Pobity 3-latek z Włocławka na razie nie wróci do domu. Decyzją sądu trafił do rodziny zastępczej
Prokuratura postawiła zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem partnerowi matki chłopca. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Decyzją Sądu Rodzinnego w trybie nagłym 3-letni chłopczyk, który w ubiegłym tygodniu trafił do włocławskiego szpitala ze śladami pobicia, teraz został skierowany do rodziny zastępczej na czas postępowania.
Sprawa w sądzie toczy się od stycznia
- Postępowanie w Sądzie Rodzinnym w sprawie tej rodziny toczy się od stycznia tego roku - mówi Wojciech Szpyrkowicz, prezes Sądu Rejonowego we Włocławku.
Pobity chłopczyk jest w dobrym stanie
W ubiegły czwartek do włocławskiego szpitala trafił 3-letni chłopiec ze złamaną nogą.
- Było to złamanie kończyny bez przemieszczenia - mówi Krzysztof Szczepański, dyrektor szpitala do spraw medycznych. - Podczas opatrywania chłopca lekarze zauważyli na jego ciele siniaki.
Na szczęście obrażenia chłopca nie były poważne.- Na chwilę obecną dziecku nic nie zagraża, jego stan jest dobry - mówi Grażyna Kułakowska, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej.
Lekarze badający chłopczyka, widząc ślady siniaków, wezwali policję. Zatrzymani zostali matka i jej konkubent, pod których opieką był 3-latek.
Policjanci pracujący nad sprawą pod nadzorem prokuratora zebrali materiał dowodowy, który pozwolił na postawienie 28-letniemu mężczyźnie zarzutu znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad synem partnerki. 24-latka po złożeniu zeznań została zwolniona do domu.
Sąd postawił też zarzuty partnerowi matki
Sąd Rejonowy we Włocławku po zapoznaniu się z materiałami przychylił się do wniosku i zastosował wobec 28-latka środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad niespełna 3-letnim synem partnerki. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
Rodzina chłopczyka nie była ostatnio pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Z takiej pomocy korzystali jakiś czas temu, ale przez bardzo krótki okres. Dlatego pracownicy socjalni bez zgody rodziców nie mogli skontrolować, co się dzieje w domu chłopca.
W ubiegłym roku we Włocławku mieliśmy podobną sprawę. Dwuletni chłopczyk trafił do szpitala ze śladami pobicia. Niestety, historia Marcelka miała tragiczny finał. Chłopiec zmarł miesiąc po tym, jak trafił do lecznicy. Nie odzyskał przytomności. Na ławie oskarżonych znalazł się również partner matki, 20-letni Patryk K. Po zapoznaniu się z opinią biegłych prokuratorzy przekwalifikowali czyn. Mężczyzna odpowiada za znęcanie się nad chłopcem, ale także za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Proces trwa za zamkniętymi drzwiami, na prośbę matki chłopczyka.