Podział nie wszystkich cieszy
Zmagania naszych siatkarzy rozpoczną się dopiero pod koniec września, ale kontrowersji już teraz nie brakuje. Niektórzy nie kryją rozczarowania.
W zbliżającym się sezonie męskiej drugiej ligi, województwo lubuskie będzie reprezentowało pięć ekip: GBS Bank KS Orzeł Międzyrzecz, Olimpia Sulęcin, Astra Nowa Sól, Sobieski - Arena Żagań i AZS UZ Zielona Góra. Zabraknie A.Z Iwanickich Gubin - Krosno. Po słabym ubiegłym sezonie, zespół ten wystąpi w lubuskiej trzeciej lidze. Niestety, nie będziemy mogli emocjonować się pojedynkami między wszystkimi zespołami.
Polski Związek Piłki Siatkowej dokonał podziału na grupy, w których rywalizować będą nasze drużyny. Pierwsza: Stoczniowiec Gdańsk, Trefl Gdańsk, Stal Grudziądz, OPP Powiat Kołobrzeski, Womix Nakło nad Notecią, Bank Orzeł Międzyrzecz, AZS UAM Poznań, Olimpia Sulęcin, Espadon Szczecin, LO MS Świnoujście i Wilki Wilczyn. Grupa druga: Bielawianka - Bester Bielawa, Elektros Bolesławiec, Chrobry Głogów, Mickiewicz Kluczbork, Astra, Ołavia Oława, AZS Politechnika Opolska Opole, Gwardia Wrocław, AZS UZ, Sobieski Arena i Volley Żarów. Z powodów logistycznych dużo korzystniejsza wydaje się grupa druga. Najdalej nasi będą mieli do Opola i Kluczborka. Siatkarzy z Międzyrzecza i Sulęcina czekają dwa wyjazdy do Gdańska i kilka dalekich wypraw na Pomorze.
- Jesteśmy bardzo niezadowoleni z podziału, który jest jakąś paranoją. Trzykrotnie wzrosną nam koszty, musimy na nowo dopinać budżet i szukać dodatkowych sponsorów. Mecze derbowe przyciągały bardzo dużą liczbę kibiców, a spotkania z Grudziądzem, czy Gdańskiem na pewno nie będą tak elektryzowały publiczności - powiedział trener Orła Międzyrzecz, Marcin Karbowiak. - Wysłaliśmy pismo do PZPS z prośbą o zmianę grupy i czekamy na decyzję, choć zdajemy sobie sprawę, że o pozytywne zakończenie będzie ciężko - dodał.
Działacze Olimpii Sulęcin również nie są zadowoleni z podziału. - W ubiegłym sezonie wyglądało to lepiej. Były sale pełne fanów, wiele spotkań derbowych, dla każdego ten układ był korzystniejszy. Teraz będzie dwa razy drożej. Z punktu kibicowskiego, sportowego i ekonomicznego nie jest to dobre rozwiązanie. Ale co my możemy zrobić? Będziemy grać tam, gdzie nas przydzielą. Nawdychamy się chociaż dużo jodu - ironizował opiekun siatkarzy z Sulęcina, Łukasz Chajec.
W ubiegłym sezonie wyglądało to lepiej. Były sale pełne fanów, wiele spotkań derbowych, dla każdego ten układ był korzystniejszy
Innego zdania jest szkoleniowiec Sobieskiego Żagań. - My nie chcemy komentować tej sprawy. Od ustalania i podziału jest PZPS. Nic na to nie poradzimy, dla mnie nie ma żadnej różnicy z kim będziemy grać. Kibic siatkarski przyjdzie na halę obojętnie czy będzie to mecz z Kluczborkiem czy np. z Międzyrzeczem. Nowe zespoły również będą atrakcyjne i w lidze zrobi się ciekawiej - komentował Artur Chaberski.
Podobnie myśli trener Astry Nowa Sól, Przemysław Jeton. - Podchodzę do tego z optymizmem. Będziemy mogli skonfrontować swoje siły z nowymi zespołami i zobaczyć jak wygląda siatkówka w innej części Polski. Jest to coś nowego dla klubu, w pewnym rodzaju niespodzianka, ale też niepewność, bo tak naprawdę nie wiemy czego możemy spodziewać się po niektórych zespołach. Dojdą dalsze wyjazdy na Opolszczyznę, ale skoro ktoś tak zadecydował to dostosujemy się do tego i będziemy walczyć. W ubiegłym roku ówczesny prezes LZPS Stanisław Szablewski naciskał, aby lubuskie zespoły grały razem. Nie wiem jakie jest zdanie na ten temat nowego włodarza związku. Poziom siatkówki jest bardzo wyrównany i taki będzie zarówno w pierwszej, jak i w drugiej grupie - powiedział nam grający trener z Nowej Soli.
Podchodzę do tego z optymizmem. Będziemy mogli skonfrontować swoje siły z nowymi zespołami i zobaczyć jak wygląda siatkówka w innej części Polski
Jakub Pudzianowski, szkoleniowiec AZS-u Zielona Góra twierdzi, że nie ma żadnego znaczenia z kim jego drużyna zmierzy się w nadchodzących rozgrywkach. - Musimy wygrywać jak najwięcej spotkań, aby zająć wysoką lokatę. Rywale będą silni, obojętnie która jest to grupa. Uniknęliśmy dalekich wyjazdów, które nie wpłynęłyby korzystnie na zespół - zauważył opiekun akademików.
Ile zespołów, tyle zdań, tak można byłoby powiedzieć. W bardziej niekorzystnej sytuacji wydają się być ekipy z północy województwa. Czekają ich bardzo dalekie wyjazdy, co łączy się ze znacznie wyższymi kosztami utrzymania drużyny. Nie narzekają zespoły z południa, które z optymizmem zapatrują się na spotkania z nowymi ekipami na naszej siatkarskiej mapie. Zobaczymy mniej lubuskich derbów, ale miejmy nadzieję, że wszyscy osiągną założone cele i zajmą jak najwyższe lokaty na koniec sezonu.