Pojawił się nowy problem z dziećmi w Internecie - HIU
Badacze HIU wskazują, że nadmierne korzystanie z internetu wiąże się z uzależnieniem behawioralnym.
Internet niewątpliwie służy nam i pomaga w niezliczonych sytuacjach i okolicznościach. Gdy ponad 20 lat temu wydałem książkę „Społeczność internetu”, opisałem kilkadziesiąt form jego wykorzystania. Książka miała trzy polskie wydania i została przetłumaczona na liczne języki. Jednak z dzisiejszej perspektywy muszę przyznać, że bardzo wielu zastosowań nie byłem sobie w stanie wyobrazić, ale także nie doceniłem wielu zagrożeń, jakie to medium niesie. Tymczasem obecnie coraz częściej mówi się o HIU (Harmful Internet Use - szkodliwym korzystaniu z internetu), szczególnie wśród dzieci i młodzieży.
Nawet małe dzieci w wieku od 3 do 5 lat nadmiernie korzystają ze smartfonów i tabletów, oglądając materiały wideo w sieciach społecznościowych (średnio 2 godziny na dobę). Szczególnie zagrożona jest jednak młodzież w przedziale wiekowym 12-15 lat, ze względu na szczególną labilność emocjonalną, jaka jest obserwowana w tym wieku. Pomijając potencjalnie możliwe zagrożenia ze strony przestępców (pedofilia!), badacze HIU wskazują, że nadmierne korzystanie z internetu wiąże się z uzależnieniem behawioralnym (młodzież zachowuje się „pod dyktando” wzorców rozpowszechnianych w internecie), co często występuje wraz z dużymi zaburzeniami depresyjnymi, zespołem nadpobudliwości psychoruchowej połączonej z deficytem uwa-gi (ADHD), zaburzeniami snu, deficytami poznawczymi i - w skrajnych przypadkach - z samobójstwami.
Psycholodzy zaniepokojeni HIU próbują docierać do zagrożonej młodzieży i pomagać jej w uwalnianiu się od owych szkodliwych sytuacji, problem polega jednak na tym, że dzieci i młodzież, szczególnie gdy robią coś, w związku z czym mogą się spodziewać dezaprobaty, korzystają z mimikry - pokazują się nie takimi, jakimi są, tylko takimi, jakimi sądzą, że dorośli (rodzice, nauczyciele, psycholodzy) chcieliby ich widzieć.
Dlatego ostatnie badania zmierzają do tego, żeby miarę HIU oprzeć na rówieśniczej ocenie wzajemnej. Opracowano cały system kwestionariuszy, które najpierw mają ustalić, kto kogo może oceniać. Wykluczone są na przykład wszelkie związki rodzinne czy bliska przyjaźń, bo jest uzasadniona obawa, że uzyskiwane oceny nie będą obiektywne.
Badania przeprowadzone metodą rówieśniczej oceny wzajemnej dowiodły, że ponad połowa badanych dzieci zdaje sobie sprawę, że internet można „przedawkować”, jednak większość wiąże owo przedawko-wanie z zachowaniem innych osób, natomiast bardzo mało jest skłonnych poszukiwać tego problemu we własnym zachowaniu.
Próbne badanie przeprowadzone przez rodziców wykazało bardzo podobne tendencje: zauważane są przejawy HIU u dzieci znajomych, ale nie zauważane są u własnych, nawet jeśli owe przejawy HIU dają się obserwować w zaniedbaniach higieny i we wzorcach żywieniowych (bulimia).
Na szczęście problemem HIU zajęli się już specjaliści. W 2013 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykazało HIU jako zaburzenie psychiczne wymagające leczenia. Zostało to nawet ujęte w „Podręczniku diagnostycznym i statystycznym zaburzeń psychicznych”. W 2018 roku Światowa Organizacja Zdrowia włączyła HIU do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób.
W ślad za tym poszły pewne działania praktyczne, głównie w USA, ale skuteczność tych działań jest ograniczona ze względu na trudną wykrywalność HIU i ze względu na trudność przezwyciężania tego problemu wyłącznie metodami psychologicznymi. Sięgnięto nawet po farmakoterapię: leki przeciwdepresyjne i przeciwlękowe oraz leki na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, ale specjaliści zwracają uwagę na możliwe skutki uboczne takiego leczenia.
Jednak działać trzeba, bo problem HUI będzie się nasilał. W Europie problemem HUI dotkniętych jest 6 procent populacji młodzieży!