Podwykonawcy Astaldi zawieszają blokady linii kolejowych i czekają na ruch ze strony PKP PLK
Zakończyły się negocjacje PKP PLK z podwykonawcami Astaldi, którzy w czwartek zablokowali tory kolejowe w pobliżu Pruszkowa. Odwołano wtedy kursy pociągów m.in. na trasie Łódź - Warszawa. Dalsze protesty są zawieszone. Jeśli podwykonawcy nie dostaną pieniędzy, to kolejne blokady mogą być przeprowadzone przed świętami.
Czwartkowa blokada linii kolejowej w Parzniewie w pobliżu Pruszkowa doprowadziła do ogromnego chaosu w kursowaniu pociągów. Na kilka godzin zablokowano tory prowadzące z Warszawy do Łodzi, Krakowa, Katowic i Częstochowy. Między Pruszkowem i Grodziskiem Mazowieckim podróżnych woziły autobusy zastępcze. Pasażerowie byli wściekli z powodu odwołanych pociągów, objazdów i opóźnień. Kilkugodzinna blokada spowodowała, że utrudnienia trwały do wieczora.
Blokadę przeprowadziło około trzydziestu podwykonawców Astaldi, czyli włoskiej firmy, która zeszła z placu budowy dwóch linii kolejowych: Lublin - Dęblin oraz od granicy województwa dolnośląskiego do Leszna. Firma zrezygnowała z kontraktu z powodu znacznego wzrostu cen materiałó budowlanych i kosztów pracy. Podwykonawcy firmy Astaldi po zerwaniu kontraktu nie dostali pieniędzy za wykonane prace. Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe zobowiązała się wypłacić należności, ale zdaniem protestujących odbywa się to zbyt wolno. Szacowana kwota do wypłaty to 140 mln zł. PKP PLK wypłaciła dotychczas ponad połowę tej należności.
O co chodzi blokującym tory? Czy może znów dojśc do blokady na kolei?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień