Płacimy im miliony, a oni i tak nam grożą
Linie Ryanair straszą, że po Brexicie przestaną latać na kontynent. To - mimo umów - może oznaczać katastrofę bydgoskiego portu.
„Wszystkie loty z i do Wielkiej Brytanii zostaną odwołane” - ogłosił kilka dni temu Michael O’Leary, szef tanich linii Ryanair. To możliwe, jeżeli do jesieni przyszłego roku Londyn i Bruksela nie dogadają się w sprawie układu „open sky”. Dla Portu Lotniczego Bydgoszcz może to oznaczać jeśli nie porażkę, to olbrzymie problemy.
Po wycofaniu się Irlandczyków ruch pasażerski przewożony siłami Lufthansy spadnie do... kilku tysięcy osób miesięcznie.
Większościowy udziałowiec portu - Urząd Marszałkowski - nie martwi się groźbami Ryanaira. - Nie widzimy żadnych zagrożeń - mówi Zbigniew Ostrowski, wicemarszałek województwa. Przypomina, że w 2014 roku zawarto umowę „promocyjną” z liniami - marszałek, Bydgoszcz i Toruń zapłacą za istnienie połączeń 15,3 mln zł. Ale umowa kończy się w przyszłym roku... - Brak porozumienia może wiązać się ze zmniejszeniem liczby lotów Ryanaira o cztery kierunki. Loty te cieszą się ogromną popularnością, a rynek nie znosi próżni - Artur Niedźwiecki, rzecznik PLB, też zdaje się być optymistą.
Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy i członek rady nadzorczej portu, ostrzega: - PLB nie może czekać z założonymi rękami, tu na pewno potrzebna jest inicjatywa i zwyczajne znajdowanie środków na wspieranie połączeń.
Mówił o tym wiele razy
Szef linii lotniczych Ryanair już kilka razy ostrzegał przed potencjalnymi skutkami braku porozumienia w sprawie Brexitu. Podkreślił, że gdy Wielka Brytania przestanie być uczestnikiem unijnego porozumienia o „otwartym niebie”, jego miejsce musi zastąpić jakaś nowa umowa. Bez niej przewoźnicy lotniczy nie będą mieli podstawy prawnej do swej działalności.
Potrzeba kilku miesięcy
W praktyce - jeśli taka umowa nie zostanie zawarta do jesieni przyszłego roku, mimo że Brexit planowany jest na 2019 rok - dla przewoźników będzie już za późno - muszą mieć kilka miesięcy na przygotowanie nowej, zupełnie innej siatki połączeń.
- Problem Brexitu może dotykać nie tylko Ryanaira, ale również innych przewoźników obecnych na Wyspach Brytyjskich - mówi Artur Niedźwiecki, rzecznik Portu Lotniczego Bydgoszcz. - Tak samo potencjalne wycofanie się irlandzkiego przewoźnika z Wielkiej Brytanii może skutkować tym, że wiele lotnisk, tak w Polsce, jak i całej Europie, zmniejszy liczbę odprawianych pasażerów. Wierzymy w powodzenie rozmów prowadzonych między tamtejszym rządem a UE.
Problem Brexitu może dotykać nie tylko Ryanaira, ale również innych przewoźników obecnych na Wyspach Brytyjskich
Bilety w górę
Co się stanie z PLB, jeśli irlandzki przewoźnik faktycznie zlikwiduje loty? Na razie nikt na alarm u nas nie bije, ale wiadomo nieoficjalnie, że z połączeniami obsługiwanymi jedynie przez niemiecką Lufthansę już nie mamy czego w Polsce - jako poważny port lotniczy - szukać.
- To rozważania tak daleko wychodzące w przyszłość, przypominają trochę sytuację z Centralnym Portem Lotniczym, który ma powstać, ale nie wiadomo kiedy - mówi Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy i członek rady nadzorczej PLB. - Myślę, że jeśli w ogóle dojdzie do tego, że Ryanair przestanie latać na kontynent, będą to jedynie chwilowe zawirowania. Ryanair jest spółką prywatną, która istnieje po to, żeby zarabiać, więc nie pozwoli sobie na nagłe wycofanie się z rynku. Po drugie pojawia się problem samolotów, z którymi ich właściciel coś będzie musiał zrobić. Będzie więc starał się je wykorzystać tak, żeby dziś mogły latać. Może na przykład wydzierżawić je komuś innemu, kto połączenia utrzyma. Ceny biletów pójdą w górę, ale potem, na dłuższą metę, wszystko się wyrówna...
