Pobicie w gimnazjum: Szkoła ma nowego dyrektora
Nowym dyrektorem został Marcin Sypniewski. Chce ze wszystkimi rozmawiać i już szuka psychologa, który będzie pracował w szkole
- Marcin Sypniewski jest znakomitym nauczycielem i świetnym pedagogiem
- tak mówią o nim rodzice uczniów, z którymi do tej pory miał okazję pracować na lekcjach i poza nimi. Bo jest także trenerem wspinaczki. To właśnie za jego sprawą w Koninie zbudowano ściankę wspinaczkową przy Gimnazjum numer 3, z której korzystać mogą wszyscy mieszkańcy.
Do tej pory Marcin Sypniewski był wicedyrektorem Gimnazjum nr 3. Był też radnym miejskim minionej kadencji. Prezydent Konina powierzył mu teraz stanowisko dyrektora Gimnazjum nr 6, czyli w Szkole Mistrzostwa Sportowego im. Janusza Kusocińskiego w Koninie. Ma nią zarządzać do 31 sierpnia 2017 r.
Odwołania dotychczasowej dyrektorki domagał się prezydent Konina
Zmiany na stanowisku są spowodowane brutalnym pobiciem w gimnazjum 14-letniego ucznia. Ciosy, które zadał mu w szkolnej łazience starszy o rok młodzieniec, spowodowały krwiaka w mózgu. 14-latek walczył o życie w konińskim szpitalu. Na szczęście ta walka zakończyła się sukcesem. - Chłopiec trafił do szpitala przytomny, ale jego stan bardzo szybko się pogarszał - relacjonuje „Głosowi” Grzegorz Jankowski, ordynator OIOM w konińskim szpitalu.
Czternastolatek przeszedł poważną operację neurochirurgiczną. Leczony był na oddziale intensywnej terapii i utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Na szczęście jego stan szybko się poprawił. Gimnazjalista opuścił już szpital.
Po tym chuligańskim wydarzeniu w Gimnazjum nr 6 przeprowadzone zostały kontrole miasta i kuratorium oświaty. Wielkopolski kurator oświaty Elżbieta Leszczyńska podczas kontroli dopatrzyła się szeregu nieprawidłowości w nadzorze pedagogicznym dyrektora. Nieprawidłowości dotyczyły też bezpiecznych warunków podczas pobytu uczniów w tej szkole i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej.
Kurator przychyliła się do odwołania dotychczasowej dyrektorki, bo jak mówiła, miała obawę związaną z przyszłością. Tłumaczyła, że obecna sytuacja pokazuje, że nie można mieć pewności co do tego, jak będzie zorganizowana praca w szkole.
Dyrektorka Ludmiła Woźniak została więc odwołana kilka dni temu. Tę wiadomość otrzymała jednak pocztą, bo od czasu dramatycznego wydarzenia przebywa na zwolnieniu lekarskim. W trybie natychmiastowym prezydent powołał na jej miejsce nowego dyrektora.
- Zaczynam od poważnej analizy tego, co tu zastałem, ale bez obaw, nie chcę tu nic wywracać do góry nogami
- mówił „Głosowi” Marcin Sypniewski w pierwszym dniu swojej pracy. - Oświata potrzebuje spokoju - dodaje. - Muszę zapoznać się szczegółowo ze wszystkimi dokumentami. Chcę rozmawiać z nauczycielami i uczniami. Zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja w placówce jest bardzo poważna. Liczę na kadrę tej szkoły, ale chcę rozmawiać również z rodzicami i to nie tylko tymi, którzy zostali poszkodowani, ale również tymi, których dzieci są zamieszane w sprawę, które trafiły pod nadzór kuratora i chłopaka, który za to, co zrobił, nakazem sądu przebywa obecnie w schronisku dla nieletnich - tłumaczy.
Nowy dyrektor deklaruje, że chce porozumieć się ze wszystkimi, by niczego nie przeoczyć. Rozpoczął już poszukiwania psychologa sportowego, bo podobnie jak wielkopolski kurator oświaty nie wyobraża sobie funkcjonowania placówki o charakterze sportowym bez takiego specjalisty.
Przypomnijmy, że przyczyną konfliktu, który doprowadził do pobicia w szkolnej łazience, był mecz piłkarski. Czternastolatek został pobity kilka dni po turnieju piłkarskim. Był bramkarzem jednej z drużyn i według relacji innych uczestników turnieju faulował jedną z zawodniczek przeciwnej drużyny - Medyka Konin. To tym właśnie miał zezłościć trzech 15-latków, którzy postanowili się odegrać. Sytuacja pokazuje, jak dużo pracy w tej szkole ma psycholog sportowy, którego dotąd nie było.
Przed nowym dyrektorem stoi trudne zadanie. Musi on nie tylko naprawić zaniedbania, ale zacząć reprezentować placówkę na zewnątrz tak, by odbudować do niej zaufanie. Sprawa pobicia i zachowanie dyrektor Woźniak, która dość skąpo wypowiadała się po wydarzeniu w szkole, tłumacząc się później, że kierowała się instruktażem konińskiej policji, niewątpliwie miały ogromny wpływ na obniżenie autorytetu tej placówki.
- Zaczynam działać od razu, ale nie miejmy wątpliwości, że odbudowanie marki szkoły nastąpi szybko. Na to potrzeba trochę czasu. Potrzebuję przynajmniej trzech miesięcy
- mówi dyrektor Sypniewski.