Po przechorowaniu koronawirusa potrzebują rehabilitacji
Cierpią głównie z powodu powikłań płucnych, ale mają również zawroty głowy i zaburzenia równowagi oraz problemy z krążeniem. Pojawiają się też zaburzenia pamięci i reakcje depresyjne. To właśnie z myślą o takich pacjentach pocovidowych powstają kolejne oddziały rehabilitacyjne.
Szacuje się, że nawet 1/3 Polaków, którzy przeszli COVID-19, doświadcza długotrwałych skutków choroby, które uniemożliwiają im codzienne funkcjonowanie. Jak mówią specjaliści, ich liczba będzie rosła proporcjonalnie do wzrostu ilości zakażeń. Takie osoby wymagają długotrwałego, systemowego wsparcia – rehabilitacji, która pozwoli im powrócić do zdrowia i pełnej sprawności.
Post-COVID dotyczy wszystkich narządów
Naukowcy szacują, że około 80 proc. osób przechodzi zakażenie koronawirusem w sposób bezobjawowy lub łagodny. Reszta wymaga hospitalizacji i mniej lub bardziej zaawansowanego leczenia, które jednak często nie kończy się w dniu opuszczenia oddziałów zakaźnych lub OIOM-ów. Okazuje się, że u części pacjentów rozwija się tzw. syndrom post-COVID. Jest to zespół objawów i symptomów, które pojawiają się podczas lub po zakażeniu COVID-19, trwają dłużej niż 12 tygodni i nie można ich złożyć na karb innych chorób. Objawy często nakładają się na siebie, ulegają wahaniom na przestrzeni czasu i mogą dotyczyć każdego układu w organizmie.
- Pacjenci cierpią głównie z powodu powikłań płucnych, ale pojawia się też wachlarz objawów ze strony innych narządów i układów – mówi dr n. med. Jarosław Tałałaj, koordynator Oddziału Rehabilitacji COVID-19 w szpitalu w Supraślu. – Obserwujemy objawy neurologiczne takie jak: zawroty głowy, zaburzenia równowagi, zaburzenia orientacji, koordynacji psychoruchowej, izolowane uszkodzenia nerwów obwodowych itp. Nierzadko obserwujemy pogorszenie czynności serca i układu krążenia, chorobę zakrzepowo-zatorową, rozchwianie cukrzycy. Mamy też powikłania neuro-psychiatryczne, czyli przede wszystkim zaburzenia lękowe, reakcje depresyjne czy zaburzenia pamięci.
Każdy może doświadczyć długiego covidu
Długiego covidu doświadczyć mogą wszyscy – osoby, które szczęśliwie wyszły spod respiratorów, ale też pacjenci w lżejszym stanie, a nawet ci zupełnie bezobjawowi.
- Leczenie szpitalne w domyśle wiąże się z ciężkim przebiegiem COVID-19 i z większym ryzykiem powikłań. Jednak chorzy o łagodniejszym przebiegu choroby, leczeni ambulatoryjnie, również wykazują różnorodne powikłania, które mogą i powinny być poddane rehabilitacji medycznej – podkreśla dr Tałałaj.
Post-COVID nie dyskryminuje – chorują zarówno kobiety, jak i mężczyźni, seniorzy, ale też osoby w sile wieku. Coraz głośniej mówi się też o długotrwałych skutkach COVID-19 u dzieci i młodzieży.
- COVID-19 sieje spustoszenie we wszystkich grupach wiekowych – zaznacza dr Tałałaj. - Zdarza się, że pacjenci w młodszym wieku posiadają poważniejsze powikłania niż seniorzy. Wiek nie odgrywa istotnego znaczenia. Zwracam raczej uwagę na ogólny stan zdrowia przed zakażeniem koronawirusem, na choroby będące czynnikiem ryzyka cięższego przebiegu COVID-19.
