Platforma w Bydgoszczy staje się zbyt łapczywa?
Radni Prawa i Sprawiedliwości zaskarżyli do wojewody kilka uchwał rozstrzygających o składzie osobowym komisji. Uważają, że są marginalizowani.
Radni PiS poskarżyli się wojewodzie na uchwały Rady Miasta Bydgoszczy, w których ustalono skład osobowy komisji i ograniczono ich wybór. Dotąd rada pracowała w absurdalnym trybie - wszyscy radni zgłosili się do wszystkich komisji. Czy to dlatego, że wybraliśmy w jesiennych wyborów prawdziwych tytanów samorządowej pracy? Niekoniecznie.
Radni PiS niezadowoleni z podziału ról w komisjach (dostali tylko jednego przewodniczącego, taką rolę pełni zawsze radny opozycji - w tym wypadku Jarosław Wenderlich - w Komisji Rewizyjnej) i stanowiska wiceprzewodniczących. I to w komisjach, w których wiceprzewodniczącymi nie zostali radni z rządzącej koalicji. Jeszcze niedawno opozycja miała czterech przewodniczących, ale sytuacja polityczna jest tak napięta, że PO wykorzystała moment i własną siłę, by zademonstrować, kto rządzi w radzie. W odpowiedzi radni PiS zgłosili się do pracy we wszystkich komisjach, co zmusiło również radnych koalicji do zapisania się do wszystkich komisji, w przeciwnym razie straciliby w nich większość i nie mogli wpływać na kształt projektowanych uchwał.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- co się stanie, jeśli wojewoda uzna skargi politków PiS za zasadne
- jak na zarzuty radnych PiS odpowiadają politycy Platformy Obywatelskiej
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień