PiS i PO zgadzają się, że gdy im zabrać krowę, to źle [FELIETON ARKADIUSZA KRYSTKA]
W polityce jak w „Pustyni i w puszczy”. Jak PiS (Kali) ograniczać (zabrać) dyskusję (krowy), to dobrze, jak PiS-owi ograniczyć, to źle. W roli Kalego można obsadzić dowolną partię (polityka), podobnie można zrobić z krowami. Politycy dwóch głównych maści znów udowodnili, że punkt widzenia - na to co jest dobre, a co złe - zależy od miejsca siedzenia.
Rządząca Łodzią Koalicja Obywatelska przegłosowała, że radni nie będą mogli zadawać ustnych pytań do projektów uchwał podczas plenarnych obrad Rady Miejskiej. I wskazała komisje rady jako właściwe do politycznego gardłowania. Cel? Usprawnienie podejmowania decyzji.
Szaty zaczęło rozdzierać opozycyjne PiS. To zamach na demokrację, ograniczenie funkcji kontrolnej rady, brak możliwości reprezentowania interesów wyborców. Jakbym słyszał Platformę. Choćby podczas majowej próby obalenia marszałka Marka Kuchcińskiego można było usłyszeć: „blokuje” możliwość wypowiedzi z sejmowej mównicy posłom opozycji, „bezpodstawnie” wyklucza parlamentarzystów z obrad oraz „wnosi o kary finansowe”, „zamienił Sejm w obóz warowny, otoczony płotami i szpalerem policji”. Zamachem na demokrację okraszone było niemal każde wystąpienie posła opozycji.
Marszałka bronił parlamentarzysta z Łodzi Waldemar Buda i wskazywał, że nie można zadawać pytań podczas głosowań. Powołał się na art. 182 ust. 2 regulaminu Sejmu, który, jak mówił, wskazuje, że pytania można zadawać wówczas, gdy pozwoli na to marszałek Sejmu. A w przypadku wniosków formalnych wskazywał, że na podstawie obecnie obowiązującego regulaminu w czasie trwającego posiedzenia można je zgłaszać na piśmie.
Decyzje w Sejmie zapadają w mgnieniu oka, a nawet szybciej: „PiS w kilka godzin znowelizował ustawę o IPN”, „Ekspresowe tempo prac. Sejm przyjął projekt dotyczący matur”, „Już w piątek Sejm zajmie się ustawą o cenach prądu. Ma ona „zamrozić” wzrost opłat za korzystanie z energii elektrycznej” - byliśmy ostatnio bombardowani.
Tempo można było podziwiać, ale budziło też wątpliwości o jakość podejmowanych decyzji. Przecież co nagle, to po diable: „Kilka godzin, trzy czytania. PiS po raz siódmy zmienia ustawę o Sądzie Najwyższym”.
Zmiany w statucie Łodzi musi jeszcze zaakceptować prezes Rady Ministrów. Obecnie premier Mateusz Morawiecki z PiS. Poprze stanowisko łódzkich radnych PiS i posłów opozycji? Bo i PiS, i Platforma mają rację - ograniczanie debaty jest złe. Tyle tylko, że PiS ma rację w Łodzi, a Platforma w Sejmie. To, co dla PiS jest dobre w Łodzi, jest złe w Sejmie. To, za czym obstaje Platforma w Sejmie, chce na modłę PiS wprowadzić w Łodzi.
A koszt, jakim często jest głupia i długa dyskusja, nie jest zbyt wysoki za funkcjonowanie w demokracji.