- Mimo ostrych słów Ryanair stale zwiększa swoją obecność w PLB - mówi Niedźwiecki. - Już od 29 października uruchomi on nowe połączenie z bydgoskiego lotniska - do Londynu Luton. W nadchodzącym sezonie zimowym oferowanie na loty do Londynu będzie największe w historii PLB.
Na ten sam temat:
Zdaniem Michaela O'Leary'ego, prezesa linii Ryanair, w najczarniejszym scenariuszu po brexicie zamiast wakacyjnych podróży po Europie Brytyjczykom pozostaną podróże promem do Irlandii oraz wyjazdy do Szkocji.
- Polecam zainwestować w udziały spółek, które oferują przeprawy promowe do Irlandii oraz mają hotele w Szkocji - ironizował.
O'Leary w ostatnim czasie spotkał się z brytyjskim ministrem transportu Chrisem Graylingiem. Szef Ryanaira po tym spotkaniu ocenił, że minister jest coraz bardziej świadomy potrzeby zawarcia umowy lotniczej przed końcem 2018 roku. Podkreślił, że zawarcie porozumienie nie będzie proste. - Uważamy, że w szczególności francuskie i niemieckie linie lotnicze aktywnie negocjują przeciwko zawarciu sprzyjającej umowy - powiedział agencji Bloomberg.
Polecam zainwestować w udziały spółek, które oferują przeprawy promowe do Irlandii oraz mają hotele w Szkocji
Ale niektórzy w branży oceniają, że O'Leary zdecydowanie przesadza z biciem na alarm w sprawie brexitu. Zdaniem Tima Alderslade'a, dyrektora generalnego Airlines UK, reprezentującego przewoźników zarejestrowanych na Wyspach, "loty między Wielką Brytanią i Europą będą chronione, ponieważ płynące z tego korzyści dla konsumentów i firm całej Europy są bardzo istotne" oraz że „nikomu by się to nie opłaciło” .
Artur Niedźwiecki, rzecznik PLB, mówi:
- Wszyscy z pewnością zdają sobie sprawę jakie skutki gospodarcze będzie miało wystąpienie Królestwa z "open sky" tak na samych Wyspach jak i na kontynencie. Porozumienie leży w interesie wszystkich zainteresowanych stron. W przypadku Portu Lotniczego Bydgoszcz brak porozumienia może wiązać się ze zmniejszeniem liczby lotów Ryanair o 4 kierunki. Loty te cieszą się ogromną popularnością, a rynek nie znosi próżni. Wycofanie się Ryanair z Wysp będzie równoznaczne z oddaniem ogromnego rynku. Pamiętajmy jednak, że mimo ostrych słów Ryanair stale zwiększa swoją obecność w PLB.
Wszyscy z pewnością zdają sobie sprawę jakie skutki gospodarcze będzie miało wystąpienie Królestwa z "open sky" tak na samych Wyspach jak i na kontynencie.
- Nie widzimy żadnych zagrożeń wycofania się linii Ryanair z siatki połączeń Portu Lotniczego im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy – uspokaja Zbigniew Ostrowski, wicemarszałek województwa. - W 2014 roku konsorcjum Toruńskiej Agencji Rozwoju Regionalnego i Ryanair Limited zwyciężyło w postępowaniu przetargowym na promowanie: Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Miasta Bydgoszczy i Miasta Torunia w liniach lotniczych. W ramach umowy między samorządem województwa a konsorcjum TARR/Ryanair, promujemy region i miasta w liniach lotniczych Ryanair, a konkretnie: w internecie, za pośrednictwem reklamy w magazynie pokładowym, mailingiem, który trafia do klientów subskrybujących wiadomości przewoźnika, reklamy na kadłubie samolotu.