PiS wycofuje projekty podwyżek dla polityków
W ciągu półtorej doby posłowie PiS zgłosili dwa projekty ustaw zakładających podwyżki dla najważniejszych urzędników. Obydwa wycofano.
Liczba krytycznych komentarzy, które pojawiły się w przestrzeni publicznej po zaprezentowaniu pierwszego projektu podwyżek dla rządzących, spowodowała jego wycofanie z Sejmu, i to mimo że podczas jednego z ostatnich wtorkowych głosowań posłowie PiS opowiedzieli się za włączeniem go pod obrady. Tuż po nim, na zebraniu kierownictwa partii (które według nieoficjalnych informacji nie znało szczegółów poselskiego projektu ani zakresu proponowanych podwyżek), a także fali medialnej i politycznej krytyki, projekt został wycofany. Szczególne niezadowolenie szefostwa PiS, przede wszystkim prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, wzbudziły podobno podwyżki dla parlamentarzystów, które nie były z nim konsultowane. Jako „zbyt daleko idącą” określiła propozycję podwyżki swojego wynagrodzenia również premier, podkreślając konieczność zmian w poselskim projekcie. Szefowa jej kancelarii Beata Kempa na jej prośbę zwróciła się do kierownictwa PiS w tej sprawie.
Po tych ruchach w środę wieczorem Łukasz Schreiber, który dzień wcześniej przedstawiał szczegóły pierwszego projektu wraz z uzasadnieniem, informował o porzuceniu projektu, mimo że został już on włączony pod obrady. - Po konsultacjach i na polecenie władz partii wycofujemy projekt - mówił poseł PiS, przekonując, że kolejny projekt, który zostanie wkrótce złożony, będzie zakładał mniejsze podwyżki, a także utrzymanie wynagrodzenia parlamentarzystów na dotychczasowym poziomie. - Trwają ostatnie prace - dodał Schreiber, zapewniając, że nie było żadnego rozdźwięku między posłami występującymi z wnioskiem a kierownictwem partii. Prace nad poprawionym projektem faktycznie były już na ukończeniu, gdyż jeszcze tego samego dnia projekt został złożony na ręce marszałka Sejmu. Jednak i ten już następnego dnia rano trafił do kosza, o czym zdezorientowanych dziennikarzy informował Ryszard Terlecki. - Uznaliśmy, że i ten projekt nie jest wystarczająco przygotowany na sytuację, w której jesteśmy - mówił szef klubu parlamentarnego PiS, mimo że dzień wcześniej zapewniał, że rządzący są „mocno zdeterminowani”, by dokonać zmian w wynagrodzeniach. Nieoficjalnie politycy PiS przyznają, że drugi projekt również nie przypadł do gustu prezesowi Kaczyńskiemu, gdyż zakładał, zbędne w jego ocenie, podwyżki dla ministrów.
- To absolutna wpadka, nie tylko wizerunkowa - ocenia w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press (AIP) Michał Szczerba z PO, przekonując, że na kierownictwo PiS wpłynęła presja społeczeństwa oraz niektórych, „wolnych jeszcze” mediów, które donosiły o propozycji podwyżek. - W marcu mieliśmy waloryzację emerytur rzędu od 3 do 7 zł. Ciekawe, co usłyszałaby od emerytów pani premier, która w kampanii obiecywała pokorę i tanie państwo, a tworzy Bizancjum - mówi Szczerba.
- Nie wierzę, by tak ważna ustawa była składana bez wiedzy prezesa Kaczyńskiego - mówi Marek Sawicki z PSL, przekonując, że prezes PiS nie spodziewał się tak negatywnego odbioru projektu przez opinię publiczną. - W związku z tym zastosował wariant wycofania się - ocenia były minister rolnictwa.
Autor: Maciej Deja