Problem jest poważny, gdyż wyłącza z normalnego funkcjonowania osoby pracujące i znacznie pogarsza jakość życia seniorów. O tym, że skutki zakażenia koronawirusem mogą utrzymywać się miesiącami, wiemy już od pewnego czasu. Naukowcy prowadzą badania nad tzw. długim covidem, a kolejne kraje starają się organizować system leczenia takich osób. Przykładowo Wielka Brytania opracowała kompleksową ścieżkę leczenia pocovidowego uzależnioną od stanu pacjenta. To nie tylko rehabilitacja szpitalna, ale też wsparcie w domach (również poprzez aplikacje na smartfony). Brytyjski system zwraca uwagę na post-COVID u dzieci.
A w Polsce rehabilitacja pocovidowa raczkuje
W Polsce szeroko zakrojona rehabilitacja pocovidowa dopiero się rozkręca. Pierwszy pilotażowy program w zakresie rehabilitacji leczniczej po przebytej chorobie COVID-19 uruchomiono 1 września 2020 r. w Szpitalu Specjalistycznym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Głuchołazach. Zaczynano tam od 30 pacjentów, potem szpital zwiększył bazę łóżkową do 90, a teraz przyjmuje 120 osób. To jednak za mało, by zaspokoić ogromne potrzeby. Najbliższy wolny termin na leczenie w Głuchołazach przypada na sierpień 2022 r.
Do tej pory pacjenci po koronawirusie albo mieli nadzieję na leczenie w Głuchołazach, albo rehabilitowali się odpłatnie. Taką opcję oferowało m.in. sanatorium w Augustowie w ramach pakietu „Zdrowe płuca”. Zakłada on minimum 7-dniowy pobyt, w ramach którego można skorzystać z 18 zabiegów. Za jeden dzień pobytu trzeba jednak zapłacić 254 zł. Dla wielu osób to cena zaporowa.
- Zainteresowanie jest umiarkowane – przyznaje Agnieszka Czyżewska, kierownik działu fizjoterapii sanatorium w Augustowie. - Niewiele osób z tego korzysta, zapewne ze względu na finanse.
W kwietniu Ministerstwo Zdrowia stworzyło w końcu podstawy prawne, by w całym kraju stworzyć sieć ośrodków, które prowadziłyby stacjonarną rehabilitację pocovidową w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego.
Trzy ośrodki w Podlaskiem
Pierwszą podlaską placówką, która już wystartowała z leczeniem pacjentów po COVID-19 w ramach NFZ, jest Szpital Rehabilitacyjno-UzdrowiskowyHolmed w Supraślu. Holmed od dawna przymierzał się do leczenia pacjentów z powikłaniami po koronawirusie, czekał tylko na możliwość zawarcia umowy z funduszem.
Pierwsi trzej pacjenci przyjechali do Holmedu w tym tygodniu, a dokładnie 26 kwietnia. W kolejnych dniach przybywali kolejni. Ilu ich będzie docelowo?
- Na razie uruchomiliśmy 32 łóżka. Terminy mamy zarezerwowane do lipca - informuje Zbigniew Kasprowicz, dyrektor szpitala w Supraślu.
Kasprowicz nie wyklucza zwiększenia bazy miejsc na rehabilitację pocovidową, jeśli zainteresowanie okaże się duże. A wszystko wskazuje na to, że właśnie tak będzie.
- Zainteresowanie pacjentów i ich rodzin rehabilitacją po covid-19 jest olbrzymie – przyznaje dr Jarosław Tałałaj. - Ostatnia fala wiązała się z cięższym przebiegiem choroby, z większą ilością powikłań i z dłuższym okresem powrotu do zdrowia.
Leczeniem w naszym regionie zainteresowani są nie tylko Podlasianie.
- Mamy sporo telefonów z Warszawy. Są pacjenci, którzy wolą leczyć się u nas, w Puszczy Knyszyńskiej, gdzie powietrze jest czyste, niż w stolicy i okolicach - mówi dyrektor szpitala w Supraślu.
