Platforma jeszcze nie na tarczy, ale i bez tarczy
Jeszcze jest zbyt wcześnie, by mówić o dezintegracji Platformy Obywatelskiej. Ale też za wcześnie, aby obwieścić jej odrodzenie.
Afery teczkowe i praca Komisji Weneckiej zepchnęły w cień przebieg Rady Krajowej PO, która odbyła się w zeszłym tygodniu. Szef partii Grzegorz Schetyna zapowiedział na spotkaniu, że jego ugrupowanie będzie totalną opozycją wobec totalnych rządów Jarosława Kaczyńskiego. Schetyna podtrzymał irytujące wyborców opinie, jakoby osiem lat rządów PO było pasmem samych sukcesów.
Jednocześnie zaatakował Jarosława Kaczyńskiego, przekonując, że „Polsce grozi dyktatura mierności, nienawiści i odwracania się plecami do Europy”. Czy oznacza to, że Platforma pozbierała się po październikowej klęsce?
- Zdecydowanie tak - przekonuje poseł Krzysztof Brejza z PO. - Czuć już powiew zmian w partii, uporządkowane są sprawy personalne i organizacyjne. Przez totalną opozycję PO rozumiem na przykład walkę wszelkimi dostępnymi środkami o niezawisłość Trybunału Konstytucyjnego. Do tej bitwy włączyli się wszyscy nasi posłowie. Ale to tylko jeden z wielu przykładów - punktujemy PiS zarówno w sprawie skandalu w stadninie koni, jak też umieszczenia Janiny Goss, przyjaciółki Kaczyńskiego, w zarządzie strategicznej Polskiej Grupy Energetycznej.
Piotr Król, kujawsko-pomorski poseł PiS, sądzi, że za wcześnie na to, by jednoznacznie oceniać kondycję największej partii opozycyjnej. - Czekałem na dyskusję programową między kandydatami na szefa PO, ale się nie doczekałem. Został tylko jeden kandydat - podkreśla poseł Król. - Szkoda, że Platforma nie jest opozycją programową. Jest jeszcze jeden ważny wątek w kontekście PO - istnienie partii Nowoczesna. W porównaniu z partią Schetyny widać tam jakiś powiew świeżości. Oba ugrupowania ścigają się na agresywną retorykę, a nie na merytoryczne pomysły.
W PiS dziwią się też, że ani Platforma, ani Nowoczesna nie włączają się do dyskusji na temat zmian w konstytucji.
- Może trzeba jeszcze zaczekać, bo na razie PO jest chyba w podobnej sytuacji jak SLD - oba ugrupowania są w fazie dużych zmian, z których na razie niewiele wynika - kończy Piotr Król.
Pod adresem Platformy słyszy się zarzuty, że jedynym paliwem jej działalności jest sprzeciw wobec działania PiS. Grzegorz Schetyna podczas Rady Krajowej partii stwierdził wręcz, że Polsce grozi „dyktatura marności, słabości, niechęci i odwracania się plecami do Europy. Polska nie da się wepchnąć w takie miejsce. PO stoi tam, gdzie Europa, a Kaczyński tam, gdzie Putin”.
- Dobrym ruchem PO jest włączenie do kierownictwa Rafała Trzaskowskiego - mówi poseł Michał Stasiński z Nowoczesnej. - Z drugiej strony, w czołówce partii jest mało nowych twarzy, chyba dlatego że jeszcze nie wszystko w PO jest poukładane.
Część opozycyjnych polityków nie wyklucza pewnego sojuszu dwóch największych partii opozycyjnych. W kilku ważnych sprawach ich liderzy mogliby mówić jednym głosem. Czy to możliwe?
- W odpowiedzi przypomnę pewien fakt - tłumaczy poseł Stasiński. - Z racji tego, że mamy tylko 29 posłów, chcąc złożyć wniosek np. do Trybunału Konstytucyjnego, musimy szukać poparcia w innych klubach. Pod wnioskiem podpisało się dwóch posłów PO i... otrzymali po 500 zł kary. Nawet chcieliśmy zrobić zrzutkę wśród nas, by te kary spłacić, ale PO je odwiesiła. To wszystko co do współpracy.
Trudno dziś jednoznacznie wyrokować, czy Platforma odbiła się od dna. Sondaże ze stycznia i lutego tego nie potwierdzają. Poparcie dla ugrupowania waha się w granicach 13-15 procent, podczas gdy Nowoczesna ma 15-20 proc. sympatyków.
- Platforma musi się określić na nowo - przekonuje dr Wojciech Peszyński, politolog UMK. - Musi odpowiedzieć sobie na najprostsze pytania: po co działa i do czego zmierza? Straszenie PiS-em to za mało, liderzy powinni zaproponować plan modernizacyjny.
Na Radzie Krajowej wybrano nowych wiceprzewodniczących: Tomasza Siemoniaka i Borysa Budkę. Członkami zarządu zostali Rafał Trzaskowski, Marcin Kierwiński i Ireneusz Raś. - Brak nowych twarzy to błąd - ocenia dr Peszyński. - Dzisiejsza partia to liderzy. Na tym np. polega przewaga Nowoczesnej, która ma Ryszarda Petru - medialnego, dynamicznego lidera, czego brakuje PO. A dziś jest zapotrzebowanie na polityków czterdziestolatków, dowiodły tego wybory prezydenckie.