W piątek o godz. 18 Pogoń podejmie Zagłębie Lubin w ostatnim meczu u siebie w tym roku. To doskonała okazja na awans. Jeżeli Portowcy wygrają, przeskoczą Miedziowych w tabeli.
Dwa mecze bez zwycięstwa sprawiły, że po weekendowej kolejce Pogoń może wypaść poza czołową ósemkę. To w przypadku gorszego wyniku spotkania z Zagłębiem.
Może również zanotować awans i przeskoczyć Miedziowych w tabeli - to w przypadku wygranej. Nie będzie o to jednak łatwo. Zagłębie po trzech porażkach z rzędu przebudziło się i pokonało w ostatniej kolejce Termalikę Nieciecza.
Największy postęp
- Zostały dwa mecze i trzeba zdobyć 6 punktów. To jest cel, który chcemy osiągnąć. Taka zdobycz pozwoli nam na spokojniejszą pracę zimą i przygotowania do wiosny - przyznaje Adam Frączczak dla oficjalnej strony Pogoni.
Frączczaka z pewnością zobaczymy w ataku Pogoni. Strzelił w tym sezonie już 6 goli w lidze zaś w klasyfikacji stacji Canal+ został uznany za napastnika, który zrobił największy postęp w przeciągu roku. Przypomnijmy, że zaczynał rozgrywki jako obrońca. Z kolei za napastnika, który najbardziej obniżył swoje loty, stacja uznała Łukasza Zwolińskiego, czyli kolegę Frączczaka z linii ataku Pogoni.
Delew bez operacji
Trener Pogoni, Kazimierz Moskal, ma trochę kłopotów ze zdrowiem swoich podopiecznych. Nie trenują dalej Dawid Niepsuj oraz Spas Delew. W przypadku tego drugiego zawodnika pojawiły się w tym tygodniu dobre wiadomości. Być może operacja kolana nie będzie konieczna i piłkarz już od nowego roku będzie gotów do gry.
Mniejsze problemy z urazami mieli Rafał Murawski, Dawid Kudła czy Jarosław Fojut. Ten ostatni ma wrócić na dwa ostatnie spotkania w tym roku. Podobnie ma się sprawa z kapitanem.
- Lubinianie mają swoje problemy, ale każdy zespół w trakcie sezonu je ma - dodaje Frączczak. - Nam wypadł Spas, jest też kilka mniejszych urazów. Gdy wypadają najważniejsze ogniwa, gra zespołu czasami ulega zmianie. Jeżeli jednak zagramy dobrze, to nie będziemy spoglądać na przeciwników. Potem mamy mecz w Niecieczy, a to drużyna groźna na własnym obiekcie. Trudno wywozi się stamtąd punkty, ale w pierwszym meczu z nimi pokazaliśmy, że umiemy sobie poradzić.
Powrót Matyni
Ostatnie spotkanie we Wrocławiu (1:1) było szczególne dla jednego z Portowców. Po 568 dniach zmagania się z urazami i powrotem do zdrowia, ponownie w pierwszej drużynie zagrał Hubert Matynia. Lewy obrońca doznał poważnego urazu 17 maja 2015 roku w meczu z Górnikiem Zabrze.
Od tego czasu czekał na powrót do I zespołu. W meczu ze Śląskiem wreszcie mu się to udało. Jeżeli będzie w formie, jeżeli będzie łapał minuty w lidze, być może znajdzie się w kadrze reprezentacji Polski do lat 21 na zbliżające się w przyszłym roku mistrzostwa Europy zaplanowane w naszym kraju.
W portowym klubie panuje spokój i powoli świąteczna atmosfera. Tak się dzieje dzięki niezłym wynikom w lidze i awansie do półfinału Pucharu Polski. W nim Portowcy trafili na Lecha Poznań, czyli zdecydowanie na najbardziej wymagającego rywala.
Klub wypuścił także nową zimową kolekcję pogoniarskich ubrań a w sprzedaży pojawi się wkrótce także kalendarz na 2017 rok, którego próbkę widać na zdjęciu.
Od poniedziałku z pierwszą drużyną trenuje Wojciech Fadecki, skrzydłowy Błękitnych Stargard. 23-letni wychowanek stargardzian stara się przekonać do siebie trenera Moskala. Wcześniej Fadecki występował także w Chemiku Police.