Lord Vader w tych pobocznych gwiezdnych wojnach oczywiście się pojawia.
W „Łotrze 1” nie furkoczą świetlne miecze. W uniwersum Georga’a Lucasa to historia, która jakby uzupełnia, ale trochę „z boku”, czas między epizodem III „Gwiezdnych wojen” – „Zemstą Sithów”, a epizodem IV – „Nową nadzieją”. Złowrogie Imperium kończy budowę swej najdoskonalszej broni – Gwiazdy Śmierci, a Lord Vader już używa Mocy... Tymczasem film Garetha Edwardsa skupia się na rebeliantach, którym jeszcze brakuje lidera, a decyzje o walce zapadają chyba zbyt demokratycznie... Do Rebelii dołącza (nie bez oporów) Jyn Erso (Felicyty Jones), córka Galena Erso (Mads Mikkelsen) – jednego z twórców Gwiazdy Śmierci (w ich losach można się od biedy dopatrywać relacji między Lukem a Anakinem Skywalkerami). Jyn z kapitanem Cassianem Andorem (Diego Luna) i grupą rebeliantów podejmują się straceńczej misji wykradzenia planów Gwiazdy Śmierci...
Plusem filmu Edwardsa jest zwyczajność bohaterów, choć szkoda, że nakreślono ich zbyt schematyczną kreską. Stąd pewnie czasem bardziej niż żywe postacie przyciąga uwagę rozgadany robot K-2SO. „Łotr 1” naszpikowany jest odniesieniami do różnych epizodów „Gwiezdnych wojen”. Cieszą oko kroczące machiny znane z „Imperium kontratakuje” czy „Powrotu Jedi”. A finał i związanie „Łotra 1” z „Nową nadzieją” powala...
Ale Edwards pozwala sobie na więcej wycieczek w historię X muzy. Pojedyncze kadry z atakiem rebeliantów wyglądają jakby wyciągnięte z „Czasu Apokalipsy” czy innego filmu o wojnie w Wietnamie. Niewidomy Chirrut Imwe walczy niczym Ruther Hauer w „Ślepej furii” a może bardziej jak Takeshi Kitano w „Zatoichi”...
Od strony wizualnej mamy majstersztyk kina spod znaku s-f. Najciekawszym zabiegiem jest użycie słynnego motywu muzycznego „Gwiezdnych wojen”. Wszak na początku filmu go nie słychać, potem dostajemy kilka znajomych nut i wariację skomponowaną przez Michaela Giacchino. I tak kilka razy. Aż do finału, gdzie akcja „Łotra 1” zazębia się z pierwszymi scenami „Nowej nadziei”. I tak też dzieje się z muzyką. Nadzieja już jest, teraz czas na Moc. Że przybędzie – jesteśmy pewni. Premiera epizodu VIII za rok.