Wielki koncert Lady Pank na placu Wyszyńskiego już za nami. Było tylu chętnych, żeby obejrzeć występ, że wszyscy nie pomieścili się na placu. Pojawiły się pytania o liczbę wejściówek
Największa gwiazda obchodów 700-lecia Sławna wystąpiła w Sławnie w ubiegłą sobotę. Lady Pank rozgrzał do czerwoności sławieńską publiczność. - To był fantastyczny koncert. Usłyszałam najsłynniejsze kawałki tej grupy. Bardzo mi się podobało - mówi nam jedna z mieszkanek Sławna, która była na koncercie kultowego zespołu.
Jednak wśród głosów zadowolenia pojawiły się też głosy krytyki, że koncert nie był odpowiednio zorganizowany. - Wejściówek było za mało. Powiedziano mi, że już nie ma miejsc w strefie publiczności. - napisał do nas mężczyzna, który nie mógł się dostać do zamkniętej strefy.
Jak się okazuje na obszarze, który był dostępny tylko dla osób mających bilety mogło się znaleźć 2 tysiące osób. Wszystko ze względów bezpieczeństwa. - Koncert był zorganizowany zgodnie z ustawą o imprezach masowych. W przepisach mamy wyraźny zapis, że na metrze kwadratowym może stać określona liczba osób. Do nas nie wpłynęły żadne sygnały o problemach z wejściówkami - mówi nam Rafał Szymczewski, inspektor do spraw promocji i współpracy zagranicznej w Urzędzie Miejskim w Sławnie. Władze miasta zaznaczają, że organizacja imprezy była także konsultowana z firmą zabezpieczającą koncert oraz policją.
- Dużo osób przyjechało na ostatnią chwilę, jeszcze do godziny 20:10 (20 min przed koncertem - dop. red.) były dostępne wejściówki. Po wyczerpaniu biletów tereny dookoła były dostępne dla wszystkich chętnych - zaznacza Rafał Szymczewski.
Podczas występu Lady Pank bardzo duża część publiczności znajdowała się przy strefie gastronomicznej. Na terenie ogrodzonym przez ochronę nie można było zakupić napojów, ani jedzenia. Być może ten fakt spowodował, że prawdziwe tłumy znajdowały się poza barierkami, gdzie można było chociażby wypić alkohol. Miasto tłumaczy, że zawsze pojawiają się głosy krytyki. Najważniejsze jednak, że koncert się odbył i przeszedł do historii, jako jedna z imprez, którą mieszkańcy na długo zapamiętają.
- To jest jakieś podburzanie. Wejściówek starczyło dla wszystkich. Po prostu ludzie nie chcieli wchodzić do środka, bo myśleli pewnie, że tam nie będzie można napić się piwa - komentuje sprawę inny mieszkaniec Sławna, który był na koncercie.
Całe sobotnie wydarzenie wzbudziło ogromne emocje. Już na kilka tygodni przez imprezą w Sławnie nie można było zarezerwować noclegu w miejscowym hotelu. W trakcie imprezy wzdłuż wielu ulic zaparkowane były samochody na rozmaitych rejestracjach spoza regionu.