Pod topór poszły drzewa nad rzeką Rospudą
Gm. Raczki. Na terenie Natura 2000 „zniknęło” pół hektara lasu.
Tuż za zabytkowym parkiem w Dowspudzie, 50 metrów do rzeki Rospudy wycięto w pień kilkadziesiąt iglastych oraz liściastych drzew - alarmują nasi Czytelnicy. - Czy tak postępuje się z zielonymi płucami kraju? Chyba nie, tym bardziej, że należą one do obszaru Natura 2000.
Ludzie bulwersuje też fakt, że wycinki dokonano na zlecenie nadleśnictwa, które powinno pielęgnować, a nie niszczyć las. Zwłaszcza w tak cennym rejonie.
To rabunek!
Raczkowiacy opowiadają, że drzewa nad Rospudą były od zawsze. Po pierwszej wojnie światowej nikt nie ingerował w to, co rośnie w dolinie Rospudy. Być może dlatego, że las pełnił funkcję wodochronnego. To znaczy regulował stosunki wodne i doskonale chronił rzekę przed zanieczyszczeniami.
- Nie bez powodu teren ten został włączony do obszaru Natura 2000 - tłumaczy nasz rozmówca. - To nasza perełka.
Przypomina, że las przylega do kompleksu pałacowo-parkowego hrabiego Ludwika Michała Paca.
- Świetnie go uzupełnił - dodaje. - Było to miejsce spacerów, od wiosny do jesieni tętniło życiem. Przychodzili tam zarówno mieszkańcy gminy, jak i odwiedzających ich gości. Ludzie mogli odetchnąć w ciszy oraz spokoju.
Wiosną, w tym miejscu, będą rosły sadzonki dębu i buku - mówi Wojciech Stankiewicz, nadleśniczy ze Szczebry.
Mogli, ale to już przeszłość. Bo w minionym miesiącu w lesie nad Rospudą, zarządzanym przez Nadleśnictwo Szczebra pojawili się pilarze i wycięli drzewa na około półhektarowej działce. W naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Ludzie sugerowali, że wycinką powinny zająć się organy ścigania.
- To doskonały przykład rabunkowej gospodarki - tłumaczyli. - A na taką nie możemy wyrażać zgody. Nie dość, że dolinę rzeki zniszczyła estakada, przez którą przebiega augustowska obwodnica to teraz mamy zrąb. Kto na to pozwolił?!
Pojawiały się sugestie, że nadleśnictwo jest w zmowie z właścicielem ruin pałacu Paca, w którym ma niebawem powstać hotel.
Wycinka na kilkanaście dni została wstrzymana. Ale w minionym tygodniu pilarze znowu pojawili się na działce i dokończyli swoje dzieło. Po drzewach pozostały tylko pnie i trochę gałęzi.
Dąb zamiast świerku
Nadleśniczy Wojciech Stankiewicz mówi, że działa zgodnie z prawem, czyli planem urządzania lasu, który kilka lat temu pozytywnie zaopiniowała także raczkowska gmina.
- Chodzi o to, że nad Rospudą jest grunt dość dobrej klasy - wyjaśnia. - A na takim powinien rosnąć dąb, buk, czy grab, a nie świerk, brzoza, czy krzewy.
Na dodatek, niektóre z drzew były chore i zagrażały bezpieczeństwu. Leśnicy postanowili więc je wyciąć.
- Owszem - przyznaje Stankiewicz. - Jest to obszar Natura 2000, ale to nie oznacza, że nie wolno tam nic robić. Wręcz przeciwnie, należy prowadzić zrównoważoną gospodarkę leśną.
W tym przypadku polegać ona będzie na tym, że wiosną na działce zostanie zasadzonych około 10 tysięcy sadzonek. Nadleśnictwo planuje ogrodzić teren, by drzewka uchronić przed zwierzętami, głównie łosiami.
Stankiewicz zaprasza zbulwersowanych wycinką mieszkańców Dowspudy na sesję ( o godz. 10), albo do nadleśnictwa.
- Bardzo chętnie przedstawię dokumenty, by uciąć te plotki i pomówienia - dodaje.