Pisklęta dorastają, ale nie chcą wyfrunąć z gniazda. Dorosłość u rodziców jest lepsza
Dawno pokończyli szkoły, mają nawet niezłą pracę, stać ich na własne mieszkanie i samochód, ale nadal mieszkają „przy rodzicach”. Coraz więcej dorosłych synów i córek żyje tak, bo im wygodnie.
Dorosłość na garnuszku rodziców to przyzwyczajenie i wygoda, ale to niezdrowe dla jednych i drugich. Młody ptak musi wyfrunąć z gniazda, inaczej zginie.
„Wreszcie nikt nie będzie mi suszył głowy, że za późno wracam do domu, skarpetki leżą obok pralki zamiast w środku, a w zlewie „straszą” brudne naczynia.”
Bamboccioni, czyli wielkie bobasy - tak we Włoszech mówią na dorosłe dzieci, które nie chcą wyprowadzić się od rodziców.
Jak jest w Polsce? Czytaj w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień