Płonące chemikalia spłynęły do kanału, a niżej jest kąpielisko
Badania próbek powietrza i wody w miejscowości Wszedzień koło Mogilna potwierdzają, że nie ma już zagrożenia dla mieszkańców. A było, bo płonęło składowisko chemikaliów.
Z tego co mówią wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz i szefowie służb ochrony środowiska i sanitarnych, mieszkańcy mogą już spać spokojnie, choć samo pogorzelisko po pożarze jest niczym tykająca bomba i trzeba je usunąć, zutylizować.
Mimo to mieszkańcy tej wsi i okolicznych są mocno zaniepokojeni.
W urzędzie wojewódzkim w Bydgoszczy odbyła się konferencja prasowa poświęcona tym problemom. Pożar składowiska odpadów niebezpiecznych (668 ton) w miejscowości Wszedzień wybuchł 29 maja wieczorem. Z żywiołem walczyło 40 zastępów strażackich z naszego regionu, które - jak poinformował gen. Janusz Halak, komendant wojewódzki PSP w Toruniu - wsparli ich koledzy z Wielkopolski dostarczając specjalny kontener ze środkami ochrony dróg oddechowych i z pianą gaśniczą.
Pogorzelisko jest już całkowicie ugaszone i oddane właścicielowi, czyli miejscowemu kółku rolniczemu.
Powietrze jest czyste, ale „wisi” w nim niepewność mieszkańców co do wpływu szkodliwych substancji na ich zdrowie
Firma Multikarbon, która składowała odpady w miejscowości Wszedzień, zwyczajnie się ulotniła. Na taką działalność gospodarczą miała pozwolenie od starosty mogileńskiego i działała legalnie. Plac wynajmowała od miejscowego Kółka Rolniczego. Więcej w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień