Podstawówki czekają na 933 pierwszaków
We wrześniu w szkołach będzie tłok? Nie ma takiego zagrożenia. Po wakacjach do pierwszych klas pójdzie niecały tysiąc dzieci
Pierwszaków w nadchodzącym roku szkolnym będzie dokładnie 933 - wynika z danych, jakie udostępnił nam właśnie magistrat. Dużo to czy mało? Raczej niewiele, a najwyżej średnio.
Tak przynajmniej wynika z porównania obecnego naboru do poprzednich. Sięgnęliśmy do danych z poprzednich rekrutacji.
Połowa rekordu
W 2014 r. było około 1.600 debiutantów. W 2015 r. w pierwszych klasach podstawówek stawiło się aż 1.800 dzieci, a przed rokiem... zaledwie nieco ponad 400 maluchów.
Stąd 933 osoby wrażenia na dyrektorach nie zrobią. To mniej więcej połowa rekordu sprzed dwóch lat.
- Liczyliśmy, że stworzymy trzy klasy i tak się udało. Zakładaliśmy jednak, że będą nieco bardziej liczebne - przyznała wczoraj Agnieszka Wroniak z nowej podstawówki przy ul. Zamenhofa. Ostatecznie jedna klasa będzie liczyła 21 dzieci, a dwie - po 19 osób. - Na pewno oznacza to komfortowe warunki nauki i lepszy kontakt z nauczycielem - dodaje dyrektor Wroniak.
Jeszcze bardziej kameralnie ma być w SP12 przy ul. Dobrej. Tam - według rozpiski urzędu - uczyć będzie się w pierwszej klasie... 11 dzieci.
Tradycyjnie: 13 i 20
Najwięcej pierwszaków - jak co roku - będzie w SP13 na Szwoleżerów i SP 20 przy ul. Szarych Szeregów. W pierwszej z tych szkół zapisało się 157 dzieci, które zostaną przydzielone do sześciu klas. W drugiej zgłosiło się 140 dzieci, które... zostaną podzielone też na siedem grup. To jednak oznacza, że nauka będzie tu dużo spokojniejsza, a zorganizowanie planu zajęć nie będzie wymagało od dyrekcji narzucania uczniom zmianowości.
W danych z magistratu widać coś jeszcze. Od kiedy rząd zniósł obowiązek nauki od szóstego roku życia, rodzice skrzętnie z tego korzystają i zostawiają dzieci na dłużej w przedszkolach. Bo w 933-osobowej grupie pierwszoklasistów jest tylko 35 sześciolatków (ciekawostka: w 2015 r. poszło ich do szkół... 1.200).
Jednak odbiło się to rykoszetem na przedszkolach. Problem pojawił się już w zeszłym roku - gdy zmiana reformy weszła w życie: placówki musiały znaleźć dodatkowe miejsca dla trzylatków, którym miejsca zajęły „pozostawione” sześciolatki. Tylko dzięki temu w tym roku były w miarę przygotowane na szturm rodziców. W miarę, bo chętnych było „tylko” około setki więcej niż miejsc.
Ostatnie przygotowania
Teraz w gorzowskich szkołach - nie tylko podstawowych! - trwają remonty. Fachowcy mają zdążyć z malowaniem sal, wymianą podłóg czy odnawianiem sanitariatów do końca sierpnia. Na te prace magistrat przeznaczył 3,1 mln zł.