Gorący głównie za sprawą konwencji, zorganizowanych przez dwie największe siły polityczne. Konwencja tematyczna Prawa i Sprawiedliwości dotycząca gospodarki odbyła się w Katowicach, a regionalna konwencja Koalicji Obywatelskiej - w Sosnowcu.
W sobotę 21 września w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Przyjechali na nią czołowi politycy partii rządzącej z całego kraju, m.in. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki czy Beata Szydło. Głównym tematem była gospodarka.
Premier Morawiecki przedstawił w Katowicach pakiet dla przedsiębiorców, który wygląda następująco:
- „500 dla firm” - mały ZUS dla małych przedsiębiorców
- Ryczałtowy ZUS bez zmian
- Prosty PIT - ryczałt do 2 mln euro
- 9 proc. CIT do 2 milionów euro przychodów
- Miliard złotych na bezpośrednie wsparcie inwestorów
Z małego ZUS-u będą mogły skorzystać wszystkie firmy, których dochód nie przekracza 6 tysięcy, a przychód 10 tysięcy złotych miesięcznie. Właściciele tych przedsiębiorstw zapłacą niższe składki. Mają one wynieść około 500 złotych.
- Mały ZUS dla średnich, małych i mikroprzedsiębiorstw to dla skarbu państwa strata rzędu 1,5 do 2 miliardów złotych -przyznał premier Morawiecki w Katowicach.
Te pieniądze zostaną w kieszeniach przedsiębiorców. Według szacunków z programu może skorzystać ponad 270 tysięcy firm.
Mały ZUS dla jednych nie oznacza wyższego ZUS-u dla drugich. Pakiet PiS zakłada w drugim punkcie, że pozostali przedsiębiorcy będą rozliczać się na dotychczasowych zasadach.
Morawiecki zapowiedział podczas konwencji, że czterokrotnie podniesiony zostanie limit przychodów, w ramach którego przedsiębiorcy mogą ryczałtowo rozliczać PIT. Z 250 tysięcy na 1 milion euro. W przyszłości ten limit ma być konsekwentnie podwyższany do 2 milionów.
Obniżenie podatku CIT do 9 proc. w 2019 roku obejmie podatników, których przychody nie przekraczają 2 milionów euro.
Podczas konwencji w Katowicach zapowiedziano również ponad miliard euro dla małych przedsiębiorców. Nie sprecyzowano jednak, w jaki sposób firmy będą mogły skorzystać z tych pieniędzy. Zmiany mają wejść w życie w 2019 roku.
Podczas swojego wystąpienia premier kładł duży nacisk na zrównoważony model rozwoju. - Wizja rozwoju, którą państwu prezentujemy, ma stanowić podstawę wzrostu gospodarczego, z którego zyski trafiają do każdego człowieka; który nikogo nie zostawia na marginesie - dodał Morawiecki.
Później PiS przedstawił kandydatów z województwa śląskiego, którzy wystartują w jesiennych wyborach parlamentarnych. Zanim to nastąpiło, piętnastominutowe przemówienie wygłosił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS na początku rzeczywiście nawiązał do tematyki gospodarczej. Nie mówił jednak w konkretach o programie swojej partii, ale kolejno punktował zmiany gospodarcze, które zachodziły w Polsce po 1989 r., nie oszczędzając przy tym swoich politycznych rywali. - Choć ostatnio próbują przebierać się w owczą skórę. Próbują to czynić przy pomocy pewnej eleganckiej pani, jednak zza jej postaci słychać kłapanie zębów wilka - mówił Jarosław Kaczyński.
