Po(d)gląd na świat. Różne Marce’68 pokazane w mediach
Przez kilkanaście ostatnich dni programy publicystyczne i historyczne, zwłaszcza w TVP, zdominowała tematyka Marca’68. Moją uwagę zwrócił pochodzący z roku 2016 film dokumentalny Sławomira Koehlera i Mieczysława Bartłomieja Vogta, zatytułowany „Marcowa gra. Czy Władysław Gomułka był antysemitą”. Co ciekawe, sama telewizja publiczna nadawała temu filmowi szczególne znaczenie; emitowała go kilkukrotnie: w programie TVP3 Kraków, na kanałach TVP Historia oraz TVP Kultura.
Autorzy skupili się na jednej tylko stronie Marca, czyli antysemickich czystkach, na uboczu pozostawiając studenckie protesty w obronie wolności słowa. Akurat ta kwestia, to, czy antysemityzm Władysława Gomułki płynął z głębi jego partyjnego serca, czy był formą dostosowania się do panujących w PZPR nastrojów, wydaje mi się drugorzędna. Tym niemniej docenić trzeba autorów, którym udało się przeprowadzić rozmowy m.in. z unikającym wywiadów Ryszardem Strzeleckim, synem Gomułki, czy Janem Ptasińskim, wieloletnim ambasadorem w ZSRR, zaprzyjaźnionym z Gomułką, autorem poświęconej mu książki. Co jednak najciekawsze, film ujawnia wiele mało znanych faktów, rzucających nowe światło na około- marcowe wydarzenia.
W filmie pojawia się m.in. informacja o początku trwających już w roku 1967 antysemickich czystek w armii, mających być pokłosiem szpiegowskiej działalności części kadry (pochodzenia żydowskiego), oficerów ujawniających ponoć armii Izraela tajemnice wojskowe, dotyczące sprzętu produkcji sowieckiej, będącego na wyposażeniu armii Egiptu czy Syrii, co miało ułatwić zwycięstwo Izraela w wojnie sześciodniowej. Szokuje informacja o losach dowódcy milicyjnych bojówek pacyfikujących studentów, który w kilka miesięcy później wyemigrował do Izraela. Niektórzy z rozmówców, wbrew powszechnie panującej opinii, niestandardowo interpretują marcową emigrację, zwracając uwagę na swoiste szczęście w nieszczęściu - ofiary antysemickich czystek, pozbawiane z reguły całego pozostającego w kraju majątku, mogły jednak wyjechać na Zachód, o czym większość obywateli RP nie mogła w tym czasie nawet pomarzyć…
Z taką opinią, nazwaną „obrzydliwą”, polemizuje w filmie Seweryn Blumsztajn (który z Polski nie wyjechał), acz warto pamiętać o tych Polakach, którzy chcąc uciec spod panowania najlepszego z ustrojów niekiedy ryzykowali życie, chociażby porywając samoloty…