Po pierwsze - pieniądze [komentarz]
Dlaczego Brytyjczycy chcą wyjść z Unii Europejskiej? Znacznie upraszczając, chodzi o dwie zasadnicze sprawy.
O pieniądze - co tydzień Wielka Brytania wpłaca do unijnej kasy około 200 mln funtów. I po drugie - Wyspiarze mają dosyć niekontrolowanej imigracji, która się też wiąże z pieniędzmi. Zasiłki socjalne kosztują ich 30 miliardów funtów rocznie, z czego 5 miliardów dla imigrantów z Unii.
Dlaczego w Niemczech 15-proc. poparcie uzyskuje skrajna prawica? Powstała po kryzysie finansowym w 2008 r., a wzmocniła się po blisko milionowej fali imigrantów. Z tym też wiążą się miliardowe wydatki.
Dlaczego we Francji skrajna nacjonalistka Marie Le Pen i jej Front Narodowy ma 30-proc. poparcie? Dlatego że obwinia Unię o ubożenie Francuzów, m.in. przez przyjęcie Polski, o bezrobocie, deficyt budżetowy i wydawanie miliardów na zasiłki dla imigrantów. Podobnie jest w Hiszpanii, Włoszech, Austrii i Belgii.
Nacjonalizm? Owszem, ale to tylko pochodna faktu, że nawet w najbogatszych krajach unijnych żyje się z roku na rok gorzej. Tymczasem pieniądze są. Organizacja humanitarna Oxfam przygotowała w ubiegłym roku raport, według którego w niebywałym tempie rośnie skala globalnej nierówności. W tym roku 1 proc. najbogatszych ludzi posiada już ponad połowę globalnego bogactwa! W 2009 r. było to 44, a dwa lata temu już 48 proc. Światem rządzą gigantyczne korporacje finansowe i megakoncerny z majątkami przewyższającymi budżety wielu państw świata.
Ale czy słyszał ktoś o uczciwym opodatkowaniu transakcji finansowych tych gigantów albo likwidacji rajów podatkowych? Od dwóch dekad mówi się, że garstka bogatych bogaci się nieprawdopodobnie, a rzesza biednych ubożeje. Jak pokazał ostatni kryzys finansowy, światowe banksterstwo jest bezkarne i ciągle zarabia na bankructwach maluczkich. Aby zapobiec rosnącemu ubóstwu i międzynarodowemu chaosowi, elity polityczne muszą opodatkować kapitał spekulacyjny, a nie tylko uczciwą pracę. Wówczas Unii nie zagrozi nawet Brexit.