Plac zabaw, a czasem i bólu
10-letni Karol chciał się bawić, ale na huśtawce były metalowe zadziory. Plac jest nowy, ale i tak chłopiec się zranił...
- To naprawdę mnie bolało. No i też bardzo się przestraszyłem gdy krew zaczęła lecieć mi z ręki - wspomina ze smutkiem
10-letni Karol Prorok.
W poniedziałkowe popołudnie chłopiec poszedł na plac zabaw. To tuż obok dziesięciopiętrowca przy ul. Wyczółkowskiego. w którym mieszka ze swoimi rodzicami. Chciał się pobawić. Niestety długo jego uciecha nie trwała. Gdy tylko usiadł na huśtawce i chwycił za łańcuch, na którym zawieszone było siedzisko, dotkliwie skaleczył się w dłoń. - Gdy syn przybiegł do domu i z jego ręki leciała krew, bardzo się przeraziłam. Szybko opatrzyłam mu ranę. Na szczęście obyło się bez wizyty u chirurga - opowiada "GL" Krystyna Prorok, mama Karola.
Zdarzenie to pani Krystyna zgłosiła spółdzielni.
- Gdy przyszli na plac zabaw panowie ze spółdzielni, powiedzieli mi, że nie są w stanie sprawdzić wszystkich urządzeń placu. Przecież to jest chyba jakiś żart! - mówi zdenerwowana Krystyna Prorok.
Co ciekawe, plac zabaw, na którym ucierpiał Karol, ma praktycznie nowe urządzenia: zainstalowano je na początku maja. - Nasi pracownicy sprawdzili wkazaną huśtawkę. Rzeczywiście był tam jeden niewielki zadzior. Natychmiast został usunięty, dosłownie zdrapany paznokciem - mówi Elżbieta Borkowska - Dunin, administrator rejonu ze Spółdzielni Mieszkaniowej Staszica.
Pani Krystyna nie dowierzała, gdy dowiedziała się, że na łańcuchu miała być tylko jedna niewielka zadra. - Przecież po wypadku Karola osobiście poszłam zobaczyć, co jest z tą huśtawką nie tak. Na łańcuchu było kilka zadziorów, wcale nie takich małych - zapewnia.
Administracja spółdzielni Staszica zapewnia, że regularnie przeprowadzane są kontrole na placach zabaw.
- Ten przypadek jest pierwszym w naszej historii - mówi Elżbieta Borkowska - Dunin.
A jak to jest w innych spółdzielniach? - zapytaliśm w Gorzowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jej prezes Mariusz Gryczan mówił: - Przede wszystkim urządzenia na placu zabaw muszą spełniać określone normy. Muszą także posiadać certyfikaty, że są bezpieczne. Co roku robimy przeglądy i sprawdzamy stan techniczny placów. Jeśli trzeba coś naprawić, robimy to sami lub zlecamy.