Holmed nie będzie osamotniony w pomaganiu rekonwalescentom po COVID-19. W województwie podlaskim jeszcze dwa ośrodki podpisały umowę z NFZ na rehabilitację pocovidową: Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca Centrum Sercowo-Naczyniowe w Augustowie oraz Sanatorium Uzdrowiskowe w Augustowie. W pierwszym utworzonych zostanie 48 miejsc, a w drugim – 30 miejsc dla pacjentów po COVID-19. Na razie augustowskie placówki jeszcze nie przyjmują pacjentów. Podlaski NFZ wciąż czeka na zgłoszenia od innych uzdrowisk czy sanatoriów, które podjęłyby się stacjonarnej rehabilitacji pocovidowej.
Nie zwlekajmy z leczeniem
Program stacjonarnej rehabilitacji po przechorowaniu COVID-19 gwarantuje od 2 do 6 tygodni leczenia. O tym, ile ono potrwa, zadecyduje lekarz biorąc pod uwagę stan pacjenta i postępy w dochodzeniu do zdrowia.
Lekarze nie mają wątpliwości, że im szybciej pacjenci rozpoczną terapię, tym większe mają szanse na powrót do stanu sprzed choroby.
- Zdecydowanie lepiej rozpocząć rehabilitację jak najwcześniej – podkreśla koordynator Oddziału Rehabilitacji COVID-19 w szpitalu w Supraślu. - Reguła dotyczy wszystkich chorób, nie tylko COVID-19. Ale oczywiście rozpoczęcie rehabilitacji w dowolnym czasie i tak przyniesie efekty. Z tego powodu Ministerstwo Zdrowia zakreśliło okres 12 miesięcy potrzebny na rozpoczęcie rehabilitacji po COVID-19.
Oddech to podstawa
Trzonem leczenia pocovidowego jest rehabilitacja oddechowa, która opiera się o odpowiednio dobrany i dawkowany trening wytrzymałościowy.
- Dlatego przed podjęciem leczenia wykonujemy test wysiłkowy, na podstawie którego dobieramy właściwą intensywność ćwiczeń – tłumaczy dr Tałałaj.
Trening wytrzymałościowy - czyli poprawa ogólnej wydolności - pozbawiony jest ćwiczeń siłowych.
- Poprawa sprawności mięśni, w tym mięśnia serca, wiąże się ze zwiększeniem wymiany gazowej w płucach. W ten sposób mechanizm oddychania staje się bardziej efektywny – wyjaśnia koordynator Oddziału Rehabilitacji COVID-19 w szpitalu w Supraślu i dodaje, że w rehabilitacji oddechowej ważną rolę odgrywają ćwiczenia oddechowe. - Uczymy pacjentów powolnych, pogłębionych oddechów, uruchamiając tak zwany brzuszny tor oddychania i poprawiając czynność przepony – najważniejszego mięśnia oddechowego. Pozwala to przywrócić właściwą mechanikę oddychania oraz skutecznie dotlenić krew i narządy wewnętrzne.
Nauka prawidłowego oddychania to lekcja na całe życie. Nie można o niej zapomnieć po opuszczeniu murów szpitala.
- Systematyczność ćwiczeń fizycznych o charakterze wytrzymałościowym i właściwego toru oddychania musi stać się nawykiem – podkreśla dr Tałałaj. - Pacjenci są zwykle zdeterminowani i gotowi kontynuować tego typu aktywność.
Wsparcie psychologiczne jest ważne
Obowiązkowym elementem programu stacjonarnej rehabilitacji pocovidowej jest wsparcie psychologiczne. Trauma związana z przechorowaniem COVID-19 nierzadko pozostawia poważne ślady w psychice pacjentów.
- Oczywiście wspomagamy ich farmakologicznie, ale jednocześnie korzystamy ze wsparcia psychologicznego przewidzianego programem rehabilitacji – mówi dr Tałałaj. - Nie muszę dodawać, że aktywność fizyczna realizowana wspólnie z innymi pacjentami zdecydowanie poprawia stan psychiczny.
