PiS wybierał w okręgu bydgoskim. Postawił na Tomasza Latosa
Tomasz Latos wygrał, bo miał nominację prezesa PiS i „zgarnął” niemal 3/4 głosów podczas sobotniej konwencji okręgu bydgoskiego.
- To był bardzo dobry wybór -ocenia bydgoska posłanka Ewa Kozanecka z PiS, szefowa komisji skrutacyjnej podczas sobotniego zjazdu partii. - Na 427 uczestników mających prawo głosu 316 poparło kandydaturę posła Tomasza Latosa, dotychczasowego pełnomocnika okręgu bydgoskiego.
Wprawdzie nie miał on kontrkandydata, natomiast na prezesa rekomendował go sam Jarosław Kaczyński. Wcześniej mówiło się jednak o ewentualnej kandydaturze Łukasza Schreibera, jednak ostateczną decyzję podjął prezes PiS. Jego poparcie jest statutowym prawem w każdych regionalnych wyborach.
Tym samym zwyciężyła frakcja skupiona wokół starego - nowego lidera. Od dawna mówiło się bowiem o konflikcie między grupą Tomasza Latosa i Pawła Króla a działaczami skupionymi wokół europosła Kosmy Złotowskiego i Łukasza Schreibera. Wprawdzie zainteresowani wspominali od miesięcy zaledwie o „drobnych różnicach” personalnych, jednak niedawny partyjny konflikt wokół pełnomocniczki PiS w Inowrocławiu Katarzyny Śmiełowskiej ujawnił różnice stanowisk.
Śmiełowska, nieoficjalnie protegowana Złotowskiego i Schreibera, została w maju szefową KRUS w Inowrocławiu, ale nie poinformowała pełnomocnika Latosa o tym, że w przeszłości była karana. Wybuchł skandal, jednak na konferencji prasowej po wyborach Łukasz Schreiber przekonywał, że żadnego konfliktu nie było. Nieoficjalnie jednak wiemy, że miało dojść do rywalizacji obu polityków. - Najprościej mówiąc, prezes Kaczyński nominował pana Latosa, ale oczywiście można było zgłaszać swoich kontrkandydatów - wyjaśnia Ewa Kozanecka. - I do tego w sobotę nie doszło.
Sam Tomasz Latos, oceniając merytorycznie zjazd okręgowy, tłumaczył, że ustalono trzy najważniejsze cele na przyszłość: - To po pierwsze zwycięstwo w wyborach samorządowych, po drugie zwycięstwo w wyborach samorządowych i po trzecie to samo - wybory samorządowe. Niestety, uważam, że praca marszałka Całbeckiego i zarządu województwa to stracona szansa dla regionu. Nie można mówić, że nic się nie dzieje, ale mam wrażenie, że inne regiony uciekają do przodu o wiele szybciej. Krótko mówiąc - pora odejść, panie marszałku.
Co do jednego liderzy okręgu bydgoskiego PiS byli zgodni: mijający rok był pasmem sukcesów rządu i partii. Mają nadzieję, że po zdobyciu przez PiS władzy w samorządach będą skuteczniej walczyć o interesy Kujaw i Pomorza.
Ciekawostką może być to, że poseł Latos nie wyklucza startu w wyborach samorządowych. Nie chce jednak zdradzić, czy chodzi o kandydowanie na prezydenta Bydgoszczy, czy też może na marszałka województwa: - Trudno będzie nam wygrać w wyborach do Sejmiku i w miastach prezydenckich - twierdzi prezes Latos. - Ale jeśli będzie taka potrzeba i wola partii, wystartuję w wyborach za dwa lata.
Szacunkowa liczba członków PiS w okręgu bydgoskim to około tysiąc - w tym pewna grupa to osoby jeszcze bez legitymacji partyjnej.