Pobiją kolejny rekord? Mamy taką nadzieję!
Podczas kwesty na cmentarzach będziemy mogli pomóc trzynastoletniej Kindze, która cierpi na porażenie mózgowe.
Stowarzyszenie Tobie i Miastu po raz ósmy organizuje w Święto Zmarłych na żarskich cmentarzach zbiórkę na rzecz chorych dzieci. W tym roku kwesta będzie przeznaczona na rehabilitację Kingi Marciniak z Żar.
- Pieniądze, które wrzucacie co roku do puszek wolontariuszy pomagają w zakupie specjalistycznego sprzętu, rehabilitacji i leczeniu najbardziej potrzebujących dzieci z naszego miasta- podkreśla Edyta Gajda, szefowa Stowarzyszenia Tobie i Miastu. Do tej pory, dzięki hojności mieszkańców Żar, ale i osób odwiedzających groby swoich bliskich zebraliśmy ponad 80 tys. zł! To też coroczna praca rzeszy wolontariuszy, członków TiM, uczniów żarskich szkół i ich opiekunów.
Pierwsza kwesta odbyła się w 2009 roku. Wówczas na rzecz chorego Tomka wpłynęło ponad 16 tys. zł. , dwa lata później wolontariusze zbierali datki na leczenie kilkunastoletniej Eli. Mimo, fatalnej pogody, na konto dziewczynki wpłynęło 13 tys. 308 zł. W 2012 roku pieniądze z kwesty podzielono na dwoje dzieci: Bartka i Julię. Wówczas zebrano łącznie ponad 10 tys. zł. W 2013 roku pieniądze z puszek (13 tys. 374 zł) wsparły leczenie Weroniki. Rok później znów trafiły na konto Bartka. Dzięki nim chłopiec mógł z mamą wyjechać na dwa turnusy rehabilitacyjne. W 2015 roku 17 tys. 676 zł otrzymała Emilka. Ale rekordowym rokiem był ubiegły, gdzie na konto chorych bliźniąt Oli i Michała trafiło ponad 22 tys. zł!
- Mam nadzieję, że i w tym roku ludzie , którzy odwiedzają groby swoich bliskich nie zawiodą- dodaje E. Gajda.
Kinga Marciniak, której tym razem będziemy pomagać, dzięki dorocznej kweście, ma trzynaście lat. Urodziła się ze spastycznym porażeniem mózgowym. Nie może samodzielnie siedzieć, chodzić, potrzebuje stałej opieki rodziców. To mama jest dla niej największym wsparciem. - Cieszę się z każdego postępu Kingi. Niedawno miała operację, po której rehabilitacja była wyjątkowo bolesna. Ona płakała z bólu, kiedy musiała ćwiczyć, ale się nie poddała - opowiada Halina Marciniak. I taki jest każdy dzień Kingi, pełen wytężonej pracy, chociaż postępy są niewielkie. Najważniejsza jest systematyczna rehabilitacja. Do Kingu codziennie przychodzi fizjoterapeuta. Miesięcznie to koszt nawet 1,5 tys. zł. Dla rodziny, w której pracuje tylko jedna osoba, mowa o tacie Kingi, to ogromny wydatek i wyzwanie. Dlatego Kinga nie jeździ już na turnusy rehabilitacyjne. - To wspaniała rzecz, ale bardzo kosztowna. Nawet 5 - 6 tys. złotych za taki wyjazd to bardzo dużo. Po powrocie są postępy, ale nie stać nas już na codzienne ćwiczenia. Dlatego na nich chcemy się skupić - dodaje mama Kingi. Rodzina Marciniaków mieszka w Żarach od niedawna, przeprowadzili się z Gozdnicy, żeby Kinga mogła chodzić do Zespołu Szkół Specjalnych. Żeby miała kontakt z innymi dziećmi. Pamiętajmy, że można jej pomóc.