Rehabilitacja zaczyna się już na oddziale zakaźnym
Dr Tałałaj zaznacza, że już w trakcie leczenia na oddziałach zakaźnych covidowych pacjenci są usprawniani, niezależnie od stanu, w jakim się znajdują.
- Pamiętam pacjentkę z zapaleniem płuc wywołanym koronawirusem obejmującym około 80 proc. objętości tkanki płucnej. Była leczona respiratorem przez 7 tygodni. Początkowo stosowaliśmy proste czynności z zakresu kinezyterapii w łóżku. Trzeba jednak pamiętać, że COVID-19 i długotrwały pobyt w łóżku prowadzi do osłabienia i zaniku mięśni. Dlatego po odłączeniu od respiratora kontynuowaliśmy ćwiczenia wytrzymałościowe i oddechowe w obrębie sali chorych. I to dowodzi potrzeby dalszej rehabilitacji po COVID-19 we właściwych warunkach, jakie na przykład dają oddziały stacjonarnej lub dziennej rehabilitacji. Nie należy zapominać o fizjoterapii domowej, która jest doskonałym wyborem z myślą o pacjentach znajdujących się w najcięższym stanie, ze znacznie ograniczoną możliwością samodzielnego ruchu.
Leczenie ambulatoryjne i domowe
Jeszcze do niedawna nie istniały uregulowania dotyczące innych form rehabilitacji pocovidowej niż stacjonarna. Jednak w tym tygodniu Ministerstwo Zdrowia przedstawiło nowe rozporządzenie poszerzające formy leczenia. Pacjenci, którzy przeszli COVID-19, będą mogli skorzystać z zabiegów rehabilitacyjnych także w gabinecie fizjoterapii lub w domu. Do programu rehabilitacji COVID-19 w gabinecie fizjoterapeutycznym i domu kwalifikują się ozdrowieńcy, nie później niż do 6 miesięcy od zakończenia choroby.
Leczenie potrwa do 6 tygodni. W jego trakcie chorzy będą poddawani fizjoterapii oraz edukacji zdrowotnej. O ilości wizyt zadecyduje lekarz, w zależności od stanu i potrzeb pacjentów.
Na razie nie wiemy jeszcze, które gabinety fizjoterapeutyczne zajmą się leczeniem ambulatoryjnym i domowym. NFZ czeka na zgłoszenia ze strony podmiotów, które mają możliwości, by taką rehabilitację poprowadzić.
Program do poprawki
Choć program rehabilitacji pocovidowej wciąż ewoluuje, to nadal – według dr. Tałałaja - są w nim luki:
- Do tej pory problem dotyczy dość dużej grupy pacjentów leczonych w oddziałach zakaźnych, również tymczasowych lub w oddziałach intensywnej terapii. Przebywając tam chorzy przechodzą z fazy ostrej do fazy przewlekłego leczenia COVID-19, przestając być źródłem zakażenia. Zwykle wciąż wymagają tlenoterapii lub nieinwazyjnej wentylacji i nie są jeszcze zdolni do samodzielnego funkcjonowania. Dostrzegam niedobór miejsc wyspecjalizowanych w leczeniu tej grupy chorych i niedobór administracyjnych zasad postępowania w tej mierze.
W programie leczenia pocovidowego brakuje też trybu dziennego rehabilitacji. W tym trybie pacjenci przyjeżdżaliby na cały dzień na zabiegi i wracaliby na noc do domów.
- Wielu ludzi potrzebuje pomocy, ale nie może sobie pozwolić na stały pobyt w szpitalu. Dlatego jesteśmy na to przygotowani i mamy ok. 50 miejsc na rehabilitację dzienną, ale czekamy na regulacje prawne – mówi Zbigniew Kasprowicz.
Zdaniem lekarzy, model rehabilitacji pocovidowej – w miarę doświadczeń i obserwacji – będzie podlegał dalszym modyfikacjom.