Podwyżkom cen wody samorządy mówią: Nie!
Od kilku do kilkudziesięciu procent mogą wzrosnąć opłaty za wodę, jeśli zmieni się prawo wodne w Polsce. Lubuskie gminy więc protestują...
- To jest nic więcej tylko kolejna danina dla państwa. I na dodatek jest w niej dziwne zapętlenie. Ta ustawa będzie powodowała, że samorządy będą podnosiły ceny za wodę, a jednocześnie rząd będzie nas pilnował, czy przypadkiem te podwyżki nie są za duże. A przecież my staramy się nie zarabiać na wodzie nawet jednego grosza - mówi nam Wadim Tyszkiewicz. Jest on prezydentem Nowej Soli, ale także prezesem Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego. I właśnie to zrzeszenie wyraziło teraz swoje głośne: „Nie!” w sprawie wzrostu opłat za korzystanie ze środowiska.
Dziś pobór 1 m sześc. wody podziemnej, która później będzie wykorzystywana w naszych domach, kosztuje 0,068 zł, czyli niecałe 7 groszy. Ministerstwo Środowiska przygotowuje jednak projekt ustawy dotyczący Prawa wodnego. Jeśli wejdzie ona w życie, to opłata znacznie wzrośnie. W zależności od tego, ile wody zostanie pobranej, stawka będzie wynosiła od 0,15 zł do 0,6 0 zł/m sześc.
„W tym wypadku wzrost opłat może sięgnąć nawet poziomu ok. 1000 proc.!” - napisali w stanowisku samorządowcy. Dokument wysłali do najważniejszych osób w państwie. Adresatami są m.in. premier Beata Szydło, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu - Stanisław Karczewski i minister środowiska Jan Szyszko.
„Tak drastyczna podwyżka nie znajduje uzasadnienia ekonomicznego, albowiem już aktualny poziom ceny wody wystarcza na pokrycie kosztów jej dostawy” - piszą w stanowisku samorządowcy.
Pamiętajmy, że nawet dziesięciokrotny wzrost stawki za pobór wody nie oznacza tak drastycznych podwyżek wody dla odbiorcy (opłata za korzystanie ze środowiska to tylko część opłaty). Te jednak wzrosną.
Lubuscy samorządowcy szacują, że może to być podwyżka nawet o 40 procent. Kto więc dziś płaci miesięcznie za zimną wodę np. 70 zł, po wejściu w życie ustawy (prawdopodobnie na początku przyszłego roku), może płacić prawie 100 zł. A jeśli nawet koszty „opłaty środowiskowej” weźmie na siebie gmina, mieszkańcy mogą odczuć podwyżkę we wzroście podatków gminnych. Za podwyżkę musi przecież i tak ktoś zapłacić.
- Panie, ja już nie wiem, skąd mam pieniądze na to wszystko brać! Masło w sklepie droższe, czynsz na to półrocze przyszedł większy... A teraz mam jeszcze drożej płacić za wodę?! To już przechodzi ludzkie pojęcie! - złości się Stanisław Gardziński z Gorzowa. 64-latek mieszka w domu z żoną. Ze zużyciem wody nie przesadza. Zbytnio też nie oszczędza. Co miesiąc za samą tylko zimną wodę (nie bierzemy pod uwagę kosztów jej podgrzania) płaci
60 zł.
Po nowym roku może się to zmienić. Jak pisaliśmy w artykule „Ceny wody pójdą w górę” z 5 sierpnia, Ministerstwo Środowiska pracuje nad projektem nowej ustawy o Prawie wodnym. Musi ono zostać dostosowane do wymogów Unii Europejskiej. W teorii mają one wymusić oszczędność wody pobieranej ze środowiska.
Dziś statystyczny Polak zużywa 150 litrów wody dziennie. 2 litry wypija. Resztę... wylewa do kanalizacji. Na samą tylko kąpiel w wannie idzie przecież 120 litrów.
A co człowieka zmusza do oszczędności? Podwyżki! Rząd chce by wzrosła opłata za pobór wody. W skali 1 msześc. to groszowe sprawy, ale przy większym zużyciu różnica robi się znaczna. Może wynosić kilkadziesiąt złotych w miesiącu.
Zrzeszenie Gmin Województwa Lubuskiego (należą do niego wszystkie gminy w regionie) ma już nawet symulację wzrostów. W Bytomiu Odrzańskim gospodarstwa domowe za 1 msześc. wody płacą 3,49 zł brutto. Po podwyższeniu opłaty za korzystanie środowiska, stawka wzrosłaby do 3,64 zł. Podwyżka dla odbiorcy byłaby więc niewielka, bo jedynie o 4,3 proc. W Gubinie (gmina miejska) byłby to jednak wzrost już o 20 proc. - z 5,93 zł do 6,78 zł. Z kolei w Maszewie po podwyżce płaciłoby się już nie 3,90 zł, a 5,54 zł (wzrost o 34 proc.).
Ten rozrzut bierze się z warunków w każdej gminie
- Ten rozrzut bierze się z warunków w każdej gminie. Woda dostarczana na Kasprowy Wierch będzie droższa, bo tam trzeba położyć rury, zamontować mocniejsze pompy. W Nowej Soli stawka, co zrozumiałe, będzie niższa - mówi Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, który jest też prezesem Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego. Kilka dni temu przyjęło ono stanowisko, w którym sprzeciwiło się planom podwyżek opłat za pobór wody ze środowiska.
Gminy będą mogły zdecydować, czy chcę koszty przenieść na mieszkańców, czy też wziąć je na siebie. - Obojętnie jak będzie, i tak zapłaci za to ostatecznie mieszkaniec - mówi Tyszkiewicz. Jeśli bowiem gmina nie zdecyduje się na podwyższenie opłat za wodę w kranach, to wydatki na opłatę za korzystanie ze środowiska będzie musiała zrekompensować sobie w inny sposób, np. podnosząc podatki lub rezygnując z jakichś inwestycji.
Czy stanowisko lubuskich gmin przyniesie jakiś odzew? Zobaczymy. - Swoje negatywne stanowisko wyraziliśmy przy okazji prac nad nową ustawą o urzędach stanu cywilnego. Ministerstwo się z nami skontaktowało. Braliśmy udział w pracach i udało się zablokować prawny bubel - mówi Tyszkiewicz.
Kilka tygodni temu lubuskie gminy ostro zaprotestowały także przeciw planom kolei dotyczącym likwidacji przejazdów kolejowych, które stanowiły jedyną drogę dojazdową dla rolników.