Prezes mówił też o tym, że wizja gospodarki osób z kręgu Jerzego Balcerowicza i Grzegorza Schetyny jest anachroniczna i swoimi początkami sięga XIX w. - Wielkim krokiem, którego się podjęliśmy, jest odejście od poprzedniego modelu gospodarczego - uważa Jarosław Kaczyński. - W sumie można powiedzieć, że już to zrobiliśmy i to jest nasz wielki sukces. Odrzuciliśmy coś, co było anachroniczne, szkodliwe społecznie i moralnie. Odrzuciliśmy coś, co godziło w podstawy związków międzyludzkich, niszczyło empatię - kontynuował.
W dalszej części przemówienia prezes PiS wyjaśniał, że jego partia przez ostatnie cztery lata rządów budowała od podstaw swój plan rozwoju Polski. Plan nawiązujący do tradycji i kultury chrześcijańskiej, który broni godności Polski i odbudowuje autentyczne instytucje społeczne, których podstawową komórką jest rodzina.
Pod koniec swojego przemówienia prezes PiS zauważył, że stawką wyborów parlamentarnych, które odbędą się 13 października, jest przyszłość Polski. - Musimy dotrzeć do jak największej ilości naszych rodaków i powiedzieć im, jaka jest prawda - mówił prezes PiS. - Musimy doprowadzić do tego, żeby Polacy idący do urn wiedzieli pomiędzy czym wybierają, a wybierają pomiędzy nową Polską, rozwojem, polską wersją państwa dobrobytu i skuteczną pogonią za poziomem życia w Unii Europejskiej a cofnięciem się w tył i postkomunizmem - grzmiał Kaczyński.
Koalicja Obywatelska na miejsce swojej wrześniowej konwencji regionalnej wybrała Centrum Targowo-Wystawiennicze Expo Silesia w Sosnowcu. Wydarzenie, tak jak konwencja PiS, też odbyło się w sobotę.
Na konwencji pojawiły się kandydatki i kandydaci KO do Sejmu i Senatu w Zagłębiu, na Śląsku i w całym regionie, a także liderzy KO, m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Barbara Nowacka, Grzegorz Schetyna, Borys Budka, Katarzyna Piekarska i Wojciech Saługa.
Jak stwierdzili politycy koalicji, obecny rząd Zjednoczonej Prawicy opiera się na obietnicach, frazesach i kupowaniu Polaków. Nie myśli o seniorach, ludziach pracy i przedsiębiorcach, a jego głównym zadaniem jest dzielenie społeczeństwa, bo takim właśnie podzielonym społeczeństwem łatwo się rządzi.
Grzegorz Schetyna podkreślił, że premier Mateusz Morawiecki chyba zamieszkał już w w woj. śląskim, bo wszędzie go pełno, a przecież jego miejsce pracy to Warszawa.
- Zaczyna się wojna z pracodawcami i ludźmi pracy. Rząd znalazł sobie nowego wroga - mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka na premiera. - A my jesteśmy po to, żeby tej kolejnej wojny nie było i po to wygramy te wybory. Wojna z pracodawcami i ludźmi pracy skończy się katastrofą dla nas wszystkich. W nowym porządku władzy człowiek nie może czuć, że zawdzięcza coś sobie. Ma być na łasce dobrych panów, a nie dostawać to, co mu się należy. Władza stawia na tych, których może uzależnić od pomocy społecznej. Tylko że na tę pomoc ktoś musi zarobić. Najbiedniejsi w efekcie zostaną pozostawieni sami sobie. Pomoc społeczna jest potrzebna i musi być rozszerzana. Ale nie może to być kosztem pracujących. Ludzie muszą godnie zarabiać, ale nie kosztem tych, którzy średnio zarabiają. I kosztem fachowców i tych, którzy mają zarobki w okolicach średniej krajowej. I mają je dzięki swojej pracy, doświadczeniu. Nie zdziwię się, kiedy na rynku pracy zacznie się wymieniać pracowników na gorszych, ale tańszych. Czy o to chodzi rządzącym? Czy naprawdę chcą ukarać przedsiębiorców. A jak chcecie bronić polskiej rodziny, to nie mówcie, jak ma żyć - dodała.