Pod żadnym pozorem nie wchodźcie do wody!
Do poniedziałku obowiązuje zakaz kąpieli w jeziorze Górnym. Na razie. Co potem? O tym zadecydują wyniki kolejnych badań.
- Chcieliśmy się pokąpać, a tu taka niespodzianka. Pozostaje dmuchany basen, ale to znowu kosztuje - mówiła zasmucona Weronika Krygier, którą spotkaliśmy nad jeziorem Górnym. Wybrała się tu z rodziną i przyjaciółmi.
Jest bakteria, jest zakaz
Tymczasem w jeziorze jest bakteria coli. Próbki zostały pobrane w ubiegłym tygodniu. Wyniki przyszły we wtorek (pisaliśmy już o tym w „GL”). - Zrobiliśmy badanie i wyszło ponad trzykrotne przekroczenie dopuszczalnego parametru - mówi Marzena Zasuwik, powiatowy inspektor sanitarny z Drezdenka.
Reakcja urzędników była natychmiastowa . - Dostaliśmy informację z sanepidu o przekroczeniu norm ilości bakterii, dlatego do odwołania obowiązuje całkowity zakaz kąpieli - informuje burmistrz Mateusz Feder.
Dzieciom ciężko przyjąć do wiadomości, że kąpieli na razie nie będzie. - Jestem załamany. Wczoraj jeszcze mogłem się kąpać. A dzisiaj ta tabliczka z zakazem. Co za wakacje się szykują - narzekał Kamil Lejman. Za to mama chłopca Edyta Lejman była poważnie zaniepokojona. - Wydaje mi się, że ta woda jeszcze wczoraj nie była taka brudna. No i ta śnięta ryba, która dryfuje sobie po jeziorze - komentowała we wtorek.
Na plaży spotkaliśmy też panią Kamilę. Przyjechała do Strzelec na wakacje. Mieszka w Bydgoszczy. - Fajnie było się czasami wykąpać. No, ale jeśli ta bakteria się pojawiła... Mam tylko nadzieję, że przed wyjazdem wskoczę jeszcze do jeziorka - mówiła.
Letnisko czy kąpielisko?
Skąd tyle bakterii w jeziorze? Tego jeszcze nie wiadomo. Co prawda jezioro jest płytkie i muliste, ale z bakterią coli nie miało aż takich problemów. Burmistrz Feder podejrzewa, że zawiniło liczne ptactwo. - Mamy tu sporo ptaków. W wodzie jest pełno ich piór i pewnie też odchodów - mówi burmistrz.
Jezioro od dłuższego czasu jest regularnie oczyszczane. Jednak, jak podkreśla burmistrz, nigdy nie będzie tu kąpieliska z prawdziwego zdarzenia. - Raczej chcemy, by było to miejsce rekreacyjne. Gdzie można przyjść, zrobić grilla, odpocząć - tłumaczy Feder.
Jak podkreśla burmistrz, nigdy nie będzie tu kąpieliska z prawdziwego zdarzenia
Jednak mieszkańcy, przynajmniej ci, z którymi rozmawialiśmy, chcą tu też od czasu do czasu dać nura do wody. - Burmistrz próbuje coś robić. Liczymy na niego. Oby dawne czasy, kiedy życie nad jeziorem tętniło, kiedyś wróciły - wspomina Edyta Lejman.
Na razie pewne jest jedno: bakterii coli nie wolno lekceważyć. Dopuszczalna norma to 1 tys. jednostek na 100 ml wody. Tymczasem badanie wody z jeziora Górnego wykazało aż 3693 jednostki. To już poważne zagrożenie dla zdrowia. Bakteria wywołuje zatrucie pokarmowe. Może też doprowadzić do ciężkich infekcji jak zapalenie opon mózgowych czy sepsa.
O tym, co dalej z jeziorem Górnym, zdecydują poniedziałkowe wyniki z sanepidu. Do tego czasu nawet nie zbliżajcie się do wody i pilnujcie dzieci!