Podczas jazdy to lepiej nawet radia nie nastawiać i nie gadać
- Sprawę wygrałem, wyrok jest prawomocny, ale to nie może tak być, że policja za wszelką cenę chce wyrobić budżet z mandatów – mówi kierowca. Zdaniem instruktora nauki jazdy kierowca nie zachował się prawidłowo.
Pan Piotr (dane do wiadomości redakcji) jechał 6 stycznia tego roku drogą S3 do Zielonej Góry. Na wysokości Nowego Miasteczka minął się z radiowozem policyjnym. – Zawrócili i jechali za mną ze 30 kilometrów. Śledzili mnie, jakbym był przestępcą. Zatrzymali mnie pod Zieloną Górą – opowiada kierowca dostawczego busa. – Policjantka, jako powód zatrzymania mnie, podała, że rozmawiałem przez telefon komórkowy. Tłumaczyłem od razu, że tak nie było. Jak mogła dostrzec, co mam w ręku, patrząc z drugiego jadącego samochodu? Oni jechali pewnie 90 km/h i ja też. Nie chciała mnie słuchać. Oczywiście, nie zgodziłem się na przyjęcie mandatu, więc sprawa trafiła do sądu w Nowej Soli.
Pan Piotr przed sądem przedstawił biling z telefonu, z którego wynikało, że z aparatu telefonicznego korzystał przed wyjazdem, kilka godzin wcześniej zanim został zapisany w policyjnych dokumentach. Natomiast to, co miał w ręku, to było urządzenie nawigacyjne, popularny GPS. – Sąd, wydając wyrok stwierdził, że policja nie udowodniła, że korzystałem z telefonu – podkreśla pan Piotr. – Sprawę wygrałem, wyrok jest prawomocny, ale to nie może tak być, że policja za wszelką cenę chce wyrobić budżet z mandatów.
O komentarz poprosiliśmy instruktorów szkół jazdy z Nowej Soli. Stanisław Łabędź przyznaje, że przepisy ruchu drogowego rzeczywiście nic nie mówią o korzystaniu z urządzenia nawigacyjnego. – Na pewno nie można w ręku trzymać telefonu. Można za to używać zestawu głośnomówiącego – wyjaśnia.
Józef Dysiewicz, który prowadzi ośrodek szkolenia kierowców tłumaczy, że wprawdzie GPS nie pojawia się w przepisach, ale kierowca nie powinien w trakcie jazdy zajmować się czymś innym, jak prowadzeniem samochodu. – Nie wolno niczego w ręku trzymać, a rąk nie można odrywać od kierownicy, można tylko zmieniać biegi. Wszelkie próby nastawienia radia czy nawigacji powodują odwrócenie uwagi od jazdy i mogą być powodem niebezpiecznych sytuacji – przekonuje instruktor.
Do wygranej sprawy przez czytelnika odniosła się też nowosolska policja, od której pan Piotr oczekiwał przeprosin. – Domagam się słownego zadośćuczynienia krzywd, jakich doznałem, biorąc udział w całej tej sprawie – argumentuje kierowca.
- Policjantka widziała, jak mężczyzna korzysta z telefonu komórkowego podczas jazdy, więc nie ma podstaw, aby przepraszała mężczyznę. Korzystanie z telefonu komórkowego w czasie jazdy jest zabronione, więc zgodnie z przepisami ruchu drogowego chciała nałożyć na kierującego mandat karny. Kierowca miał prawo do odmowy przyjęcia mandatu, z którego to skorzystał i został sporządzony wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Nowej Soli – wyjaśnia sierżant Justyna Sęczkowska, rzeczniczka komendy powiatowej policji w Nowej Soli. – Nie ma podstaw do ukarania policjantki, ponieważ prawidłowo pełniła powierzone jej obowiązki.
Kom. Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie Wlkp. przytacza na portalu Lubuskiej Policji dane liczbowe, które poświadczają, jak niebezpieczne jest korzystanie z telefonu podczas jazdy. – Wybieranie numeru telefonu zajmuje ok. 12 sekund, natomiast odbieranie połączenia średnio trwa 5 sekund. Przy założeniu, że kierowca prowadzi pojazd z prędkością 100 km/h wówczas pokonuje odległość równą odpowiednio 330 m i 140 m bez żadnej kontroli. Ponadto wydłuża się droga hamowania. Czas reakcji kierowcy na dostrzeżenie na drodze zagrożenia wynosi jedną sekundę. Jadąc z prędkością 100 km/h auto w tym czasie pokonuje drogę prawie 28 metrów. W przypadku osoby, która nie rozmawia przez telefon droga hamowania wynosi 78 m: 28 m – zauważenie przeszkody, 50 m – właściwe hamowanie. Natomiast całkowita droga hamowania dla osoby, która korzysta z telefonu wynosi 218 m: 140 m – odbieranie połączenia, 28 m – zauważenie przeszkody, 50 m – właściwe hamowanie. Taką odległość można przyrównać do długości dwóch boisk piłkarskich – podkreśla komisarz Maludy.
W czerwcu policja w całym kraju prowadziła akcję „Łapki na kierownicę”. Jej celem było uświadomienie kierowcom, że kilka sekund nieuwagi na drodze może doprowadzić do bardzo niebezpiecznych sytuacji. Podczas akcji podkreślano, że wprawdzie nawigacja w przepisach nie jest wymieniana, to korzystanie z niej jest ryzykowne i dekoncentruje uwagę.
Policjantka, która ukarała czytelnika mandatem nie wyraziła zgody na spotkanie z GL.
Za jazdę z telefonem w 2016 roku policja w Polsce wystawiła ponad 91 tys. mandatów.