenie posyłania sześciolatków z jednoczesnym zniesieniem obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków. Natomiast bardzo dobrą zmianą jest odbudowanie pozycji kuratora oświaty. Dziś kuratoria są ciałami wykonującymi wolę polityczną lokalnych liderów politycznych. Nagrody nauczycielskie trafiają nie do tych, do których powinny trafić, tylko do związkowców i politycznych kolesiów. A kiedy kuratora powoła minister, to wtedy - mam nadzieję - kurator stanie się niezależny od lokalnych układów politycznych. To krok w dobrym kierunku. Poza tym kurator będzie mógł zablokować likwidację szkół, a wiemy, że samorządy często likwidują je tylko dla oszczędności.
- Politycy PiS nie ukrywają, że jak przejmą media, to one przestaną ich krytykować.
- Przypomnę, że w 2005 roku, kiedy PiS przejmowało władzę, wyglądało to bardzo podobnie. Diagnoza, że media publiczne są do totalnej przebudowy, jest słuszna. Natomiast sposób, w jaki PiS chce to zrobić - nie różni ich od poprzedników. Każda partia chce przejąć media publiczne. Tak zrobiła PO, a wcześniej SLD, PiS i AWS.
- Zmiany muszą nastąpić także w państwowych spółkach?
- Tu jestem najmniej krytyczny. Ławka kadrowa PiS nie jest aż tak rozbudowana, żeby trafili tam tylko wybitni specjaliści, ale osiem lat zasiedzenia układów towarzyskich, tych samych ludzi w zarządach spółek i w radach nadzorczych, mogło doprowadzić do tworzenia się niezdrowych relacji. Perspektywa zmiany w tym sektorze jest lepsza niż jej brak. Powinniśmy oczekiwać, że pójdą do nich ludzie, którzy choć trochę się znają na tym, czym mają zarządzać.
- Skoro PiS wszystko zmienia, to może odda Polakom pieniądze, które zabrała nam z OFE Platforma?
- Na to bym nie liczył, choć PiS bardzo bronił OFE, kiedy demontowała je PO. Przypomnę, że nawet Trybunał Konstytucyjny uznał tę zmianę za konstytucyjną, choć większość ekonomistów nazywała ją skandalem.
- Urzędników trzeba zmienić?
- Zawsze będę bronił służby cywilnej, bo każde państwo potrzebuje niezależnych i profesjonalnych urzędników. Niestety, wszyscy dobrze wiemy, że wiele konkursów było ustawianych pod konkretne osoby. PiS jest mniej subtelny niż PO. Zmienia zasady gry i przejmuje służbę cywilną.
- Wicher zmian musi przejść przez sądy i prokuratury?
- Sądownictwa i służby zdrowia powinniśmy się najbardziej w Polsce wstydzić. Diagnoza jest słuszna - zmiany są konieczne. Tylko znowu mam obawy, że skończy się na przejęciu.