PO szykuje się do wyborów samorządowych
Padają pierwsze nazwiska kandydatów na prezydentów miast i zapowiedzi utworzenia wspólnego frontu w wyborach samorządowych.
Rozmowy z opozycją i ruchami pozapartyjnymi o możliwych scenariuszach wyborów samorządowych - tak najkrócej można ująć sobotnie rozmowy Platformy Obywatelskiej z samorządowcami z regionu kujawsko-pomorskiego.
Do pałacu w Ostromecku koło Bydgoszczy przyjechała około setka uczestników. Byli samorządowcy (wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, starostowie, radni różnych szczebli), parlamentarzyści. Nie wszyscy uczestnicy są członkami PO. Byli też przedstawiciele KOD.
Spotkanie było zamknięte dla mediów.
Chronić przed złą zmianą
PO w ciągu najbliższych miesięcy chce spotkać się z samorządowcami wszystkich województw, dwa tygodnie temu podobne spotkanie odbyło się na Dolnym Śląsku. Liderzy chcą rozmawiać o ewentualnych zmianach w ordynacji wyborczej zapowiadanych przez PiS, zmianach ustroju samorządu, jak ten ustrój w wyniku działań PiS może się zmienić, ale też o bieżących sprawach.
- Chcemy rozmawiać, jak zbudować czy kontynuować dobrą współpracę między samorządem a rządem we wszystkich najważniejszych sprawach, pokazując, że w takiej współpracy i otwartości, w założeniu wspólnego interesu rządu i samorządu najlepiej można rozwiązywać problemy mieszkańców - mówił wcześniej na konferencji prasowej lider PO Grzegorz Schetyna.
Na podstawie tych konsultacji ma powstać wyborczy program samorządowy PO.
- Zrobimy wiele, by uchronić Polskę i polski samorząd przed złymi zmianami, żeby impregnować na złą zmianę, którą będzie proponował rząd PiS.
Schetyna nie ukrywał, że przygotowują się tak, jakby wybory samorządowe miały być przyspieszone o rok, czyli odbyć się jeszcze w tym roku.
- Na pewno wybory samorządowe odbędą się przed wyborami europarlamentarnymi, parlamentarnymi i prezydenckimi - konstatował. - Wiem, że będą pierwszym sprawdzianem, pierwszym politycznym testem.
Co niepokoi samorządowców? Zapowiedzi wstecznej dwukadencyjności, jedna tura bezpośrednich wyborów wójtów (burmistrzów prezydentów miast), wyższy próg wyborczy, który uniemożliwiłby wejście do rad mniejszym komitetom, wreszcie zabranie możliwości startowania w wyborach komitetom niezależnym, niepartyjnym. - To wszystko wskazuje, że PiS chce wykastrować samorząd terytorialny, zabrać mu kompetencje i możliwości - mówił Schetyna. - Wynika to z tego, że PiS przegrywa wybory samorządowe wszystkich szczebli, więc chce uniemożliwić wybór tych, którzy mają zaufanie mieszkańców, reprezentują interesy lokalnej społeczności i skutecznie o nie walczą.
Rozmowy o kandydatach
PO chce szybko przedstawić kandydatów na prezydentów w największych miastach, ośrodkach metropolitalnych, ale i „stutysięcznikach”. I to z założeniem, że wstecz będzie obowiązywała dwukadencyjność.
W naszym regionie drogi zamkniętej do startu nie ma tylko prezydent Włocławka Marek Wojtkowski (to jego pierwsza kadencja). W Grudziądzu chęć startu na prezydenta zadeklarował Tomasz Szymański, poseł PO.
Tomasz Lenz zastrzegł jednak, że nic nie jest przesądzone. - Będziemy rozmawiać z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi. To nie jest ostateczna decyzja, ale temat do rozmowy.
Rozmowy prowadzone są z Nowoczesną, SLD, ruchami miejskimi.
W Toruniu pada nazwisko Piotra Całbeckiego, marszałka województwa, a w Bydgoszczy - Pawła Olszewskiego, posła PO, byłego wiceministra infrastruktury w rządzie Ewy Kopacz.
Lenz określił pojawianie się różnych nazwisk jako „wynik zainteresowania mediów”.
Samorząd nasz codzienny
Podczas spotkania wójtowie i burmistrzowie zwracali uwagę, że siła naszego kraju i jego wizerunek bardzo często jest oceniany przez pryzmat samorządu. Dziś ten samorząd się ludziom obrzydza, mówi, że jest to mafia, układ.
W oczach PiS samorząd to środowisko skorumpowanych osób, które od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat zarządza miastem czy gminą i nic nie robi. Tymczasem samorząd realizuje ponad 80 proc. wszystkich działań, które nie są realizowane przez państwo, zapewnia transport, wodę, edukację, buduje i utrzymuje infrastrukturę, rozbudowuje i prowadzi inwestycje, dotyczy praktycznie wszystkiego co dotyka codziennego życia.
Niektórzy samorządowcy mówili, że czują się, jakby ktoś po tylu latach pracy dla lokalnej społeczności dał im w twarz.
Zwracano uwagę na ponowna centralizację państwa (m.in. zapowiedzi przejęcia przez państwo urzędów pracy, inspekcji sanitarnej, weterynaryjnej, prace nad zmianami w radach nadzorczych WFOŚ) i chęć zepchnięcia samorządu „do narożnika”.
Rozmawiano o działaniach, jeśli PiS będzie chciał przegłosować ordynację propartyjną, dająca fory tej partii. - Wtedy będziemy szukali porozumień szerszych, niż tylko PO, samorządowcy niezależni - powiedział „Pomorskiej” po spotkaniu Tomasz Lenz, lider PO w regionie. - Różne organizacje będą dyskutowały o wspólnych listach, wspólnym froncie w wyborach samorządowych.