To my! To my! To właśnie my o Was dbamy! – tak zdaje się przekrzykiwać między sobą część gorzowskich radnych. A do tego, by się wśród Was, Drodzy gorzowianie, wypromować, nie zawsze wykorzystują swoje pomysły. Wyraźnie było to widać i słychać w ubiegłym tygodniu...
Zaczęło się od tego, że trzej radni z klubu Gorzów Plus (Patryk Broszko, Piotr Zwierz-chlewski i Piotr Paluch) zaprosili dziennikarzy na konferencję na Zawarciu. Po co? Na podwórku między ulicami: Kobylogórską, Krótką i Zbąszyńską może stanąć siłownia
plenerowa. Wystarczy ją tylko „wyklikać” w konkursie organizowanym przez znaną firmę spożywczą.
Co zatem zrobili radni? Postanowili... zachęcić do głosowania. By każdy wiedział, jak to zrobić, przygotowali nawet plansze z instrukcją, gdzie i jak trzeba klikać. Słowem się jednak nie zająknęli, że pomysł na siłownię wyszedł od społeczniczki z Zawarcia
– Urszuli Niemirowskiej.
Na Facebooku zawrzało
Za pominięcie pomysłodawczyni internauci nie zostawili na radnych suchej nitki.
Wzięty w ogień krytyki radny Broszko pytał: „Jakie znaczenie dla mieszkańców ma informacja, kto zgłosił, komu się przyśniło?”. A tłumacząc, że radni docierają w ten sposób do mieszkańców, dodał: „Wykonywanie mandatu radnego nie polega na podklejaniu swojego nazwiska, tylko działaniu”. I co tu dodawać?
Jeszcze ciekawiej zrobiło się przy okazji „Tuptusia”
To program, dzięki któremu mają zostać wyremontowane gorzowskie chodniki. Problem jednak, że w tym roku... zaledwie jeden. I żeby było jeszcze śmieszniej, nie ten, który jest w mieście najgorszy. Najwidoczniej ludzie z magistratu nie szli nigdy ulicą Okrzei w kierunku Błotnej.
Także i „Tuptuś” był okazją do autopromocji
Prezydent Jacek Wójcicki zapowiedział remonty w towarzystwie radnego Jana Kaczanowskiego z Gorzów Plus. Powód? Program remontów ma być odpowiedzią na interpelacje powstałego cztery miesiące temu klubu. Nie minęło kilka godzin, a odezwali się radni Ludzi dla Miasta. – Remontów chodników domagaliśmy się już trzynaście miesięcy temu – przypominała Marta Bejnar-Bejnarowicz. Co więc na to odpowiedział radny Kaczanowski? Że o remonty chodników wraz z radnym Marcinem Kurczyną prosił jeszcze poprzedniego prezydenta, Tadeusza Jędrzejczaka.
Wrównie wielką konsternację wprowadzili mnie radni PO.
Oni z kolei stawili się w sile aż pięciu osób (Robert Surowiec, Jerzy Sobolewski, Halina Kunicka, Izabela Piotrowicz i Artur Andruszczak) na konferencji zapowiadającej... zakup trampoliny. Żeby chociaż ufundowali ją Szkole Podstawowej nr 5 z własnych pieniędzy... Nie! Oni „wychodzili” ją u prezydenta, a dziś nie są w stanie nawet powiedzieć, z jakiej puli miejskich pieniędzy zostanie zakupiona. Dlaczego więc zrobili konferencję? Bo to oni dostrzegli potrzebę zakupu trampoliny...
Może się czepiam, może marudzę... Ale na Zeusa! Czy wybierałem radnego po to, by klikał on teraz za siłownią czy też spierał się, kto pierwszy wyszedł na chodnik? Czy na serio trzeba się promować wśród mieszkańców choćby na skórce od banana?