Pogonią za Grunwaldem [rozmowa]
Pomorzanin w niedzielę zagra pierwszy mecz rundy wiosennej w Siemianowicach. O planach rozmawiamy z trenerem Piotrem Żółtowskim.
- W przypadku Pomorzanina najważniejsze pytanie brzmi: kto tym razem odszedł z zespołu?
- Jest jedna poważna strata. Artur Mazurkiewicz musiał zostać z powodów osobistych na Ukrainie i nie pomoże nam na wiosnę. Szkoda, bo był taką ostoją Pomorzanina w środku pola. Dobrą wiadomością jest planowany pod koniec kwietnia powrót do zespołu Bartosza Żywiczki, to nam wyrówna stratę Mazurkiewicza.
- Przed rundą wiosenną zapowiadał pan testowanie kilku nowych rozwiązań taktycznych. Jak poszły przygotowania?
- Plan obowiązuje od sierpnia do czerwca i tego się trzymamy. Nakreślony latem program przyniósł drużynie korzyści w pierwszej rundzie, zawsze przeważaliśmy w drugich połowach meczów. Mieliśmy tylko jeden sparing z Grunwaldem. Rozegraliśmy cztery kwarty. Po trzech remisowaliśmy, a w ostatniej symulowaliśmy odrabianie strat i zagraliśmy bardzo ofensywnie. Grunwald to wykorzystał, ale wynik nie miał znaczenia. Zwłaszcza, że rywale byli na zupełnie innym etapie przygotowań i za kilka dni jechali na Ligę Mistrzów. W sumie byłem zadowolony z gry swojej drużyny, musieliśmy jedynie poprawić defensywę przeciwko kontratakom.
- Pierwsze trzy mecze zagracie na wyjeździe. To duże utrudnienie?
- Tak naprawdę dopiero od drugiego meczu z Gąsawą zaczynamy walkę o awans i rozstawienie w finale. Pierwsze trzy-cztery mecze będą bardzo ważne i zadecydują o naszym losie. Zagramy na wyjeździe, ale to bez znaczenia. Będziemy dobrze przygotowani mentalnie, wiemy jakie boiska nam leżą, które nieco mniej. Chcemy utrzymać rytm z pierwszej części sezonu, a to pomoże nam przygotować do najważniejszej fazy rozgrywek w czerwcu.
- Do Grunwaldu tracicie tylko jeden wygrany mecz, w 22 maja podejmiecie mistrza Polski w Toruniu. Jest szansa na wygranie rundy zasadniczej?
- Jeżeli spotykają się drużyny na zbliżonym poziomie, to decydują naprawdę niuanse. Przykładem był nasz mecz finałowy w mistrzostwach halowych. Decydowały drobiazgi, jak nasz niewykorzystany karny przy remisie. Jeden celny strzał i wszystko mogło się potoczyć inaczej. Grunwald ma kadrowiczów, my jednak mamy swoją utalentowaną młodzież i także doświadczonych graczy. Dwa lata temu wygraliśmy mistrzostwo, bo mieliśmy większą chęć, wszystko podporządkowaliśmy celowi, a tego zabrakło Grunwaldowi. Teraz będziemy dobrze przygotowani, postaramy się rozpracować rywala, ale na końcu zawsze jest jednak człowiek.
- Pierwszy mecz gracie na boisku ostatniej drużyny ekstraklasy, ale to dla trenera zawsze jest znak zapytania.
- Tak bywa, że pierwszy mecz w rundzie ustawia następne. Możemy zrobić krok na drodze, która zaprowadzi do sukcesu w całym sezonie. Staram się uczulić zespół że potrzebna będzie bardzo mocna koncentracji, nie możemy lekceważyć, który w teorii jest znacznie słabszy. Pierwszy mecz to trochę loteria, mało mieliśmy kontaktu z trawą. Musimy więc zagrać prosty hokej, ale efektowny, musimy ograniczyć straty i wykorzystywać sytuacje strzeleckie w półkolu. Jedziemy w roli faworyta, ale spodziewam się zaciętego meczu.