PiS w butach Wlk. Brytanii [komentarz]
Wczorajsze komentarze prawicowych polityków i publicystów to puszczanie oka do ciemnego ludu.
Szkoda - powiadają - że Wielka Brytania wychodzi z Unii, ale czas też na „dobrą zmianę” i w Brukseli. Bo biurokracja, wredni Niemcy, egoistyczni Francuzi itd. Coś jest na rzeczy, ale słuchając tych komentarzy przy jednym z nich zacząłem pukać się w czoło.
B. Szydło: nie możemy udawać, że nie ma kryzysu w UE
Dawni „niezależni” publicyści chcą, byśmy... zajęli miejsce Wielkiej Brytanii. Trup jeszcze nie ostygł, a Łukasz Warzecha pisze:
Polska dyplomacja już teraz powinna podjąć starania, aby gładko i dyskretnie wejść w brytyjskie buty
(litości, gospodarka Wysp jest sześć razy większa od polskiej!). Sekunduje mu Stanisław Janecki żądając dymisji Junckera, Tuska i Schulza - czołowej unijnej trójki. Bo Unia to szpetny eurokołchoz.
Politycy PiS są bardziej powściągliwi, ale istota myślenia pozostaje ta sama. Prezydent Andrzej Duda z troską mówi o ewentualnym wystąpieniu z UE kolejnych krajów, po czym sugeruje, że Bruksela zbyt wiele wymusza i za wiele wymaga. Trochę to schizofreniczne - przez półtora roku PiS ostro nakręcało antyunijne nastroje, po czym twierdzi, że trzeba tylko w UE trochę pozmieniać. Myślę, że politykom PiS chodzi o to, by brać miliardowe dotacje, ale zwolnić się ze wspólnotowej odpowiedzialności. Co oni powiedzą, kiedy za cztery lata będziemy płatnikami netto?
J. Kaczyński: Potrzebny jest nowy traktat europejski